Przyznam się, że to już mi się w głowie nie mieści. „Krzoki” z jednej z ostoi pięknego, polskiego katolicyzmu podpalają kościół. Swój kościół parafialny. Zabytek najwyższej klasy. Łatwiej chyba byłoby znieść informację, że zrobili to pijani turyści.
W powodzi faktów i faktów medialnych wiele umyka uwadze. Może to i dobrze, bowiem niektóre są nie tylko bardzo smutne, ale wręcz przerażające. Ten odnotowała na NP tylko niezawodna @Ursa Minor w „Polecankach”.
W godzinach nocnych 15 stycznia dokonano podpalenia kościoła w Ptaszkowej niedaleko Nowego Sącza. Na szczęście pożar został został szybko zauważony i ugaszony. Ucierpiały tylko szalunki świątyni, zostały też nadpalone belki zrębowe.
Świątynia w Ptaszkowej to więcej niż zwykły kościół. Wybudowana staraniem sołtysa i mieszkańców miejscowości w 1555 roku jest perłą lokalnej architektury drewnianej, mimo przebudów dokonywanych w XIX i XX wieku. A właściwie to nie perła, tylko perłopław. Jej wnętrze jest pełne innych zabytków najwyższej klasy. Wymienią tylko dwa, najbardziej znane: drewnianą rzeźbę Madonny z Dzieciątkiem datowaną ok. 1420 roku, zwaną potocznie Matką Boską ze Słonecznikiem oraz datowaną ok. 1490 roku płaskorzeźbę dłuta Wita Stwosza „Modlitwa w Ogrójcu”. Ale to tylko dwie największe perły wśród innych, równie godnych uwagi.
Gdy powiedziałem o tym podpaleniu mojej połowicy, która parę ładnych życia spędziła w Nowym Sączu, w pierwszym odruchu wspomniała coś o feriach zimowych i pijanych turystach. Ale rzeczywistość okazała się – o ile tak można powiedzieć – jeszcze gorsza. Dzisiaj Stefczyk Info donosi, że nowosądecka policja już 17 stycznia zatrzymała czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat podejrzanych o ten świętokradczy czyn. Jeden z nich to mieszkaniec Ptaszkowej, trzej pozostali także pochodzą z okolic Nowego Sącza.
Przyznam się, że to już mi się w głowie nie mieści. „Krzoki” z jednej z ostoi pięknego, polskiego ludowego katolicyzmu podpalają kościół. Swój kościół parafialny. Zabytek najwyższej klasy. Łatwiej chyba byłoby znieść informację, że zrobili to pijani turyści.
Nie tak dawno zbezczeszczono wizerunek Czarnej Madonny, Matki Boskiej Częstochowskiej, Królowej Polski. Ludzie!!! Co się dzieje???
PS. W młodości miałem szczęście poznać ówczesnego proboszcza z niedalekiego Paszyna, księdza Edwarda Nitkę, który zaraz po wojnie był w Ptaszkowej wikariuszem, a w jej czasie partyzanckim kapelanem AK. Wspaniały człowiek i wielki społecznik. W 1946 roku uciekł brawurowo ubekom z Brzeska. Prowadzili go po ulicy skutego kajdankami. Wskoczył na tylne siodełko przejeżdżającego motocykla, i tyle go widzieli…
==============================
Kom.:
Musimy zdać sobie sprawę, że tak skołowali "młodych" – czy innych – że świętokradztwo i bluźnierstwo dla nich jest "zabawą". To satanizm brudnej wody! Różaniec i posty – a tamtym wieś powinna (po wyroku) ostrzegawczo sprać dupe. KRZOK to jednak zrozumie.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=8380&Itemid=46
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.