Bez kategorii
Like

Łysiak: Niemcy mistrzowsko przygotowali się do powstania. Było im ono na rękę

31/07/2012
4815 Wyświetlenia
4 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Powstanie nie zaskoczyło Szkopów, byli do niego przygotowani, znali termin – twierdzi znany pisarz Waldemar Łysiak na łamach „Uważam Rze”.

0


"Wywieźli akta, opróżnili więzienia, obwarowali gmachy publiczne, wzmocnili patrole, a stu tysiącom ludzi kazali kopać szańce na wschód od Warszawy, by ci nie mogli przyłączyć się do wybuchu. Wybuchu, który… ucieszył niemieckich strategów!

Szczegóły szykującego się buntu w stolicy Niemcy znali z rozmaitych źródeł. Agentka (Ukrainka) wtryniona przez nich blisko Głównej Kwatery AK, do gmachu gdzie Wydział Operacyjny AK przechowywał swoje archiwum – fotgrafowała co tylko się dało, więc niektóre meldunki wróg czytał prawie równocześnie z kierownictwem Armii Krajowej! Nadto już w 1943 do Berlina trafił przechwycony meldunek z Londynu – pismo polskiego pułkownika (sztabowca gen. Sikorskiego), że najlepszym momentem wybuchu powstania byłoby lato 1944. Również w 1943 Gestapo ujęło szefa wywiadu poznańskiego okręgu AK, majora Jerzego Kurpisza, a on miał przy sobie dokumenty pełne powstańczych planów. Sporo zdobyła też dla Niemców Danuta Zemsta, agentka nosząca kryptonim "V-168".

Niemcy wiedząc prawie wszystko o wybuchu, mogli – zamiast doradźnych przygotowań – bez dużego trudu spraliżować całe akowskie przedsięwzięcie. Czemu tego nie zrobili? Gdyż z pewnych przyczyn ów bunt był im na rękę, pod warunkiem, że eksploduje w Warszawie tylko. (…)

Wiedząc już, że Polacy nie zechcą współpracować, i że mają w lasach całego kraju mnóstwo ludzi gotowych do walki – Niemcy marzyli o tym, by nieuniknione powstanie wybuchło w Warszawie, a nie na rozległych terenach kontrolowanych przez partyzantów. Tu, w mieście, Gestapo i Wehrmacht były panami sytuacji. Miasto można było zamknąć, odciąć, zlokalizować rebelię w kotle, i zdusić, a tam, na prowinicji, powstanie przecięłoby wiele linii kolejowych zaopatrujących wschodni front. Plan "Burza" wykluczał Warszawę jako powstańcze centrum – sztabowcy AK rozumieli, że walki w stolicy mogą przynieść hekatobę mieszkańców. Zmieniło się to wskutek błędnych kalkulacji (także politycznych) i rozdymanych ambicji. (…)

Pamiętajmy, że samo Gestapo (zajmujący się konfidentami IV referat N Gestapo) miało w Polsce 60 tys. świetnie uplasowanych konfidentów i znakomitych "oficerów prowadzących" tę agenturę, zaś Abwehra miała rewelacyjne "dojścia" do hierarchicznych struktur naszej konspiracji. Dla Niemców sprowokowanie stołecznego li tylko powstania nie było czymś trudnym. (…)

Drobne lokalne sukcesy pierwszych dni nie zmieniły generalnych faktów: żaden główny cel nie został osiągnięty. Najważniejsze dla AK było zdobycie mostów i lotnisk, żeby alianckie samoloty mogły lądować z pomocą. Nie zdobyto również żadnego ważnego gmachu. (…)

Można się tylko dziwić, iż powstańcom zabrało aż dwa tygodnie zrozumienie, że nic nie zwojują. Walczyli 63 dni. 50 dni bez wiary w końcowy sukces. Ale po polsku.

Cały tekst Waldemara Łysiaka w najnowszym "Uważam Rze".

 

0

Jan Pi

938 publikacje
0 komentarze
 

4 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758