Lutnia Abrahama
10/12/2012
602 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
CZTERY STRUNY ŚWIATA (40) Zapraszam na wieczorny koncert z albumu tunezyjskiego lutnisty Anuara Brahema pt. Astrakan Cafe z 2000 roku.
Po arabsku nazywa się أنور ابراهم ,po francusku pisze się Anouar Brahem, po angielsku raczej Anwar Ibrahim, a gdyby był Żydem zapewne nazywał by się Enver ben Abraham. Urodził się w Tunisie 20 października 1957 roku i jest Arabem wyedukowanym również w strefie kultury francuskiej. Jest wykształconym w konserwatorium muzykiem, wirtuozem gry na wschodniej lutni (oud), a wiec oudzistą, choć słowo takie istnieje co najwyżej w audiofilskim żargonie, ale także kompozytorem i animatorem zespołu muzycznego, który utworzył. Przypisuje mu się pionierskie wprowadzenie lutni oud do jazzu, oraz wiele udanych innowacji i fuzji muzycznych między instrumentami Wschodu i Zachodu. W Tunezji zdobył sławę muzyczną w latach ’80-tych, nagrywać zaczął w Paryżu w 1991. Przeważnie gra z zespołem 3-4 muzyków.
Album pt. Astrakan Cafe nagrał w 1999 roku w klasztorze św. Gerolda w Austrii wraz ze swym przyjacielem, tunezyjskim perkusistą Lassadem Hosni (bendir, darbuka, tabla) oraz ze znakomitym klarnecistą, tureckim Cyganem Barbarosem Erkose, z którymi wielokrotnie też występował na żywo. Album zawiera 14 ścieżek, przeważnie noszących geograficzne tytuły z peryferiów muzułmańskiego Wschodu, głównie Azji Środkowej. Większość utworów skomponował sam Anouar Brahem, tylko „Aszchabad” jest autorstwa całej trójki, „Aube Rouge a Grozny” (pierwszy utwór w albumie) skomponował Erkose, a „Nihavend Lunga” jest dziełem Dżamil Beya. Ponadto do utworu „Hidżaz Peszref” (przedostatni w zbiorze) Anouar włączył fragment z Osman Beya.
Całość tworzy niezwykłą atmosferę tęsknego piękna, subtelnego dialogu instrumentów, egzotycznego oddalenia, zapachu kawy, perfum, ukojenia… Muzyczne tchnienie Wschodu, gdzie od zawsze istnieje i powstaje bardzo dużo wspaniałej muzyki, na którą my, pełni uprzedzeń ludzie Zachodu często pozostajemy głusi albo zamknięci. Jest to piękna, ponadczasowa, delikatna, i wyobrażam sobie, że także bardzo kobieca w odbiorze muzyka. Cudownie się tego słucha późną nocą, gdy wszyscy już śpią, oczywiście wtedy przez słuchawki. Zapraszam i zachęcam.