O czym i do czego jest Pismo Święte?
Większości ludziom Pismo Święte nie jest znane prawie wcale, jakaś część zna tylko pewne jego fragmenty. Nawet ludzie którzy systematycznie chodzą na msze niedzielne i słuchają tam czytań z ksiąg biblijnych nie pamiętają ich, nie rozumieją a co najważniejsze nie ma to dla nich większego znaczenia, nie przekłada się na ich życie i postępowanie.
Wielu innym ludziom wydaje się że biblia to jakieś śmieszne nauki, opowieści, mity i tym podobne niezrozumiałe historie dla nawiedzonych i religijnych albo jeszcze jakieś inne irracjonalne głupoty. Również tak odnoszą się do Biblii.
I przeważnie nam ją przedstawia się w sposób niezbyt racjonalny, ksiądz z ambony przeczyta coś z pisma świętego i nie tłumaczy tego tylko czyta zmienionym tonem głosu tak jakby rozmawiał ze zwierzątkami. To że nie wiele to daje nie zmienia faktu że w większości parafii tak właśnie uczy się Biblii i ludzie nie mają zupełnie pojęcia po co to wszystko. I w efekcie nie korzystają z tego i żyją praktycznie tak jakby Boga nie było albo ten Bóg jest jakimś bożkiem a nie Bogiem. Brakuje rozeznania i powiązania faktów które Biblia nam przekazuje.
A czym jest Biblia i jej nauki w rzeczywistości?
Jest to przewodnik po życiu. Nie po śmierci jak więszkość wierzy. Bibila uczy nas co mamy robić a czego nie robić aby żyć i zachować życie. Mówi nam o tym jak żyć aby nie stracić duszy i zdrowia. Nie chodzi w niej o to aby iść na sąd boży. Chodzi o to aby tego sądu uniknąć. Jest to wyraźnie wyjaśnione, że Dzień Pański to Dzień Gniewu – Sąd na który "idą" ci którzy nie mają łaski. Ci ktorzy po prostu nie są zbawieni. I powiedziane jest nam że kto w ten sposób myśli i do tego dąży ten robi źle, ten kusi Boga.
Natomiast ci którzy znają nauki boże, wypełniają je, stają się uczestnikami życia wiecznego ci nie idą na sąd. Kto bowiem chodzi w chwale Boga ten ma "mieszkanie" u Ojca. A kto mieszka u Ojca tego nie dotyczy sąd ponieważ nie żyje pod prawem lecz wypełnia prawo. Ponieważ tylko ten kto wypełnia prawo ma mieszkanie u Ojca.
Niestety powszechnie ci którzy do kościoła chodzą i ci którzy nie chodzą wierzą w to że każdy idzie na sąd. Dla wielu te słowa mogą być zbyt trudne do przyjęcia bo wierzą że czeka ich sąd po śmierci. Jednak cała nauka Zbawienia polega na tym właśnie aby na sąd nie iść ale przejść, zostać przemienionym, do życia wiecznego.
Może gdyby nazwać Biblię nie Pismem Świętym ale dać jej tytuł "Jak żyć" albo "Jak przeżyć swoje życie i go nie zmarnować" wtedy stałaby się bardziej poczytna i zrozumiała. Może ze sfery magicznego czytania bez zrozumienia zaczęła by dawać właściwe owoce poznania i chroniła tych którzy szczególnie potrzebują wspracia w drodze życia.
Tymczasem zamiast nauki życia mamy bajeczki o chmurkach i zwierzątkach oraz inne podobne przekazywane bez mocy na lekcjach religii… na których większość młodzieży nie słucha bo i tak nie wie o czym jest mowa. Dlaczego tak się dzieje?Z wielu powodów. Podstawowa kwestia to brak podstaw do rozumienia czym jest duchowość. Bardzo często nauczyciele na lekcjach religii opowiadają niestworzone historie o tym jak ktoś widział ducha, chociaż w rzeczywistości należałoby mówić "zjawę" swojej babci. Taka nauka niczego nie przybliża ale wręcz oddala od Boga poprzez wprowadzanie w sferę racjonalną sfery magicznej. Młodzi ludzie i ludzie podchodzący do życia racjonalnie nie chcą słuchać takich opowieści a jeśli nawet słuchają to i tak nie wiedzą o co chodzi. Przeraża ich myśl że mieliby zobaczyć jakąś zjawę, ducha. W efekcie takie nauki prowadzą nie do Boga ale od Boga. I co ciekawe nikt przez lata z tym nic nie robi.
Ostatnio miałem okazję przeczytać interpretacje przedstawioną przez pewnego księdza dotyczącą jednej z przypowieści Jezusa, o pozyskiwaniu niegodziwą mamoną. Otóż ten ksiądz stwierdził że za bardzo nie wiadomo o co chodzi w tej przypowieści (sic!) ale jasne jest zarazem to że dotyczy to właściwego zarządzania pięniędzmi! I to są właśnie dzisiejsze nauki biblijne. Każda przypowieść jest alegoryczna. Oczywiście jej wierzchnia warstwa, właściwy tekst jest prawdziwy i logiczny, ale mowa jest tutaj o sferze duchowej a nie materialnej. JAk więc widać na przykładzie ksiądz który wydawałoby się powinien mieć rozeznanie w naukach biblijnych porusza się zaledwie po powierzchni, a głębia duchowa jest mu praktycznie zupełnie obca. I tacy ludzie uczą naród duchowości. Nie dziwi więc fakt że ludzie nie pojmują w ogóle po co jest i czym jest Biblia. I niestety ale przy szacowanych 95% w rzeczywistości większość to ludzie nie mający pojęcia o nauce zbawienia. Zbawienia od wszelkiego zła.