Jestem poruszona tym, co spotkało mnie niedawno.
Jestem poruszona tym, co spotkało mnie niedawno. Otóż osoba, która pracuje przy produkcjach filmowych i deklarująca swoje zaiteresowania dokumentem filmowym, stwierdziła, że kompletnie nie wie, kto to jest p. Joanna Lichocka! Tytuł "Mgła" również był jej rzekomo obcy. Zadziwiające… Albo cyniczna próba deprecjacji osiągnięć p. J. Lichockiej poprzez usiłowanie "unisztorzenia" Jej dokumentu (wszak!) czy Jej samej spośród filmowców, albo… kompletne wyalienowanie się z dzisiejszego życia w realu mojej rozmówczyni. Nie wiem, co gorsze. Niewiarygodne wydaje się to, by osoba interesująca się (rzekomo) filmem dokumentalnym, nie wiedziała nic o programie J. Lichockiej jeszcze do niedawna emitowanego w mediach publicznych. Nic i o tym, że m. in. i Panią J. Lichocką "wyautowano" z telewizji. Zatem – dlaczego "zdziwienie" po usłyszeniu tytułu "Mgła" i nazwiska jedej z Realizatorek tego filmu? Czy należy to odbierać jako próbę "wyautowania" również ze światka filmowców? Tych "słusznych filmowców"? I kto tu dzieli Polaków?!