BIZNES
Like

Łupieżcza wyprawa na zachód

16/12/2013
991 Wyświetlenia
2 Komentarze
8 minut czytania
Łupieżcza wyprawa na zachód

Apel o inwestowanie w bziny których jestem autorem, przyniósł obfity połów. W błękitną oceanu toń, dziurawą łajbą potędze fal się oddawałem, szlochając z bezradności i nie tylko twórczej impotencji.

0


 

Owocne łowy

 

Powróciłem z pełnymi sieciami darów serca braci mych ukochanych, najdroższych, a przecież nie rozmnożyłem ryb i wina, tylko tułaczkę przez życia bezdroża swymi radami umilałem. Naród chętnie inwestuje peeleny w młodego duchem, pięknego mową, szczupłego portfelem i przyrodzeniem pisarza. Jestem w posiadaniu funduszy, które spokojnie starczą na profesjonalne tłumaczenia i zaatakowanie od tyłu amazona. Jestem tym bardzo podekscytowany, ale i pełen bolesnej niewiedzy. Kąsają mnie przeróżne lęki, w mrocznych otchłaniach nieśmiałego serca zrodzone… Skąd mam wiedzieć czy poleceni mi tłumacze odpowiednio przełożą moje piękne słowa? przecież tu nie chodzi o zwykłe tłumaczenie, a o przeniesienie sensu i ducha tekstu na północnoamerykański, pełen niewinnej krwi indian grunt. Ktoś tłumacza mi poleci, ale czy będzie dobry? jak to sprawdzić? jeden powie że dobry, inny że zły – wiele tu zależy od uśmiechów losu. Oby nie był to cykutowy uśmiech… kolejne pytania biją się ze sobą w mojej biednej, już nie tak gęsto jak w młodości owłosionej głowie – więc na ten moment widzę to tak, przetłumaczyć siedem – dziesięć moich najlepszych tekstów z samczego runa, i rzucić to za dolara, i z pięć tekstów ezoterycznych także za dolara; czyli dwa ebooki.

 

Obcy, straszny ląd

 

To zwiększy szansę na zaistnienie, uchwycenia przyczółka na obcym, strasznym lądzie. Muszę działać jak nasze kochane Panie, dwie gałęzie na raz i żadnej nie puszczać. A jak spadnę? Wtedy będę wiedział, że świat nie dorósł do mych tekstów i zostanę piosenkarzem… zarobię fortunę na NIE śpiewaniu. Śpieszy mi się do słodkich owoców sukcesu, piękna czempionka mych seks marzeń nieuchronnie się starzeje… chcę ją mieć zanim czas bezpowrotnie zmiażdży me marzenia… leżę nagi na plaży, delektując się szampanem i zachodem słońca… wtem z fal wychodzi naga Edzia, ma wodoodporny makijaż… porwę ją w swe ramiona i posiądę na kamienistej plaży, będę jak zwierzę, a obok będzie na pianinie grała naga Grzeszczakowa „Małe rzeczy”.

 

Bracia Meksykanie

 

Kimże jestem, by braci afroamerykanów pozbawiać nektaru swej twórczości? moje marzenie to czarne gangi składające broń, siedząca na zderzakach swych pump – cadillaców i czytające moje felietony. Niech łzy zrozumienia spływają na futra i złote łańcuchy… Moje śmiałe, rozkoszne marzenie to bycie top pisarzem wśród właścicieli ameryki, braci starszych w wierze… wystąpcie bracia z banków, holliłódu bram, togi porzućcie i sprzed kamer czmychnijcie; przybądźcie, wieczerzajcie klejnoty mej twóczej imaginacji. Bracia żydzi, murzyni, rosjanie, meksykanie i polacy; wszyscy razem czytający moje książki, nie szczędzący grosza swemu ukochanemu pismakowi… by ten mógł zaszaleć…

 

Gęste mgły

 

Brakuje mi dobrej rady kogoś, kto albo przetarł już szlaki, albo zna specyfikę i zwyczaje braci samców z krajów angielskojęzycznych. Aby zdobyć trochę popularności, na początek – pieniądze są nieistotne, byle na tłumacza starczyło. Marzy mi się jakiś jeden, daleki kraj, gdzie zostanę słynnym guru. Jestem tym strasznie podrajcowany. To jest męskie wyzwanie, eksploracja, czuję się jak Kolumb który płynie w nieznane; albo jak kilka lat temu, w grzesznej młodości, gdy zachłystywałem się emocjami poznawania nowych, często zachwaszczonych jaskiń nie zawsze rozkoszy… tu nie chodzi o zwycięstwo, a o podróż w nieznane. Otaczają mnie mgły gęste, a kto wie co się w nich kryje? może wielkie pieniądze i piękne Panie, albo na odwrót, bieda i szyderstwa? czy ta piękna Pani skrywa w majteczkach pachnący skarb, a może wręcz przeciwnie, zapachowo – wielkościową minę – pułapkę? to są emocje!

 

A może zapomnieć się i zaszaleć, wydać wszystko na luksusowy hotel, prostytutki i koks? ach, cóż za dylematy ciągną mnie za wąsy których nie posiadam, ale które pragnę zapuścić…

 

Nie poskąpię grosza

 

Mądrzy radzą, by dokładnie napisać swoje oczekiwanie i co oferuję za ich spełnienie. Podążę za tymi słowami. Ofiarować mogę dobre słowo, buziaczka… i moje książki „Co z tymi kobietami?” oczywiście w wersji papierowej, z moim osobistym autografem. To w ramach wdzięczności za pomoc; jeśli ta będzie głębsza, jeśli pomysł zasieje ziarno obficie urodzajne, nie poskąpię pieniędzy. Czego pragnę?

 

 

1. W komciach napiszcie mi, jakie moje teksty z samczego są najlepsze, i waszym zdaniem mogłyby spodobać się na zgniłym zachodzie. Wklejajcie aktywne linki.

 

 

2. To samo co w punkcie drugim, tylko że duchowe teksty z ecoego.

 

 

3. Namiary na waszym zdaniem dobrych tłumaczy

 

 

4. Jaka reklama? wiadomo… najbardziej znienawidzony przez Panie pisarz w Polsce, ucieka przed ich gniewem do USA. Tutejsze z racji masy go nie dogonią… coś w tym stylu, by budować napięcie. Mogę zacytować kilka meili, gdzie mi grożą i wyzywają, mam tego sporą ilość.

 

 

5. Wszelkie rady dotyczące mojego pomysłu. I te dobre i te złe.

 

 

6. Komplementy…

 

 

7. Jaki przybrać pseudonim? moje nazwisko nie robi odpowiedniego wrażenia. Mistrz kopulacji? guru mężczyzn, ostatnia nadzieja mężczyzn? aligator? tiger? a może Rysiek dla hecy? przewodnik po analnych atrakcjach? Pan kutasogrodu?

 

 

Przy okazji przypominam, że nadal można zainwestować w mój biznes. Większe sumy proszę, niech omijają me konto bankowe, zapraszam do rozmowy ze mną na skype w tym temacie. Na meilu nie poruszam tych spraw, z wiadomych względów.

 

 

—————–

 

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

 

Nagranie audio „Cztery rzeczywistości” LINK, nagranie audio „Tu i teraz” LINK

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758