Jak pamiętam za PRL modne było hasło „Czlowiek dobrem najwyższym”. Jak wszystko za tego chorego ustroju, do którego niestety wielu jeszcze tęskni, hasło miało się nijak do rzeczywistości.
Mówi się, że jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów. Poniżej zamieszczam link do zdjęcia określającego stosunek władz PRL do tak wychwalanego człowieka. Samego zdjęcia nie zamieszczę bo nie wiem jak jest z prawami autorskimi do niego. Oto opis zdjęcia:
"W sobotnie popołudnie miałem dyżur nad Wisłą w wodnej milicji. W soboty urzędy komunalne kończyły pracę o godz. 14 i gdy ktoś utopił się później, nie było co zrobić ze zwłokami. Milicja zabierała je do swojej przystani przy ogrodzie zoologicznym. Tam nieboszczyk leżał do poniedziałku w wodzie jak w lodówce, przywiązany drutem do kołka"
wyborcza.pl/5,75480,11798828,Aleksander_Jalosinski__50_lat_fotografii.html
I tak oto widzimy całą sowiecką esencję PRL. Pogarda dla jednego z praw uznawanych chyba we wszystkich kulturach szacunku do zwłok. Rodem z najkoszmarniejszych scen gułagowych gdzie wystawiano zwłoki na mróz żeby stężały. Bezduszność władzy, która o 14.00 w soboty zamykała urzędy i miała tak czczonego Człowieka w ……. W tym wszystkim specyficzna mentalność MO, która poradziła sobie jak "umiała". Totalny zlew bo przecież komu tam by się chciało rozwiązywać problem jakichś umarlaków, którzy muszą "leżakować" w wodzie. Oto cała prawda o PRL a nie rozkoszne wspomnienia o tym, że było świetnie bo parówki na 1 Maja rzucali.