Bez kategorii
Like

Lustracja w III RP?

04/06/2012
464 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Zamiast wstępu dwie wiadomości z TVP.

0


 

TVP1 właśnie „poinformowała”, że rząd Mazowieckiego to pierwszy niekomunistyczny rząd w powojennej Polsce. TVP Info „zauważa”, że rozmiar zwycięstwa w wyborach 1989 zaskoczył opozycję. Przeszło dwadzieścia lat prania mózgów działa perfekcyjnie.

 

Zacznę od końca. Nieocenieni czerskiści twierdzą, że mieliśmy dwadzieścia lat lustracji i wystarczy. Mieliśmy lustrację! Nawet przez dwadzieścia lat! Padłem z wrażenia.

 

Zacznę od końca.

Początek roku 2008. Pięciu wiceministrów rządu Tuska podaje się do dymisji „z powodów osobistych”. Gowin, przyciśnięty przez dziennikarzy, oświadcza, że dymisje to skutek „kłopotów lustracyjnych”.

Połowa roku 2007 – sprawa Mularczyka i sędziów TK. Michnik wzywa by otworzyć archiwa. Dwóch posłów – (chyba) śp. Karpiniuk i Hofman oświadczają, że wspólnie pracują nad projektem zmian ustawy lustracyjnej. Po wyborach 2007 Chlebowski, pytany o tę ustawę, oświadcza, że „dziś mamy ważniejsze sprawy”. Michnik milczy.

 

Czas wrócić do początków. Tzw. opozycja demokratyczna obiecywała rozliczenie peerelu – w tym lustrację. Gdy Niemcy, w roku 1990, przyjęli taką ustawę tzw. nowe elity III RP nie zająknęły się w temacie ani słowem. Jeszcze w roku 2006 niejaki Gadomski z GW, na stwierdzenie „w Niemczech otwarto archiwa i świat tam się nie zawalił” odparł – „no tak ale trzeba by się temu BLIŻEJ PRZYJRZEĆ”.

Moim zdaniem bezprawne powołanie tzw. komisji Michnika zakończyło się słynnym stwierdzeniem Michnika – „zostawcie bo tam są takie rzecz…”. Jakie? I zostawiono.

Pamiętam jak w tym okresie pytałem opozycjonistę – członka rządu Mazowieckiego dlaczego nie otworzono archiwów? Usłyszałem, że nie „bo można komuś zrobić krzywdę”. Gdy stwierdziłem, że przecież już mamy państwo praworządne i sprawiedliwe, w którym przecież nie ma miejsca na robienie krzywdy, zapadło kłopotliwe milczenie. Gdy przypomniałem „rozliczeniowe” obietnice usłyszałem, że nic nie rozumiem. Fakt – nie rozumiem do dziś z jakim poświęceniem (czy wręcz zajadłością) tzw. opozycja demokratyczna broni komuny i jej kapusiów. Karmiono nas jakimś „polowaniem na czarownice”, „dziką lustracją” i tp. Bzdurami zamiast po prostu otworzyć archiwa. Nie otworzono. Maleszka nie był dziełem przypadku. Był skutkiem. Zamierzonym.

Mam wciąż przed oczami scenę z filmu „Trzech kumpli”, w której pada kwestia skierowana do Michnika – „czyli ważne jest żeby wiedzieć kto był kapusiem a kto nie”. Michnik odpowiedział, że jest ważne i również ważne jest żeby ta wiedza nie była wiedzą tajemną. Jak wygląda michnikowa „ważność” widzimy dziś. „20 lat lustracji. Wystarczy”. I TW Znak w rządzie. I pięć „kłopotów lustracyjnych”. Ile jeszcze takich „kłopotów” działa w polskiej przestrzeni publicznej?

 

„Lustracyjna” Uchwała Sejmu z roku 1992 była ułomną próbą. Źle zrealizowana, na chybcika, bez pomysłu. Ale jednak BYŁA próbą, która spotkała się z gwałtownym oporem… środowisk solidarnościowych i samego Lecha Wałęsy. Nie ma jaśniejszego przekazu kto był i jest dalej obrońcą peerelowskiej patologii.

Wciąż zadaję sobie pytanie z kim, czym i o co walczyła znaczna część tzw. opozycji demokratycznej?  Wieloletnia obrona kapusiów jest odpowiedzią. Wypowiedź Gowina została błyskawicznie usunięta z serwisów informacyjnych. „Kłopoty lustracyjne” odetchnęły z ulgą. Patologia znalazła gorliwych obrońców. I ma ich do dziś.

 

 

0

Wojciech Oniszek

Zasadniczo pobieżnie.

204 publikacje
40 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758