Bez kategorii
Like

Ludobójstwa w Bieszczadach

21/01/2013
1400 Wyświetlenia
0 Komentarze
32 minut czytania
no-cover

Zbliża się 70 rocznica ludobójstwa na na terenach wschodniej Polski i kresach. Proszę o zapoznanie się z n/n wstrząsającym tekstem, który ja i M. Daszyk skierowliśmy do Prezydenta RP. L. Kaczyńskiego.

0


 Zwracaliśmy się do L Kaczyńskiego aby nie przyjeżdżał na obchody do Pawłokomy i nie oddawał hołdu ukraińcom, którzy zgineli w wsi Pawłokoma z rąk Polaków, którzy bronili swoich wsi i swoich rodzin. To co wyprawili zbrodniarze ukraińcy, było wręcz nie domyślenia, mordowali ludność Polską w całych wsiach, mordowali nawet ukrainki, które wyszły za mąż za Polaka lub odwrotnie. W pewnym momencie Polacy się zoorganizowali i stoczyli bitwę w Pawłokomie i okolicach z ukraińcami, zginęło wielu Polaków, ale i 300 ukraińców, po tej tragedii ukraińcy wystraszyli się i zaprzestali mordować polskie dzieci, kobiet i starców.

Niestety, ale L. Kaczyński przyjechał do Pawłokomy i oddał hołd przed setkami sztandarów z wizerunkami band UPA -OUN oraz ukraińcom w Pawłokomie, pomimo wielu próśb znaczących osób z Podkarpacia w tym, historycy, politycy, samorządowcy. Niestety, nie pomogło. O naszych rodakach, na których dokonano ludobójstwa pomału się zapomina, to jak nasze pokolenie i przyszłe ma przetrwać???????????.

Proszę przeczytajcie to i przekażcie to innym.

 

 
 



POSŁOWIE NA SEJM

RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

 

ZYGMUNT WRZODAK

    MARIAN DASZYK

Warszawa, dnia 06.03.2006 r.

 

 

 

 

Pan

Lech Kaczyński

Prezydent

Rzeczypospolitej Polskiej

 

 

 

Szanowny Panie Prezydencie,

 

My, posłowie ziemi Podkarpackiej, zwracamy się z prośbą do Pana Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej o rozważenie przez Pana  przyjazdu wraz z przedstawicielami najwyższych władz państwowych Polski i uczestnictwa w uroczystym otwarciu cmentarza w Pawłokomie i złożeniu kwiatów pod pomnikiem, który jest poświęcony „zamordowanym 366 mieszkańcom wsi narodowości ukraińskiej przez oddział AK”. Na uroczystości w Pawłokomie przewidziany jest także przyjazd najwyższych władz państwowych Ukrainy.

Jednocześnie w imieniu społeczności Podkarpacia prosimy Pana Prezydenta o podjęcie działań mających na celu powstrzymanie afery polityczno-rządowej wywołanej działalnością Pana Przewoźnika z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który wraz ze Związkiem Ukraińców w Polsce – są inicjatorami tych uroczystości.

Na podstawie zeznań licznych świadków, materiałów opracowanych przez polskich historyków jak również ukraińskich pragniemy przedstawić Panu Prezydentowi jak wyglądała historia martyrologii Pawłokomy(oprac. J.L. Wyciślak):

Podróżując podkarpacką drogą z Dynowa do Przemyśla i przejeżdżając kolejno przez miejscowości Bachórz i Bachórzec dostrzeżemy zapewne wijącą się za nimi wstęgę rzeki San a za nią właśnie w oddali tereny wsi Pawłokoma. W okresie międzywojennym lokalne statystyki wykazywały, że zamieszkuje ją  1.253 osób, w tym: 898 deklarowało zdecydowanie narodowość ukraińską, a 273 zdecydowanie polską. Wieś położona za linią Sanu, w zamysłach lokalnych nacjonalistów uważaną za tzw. „Linię Curzona” miała  w przyszłości być wsią wyłącznie ukraińską i nie przebierano w środkach by tego dokonać. Gdy we wrześniu 1939 r. wieś zajęły wojska niemieckie, miejscowi donosiciele zaczęli informować okupanta kto z polskich mieszkańców wsi może zostać potencjalnym partyzantem. Aresztowano przez to pięciu Polaków, a siedmiu w porę zdołało uciec.

Po wkroczeniu na te tereny w ramach układu Ribentrop-Mołotow wojsk sowieckichna podstawie doniesienia zrobionego przez Ukraińców z Pawłokomy NKWD 10 lutego 1940 roku zesłało na Sybir 7 polskich rodzin – 40 osób:

        Piotr Banaś z żoną Józefą i pięciorgiem dzieci,

        Wincenty Banaś z żoną i trójką dzieci,

        Jakub Chrapek z żoną Anielą i dwójką dzieci,

        Mikołaj Łach z żoną Karoliną i czwórką dzieci,

        Wawrzyniec Pyrda z żoną Apolonią i dwójką dzieci,

        Andrzej Radon z żoną Antoniną i pięciorgiem dzieci,

        Henryk Wrotniak z żoną Wiktorią i pięciorgiem dzieci.

Z całej grupy zesłanych na Sybir, ocalało tylko 10 osób

Miejscowy nauczyciel Ukrainiec Lewicki początkiem 1942r. złożył oskarżenie, że Polacy w Pawłokomie posiadają ukrytą broń. Policja ukraińska aresztowała trzech mężczyzn i dwie kobiety pod zarzutem posiadania broni. Policjanci na miejscu dokonywali przesłuchań przy zastosowaniu różnych tortur, aby wymusić przyznanie się i wskazanie miejsca ukrytej broni. Aresztowanym połamano ręce i nogi, broni nie znaleziono. W tym stanie zabrano aresztowanych – którzy zaginęli bez wieści w lutym 1942 roku.

Młodzi Ukraińcy mieszkańcy wsi zaczęli wstępować  ochotniczo do dywizji ukraińskiej SS “Galizien". Z Pawłokomy byli to m.in.: Jan Nestorowski, Mikołaj Szaruga i Władysław Szpak.

W marcu 1943 roku policja ukraińska złożyła donos do gestapo na czterech mieszkańców wsi. Zostali aresztowani i osadzeni w Oświęcimiu gdzie zginęli:

        Franciszek Guc,

        Jan Kosztowski,

        Andrzej Łach,

        Anna Szpak – Ukrainka, sympatyzująca z Polakami.

14. w kwietniu 1944 roku zostali aresztowani przez policję ukraińską z Jawornika Ruskiego pięciu mieszkańców Pawłokomy pod zarzutem przynależności do AK i posiadanie broni. Aresztowanymi byli: Jan Kuś, Jan Radon, Jan Ulanowski, Maria Ulanowska i Katarzyna Kocyło oraz jeden mieszkaniec z Dylągowej. Próby odbicia aresztowanych dokonał oddział AK dowodzony przez ppor. Aleksandra Grube ps. “Sęp" 25 kwietnia podczas ataku na posterunek w Jaworniku Ruskim, budynek został spalony oraz kilka sąsiednich budynków, zabito jednego i raniono dwu policjantów oraz zabito kilku Ukraińców mieszkańców wsi w tym sołtysa. Aresztowanych jednak nie uwolniono ponieważ na posterunku już ich nie było. Zaginęli bez wieści.

Terenowe kierownictwo AK podjęło decyzję o ukaraniu nacjonalistów ukraińskich współpracujących z okupantem niemieckim i podejrzanych o donosy do gestapo. Wydano i wykonano w latach 1943 -1944 wyroki śmierci na Ukraińcach : Mikołaju Lewickim, Iwanie Karpie, Iwanie Szpaku i Eugeniuszu Trojanie.

Fragment"Kroniki" parafii Dylągowa:

25 kwietnia 1944 roku w południe w rewanżu za Pawłokomę… Wieś Dylągową otoczono, policja ukraińska i cywile z bronią zganiali ludność z pól do domów… Zabili jednego z Górnej Dylągowej, leżał nad stawem plebańskim na dole, drugi był raniony … Mężczyzn wszystkich gromadzili na Karasiówce -150 ludzi. Policja zabrała szwagra i mojego parobka i pognali ich do Jawornika Ruskiego. Powstał jeden lament na wsi. Byliśmy przekonani, że nikt nie wróci … Wieczór … Od Kościalnówki pokazały się światełka. Takie same na górnej wsi nad Karasiówką … Za chwilę usłyszeliśmy ostre pukanie i głos po niemiecku. Zeszliśmy na dół. Niemcy otoczyli całą wieś i poszukiwali broni … Drżeliśmy, by jakiejś broni nie znaleziono, a we wsi ludzie mieli broń. Wreszcie major Rosenberg przyszedł na górę. Zwróciłem się do niego: Panie majorze mam wielką prośbę, proszę o łaskę. Tam na posterunku w Jaworniku Ruskim jest ponad 150 mężczyzn, a wśród nich mój szwagier i służący. Ukraińcy rozstrzelają co najmniej połowę z nich. My błagamy i prosimy, niech nas sądzą Niemcy, a nie Ukraińcy. Nie wiem jaką drogą major dał rozkaz, by wszystkich dostawić do Dylągowej. Około południa 26 kwietnia długi wąż furmanek i chłopów zdążał przez wieś ku plebani!. Pilnowała ich policja ukraińska. by nikt nie uciekł. Ci z Jawornika Ruskiego, biedaki wrócili.”   Efektem tej akcji było zastrzelenie jednego mieszkańca Dylągowej i jednego uprowadzonego przez Ukraińców, który zaginął bez wieści oraz jednego rannego.

W Pawłokomie wszyscy Ukraińcy,  należeli do OUN.

W ściśle tajnej instrukcji KC PPR nr 1/26/45-Z z 1945 r. zalecono: „Broń Ukraińców jest skierowana wyłącznie przeciw faszystom z AK. W porozumieniu z NKWD nie dopuszczać, aby wojsko lub milicja interweniowały w tym kierunku. Działać przy tym bardzo OSTROŻNIE".

W 1945 roku zginęli polscy księża w Tarnawce i Borowicy..

W styczniu 1945 roku  oddział UPA w sile około 60 ludzi  uprowadził ze wsi mieszkańców Pawłokomy, a byli to:

        Stanisław Banaś,

        Marek Diablik,

        Edmund Dzióbczyński,

        Andrzej Łańczak,

        Jan Marszałek,

        Kacper Radon (sołtys),

        Antoni Trojan,

        Ignacy Wilk (delegat do Gminnej Rady Narodowej),

        Katarzyna Kosztowska, 29 lat, Ukrainka sprzyjająca Polakom,

        NN. milicjanci pełniący służbę w Dynowie,

        NN. kobieta, ok. 45 lat (przebywała w tym czasie u Antoniego Trojana). z Dynowa:

        Jan Gąsecki,

        Gierul… dwaj bracia.

Wszystkich zastrzelono

Polscy mieszkańcy Pawłokomy widzieli że ani wojsko ani milicja nie stara się zapewnić im bezpieczeństwa.

Bezpieczeństwo próbowały zapewnić oddziały AK przybyłe po akcji Burza w drugiej połowie 1944 roku z terenów wschodnich. Stacjonowały w tym rejonie: oddział Kotwickiego ps. ”Ślepy" liczący około 80 ludzi, w rejonie Borownicy, Józefa Bissa ps. “Wacław" mający około 100 ludzi, w rejonie wsi Dylągowa, Sielnica i Dynów, Ryszarda Kraski ps. “Pirat" mający około 70 ludzi, w rejonie Birczy, Huty Brzuskiej i Jasienicy, Franciszka Dorosza ps. “Dąb" (BCh) mający 150 ludzi, w rejonie Drohobyczki, Krzywczy, Nienadowej, Dubiecka, Onufrego Kuźniera ps. “Popiel" – około 60 ludzi, w rejonie powiatów Brzozów – Łańcut i Rzeszów, Aleksandra Łaby ps. “Groźny", w południowej części powiatu przemyskiego.

Polacy tworzyli podczas wojny oddział samoobrony ,na początku 1944 roku pluton AK w Pawłokomie liczył 12 osób.

By przeciwstawić się Ukraińskiej przewadze militarnej wezwano pomoc i w nocy z 1 na 2 marca 1945 roku w rejonie plebani w Dylągowej dokonano koncentracji oddziału  “Wacława" oraz członków polskiej samoobrony z Dynowa, Bartkówki i innych miejscowości.

3 marca 1945 r. oddział Armii Krajowej (AK) pod dowództwem por. Józefa Bissa "Wacława", wraz z polskimi mieszkańcami sąsiednich wsi, starał się uzyskać wiadomość gdzie są zwłoki  rozstrzelanych. Polaków rozstrzelanych w styczniu 1945r.

Podczas okrążenia wsi oddział „Wacława” osłaniał jedynie stronę wschodnią na wypadek gdyby Ukraińcom z Pawłokomy przyszła odsiecz UPA, ponadto mieli za zadanie blokować ewentualną ucieczkę upowców ze wsi Pawłokomy. Było kilka takich pojedynczych prób przerwania się przez pas okrążenia ze strony banderowców. Jednego uciekającego z bronią na pewno zastrzelono, a drugiego prawdopodobnie oraz kilku złapano z bronią. Byli to dawni policjanci ukraińscy w służbie niemieckiej, a obecnie w służbie UPA. Kilkuosobowa grupa z  oddziału AK dokonała rewizji na wieży cerkiewnej, gdzie znaleziono łuski od naboi i metalową taśmę od CKM. Przypadkowe podpalenie dwu domów ukraińskich w pobliżu cerkwi pozwoliło stwierdzić, że broń, a szczególnie amunicję i granaty mieli Ukraińcy ukryte  w swoich domach. Podczas pożaru tych dwu domów kanonada rozrywających się pocisków karabinowych i granatów wskazywała, że było ich tam sporo. Podczas rozmów z Ukrainkami dowiedziano się, że UPA posiada bunkry gdzieś na wzgórzach niedaleko Pawłokomy. Tam mają się ukrywać upowcy, tam mają magazyny żywności, broni i amunicji. Tę informację potwierdził również zatrzymany w Dylągowej Ukrainiec z dokumentami na nazwisko Teofil Szpak, że takie bunkry są gdzieś na wzgórzach niedaleko Pawłokomy. Ale nie potrafił określić gdzie one są.

Po tym oddzielono wszystkich mężczyzn, którzy byli lokalnymi członkami UPA w wieku od 17 do 75 lat. Natomiast wszystkie kobiety z dziećmi pod eskortą wyprowadzono ze wsi w kierunku Piątkowej, tam zwolniono i kazano im iść na Ukrainę. Zatrzymanych mężczyzn poddano przesłuchaniu, które sprowadzało się do dwu pytań: “Kto uprowadził Polaków- mieszkańców Pawłokomy? gdzie są zakopane ich zwłoki?"

Brak pozytywnej odpowiedzi na zadane pytania spowodowało i próby pogróżek ze strony zatrzymanych sprawił, że dowództwo akcji odwetowej podjęło decyzję rozstrzelania wszystkich zatrzymanych mężczyzn – Ukraińców. Wydzielona grupa samoobrony wyprowadziła ich na cmentarz, gdzie wykopano dwa doły i nad nimi rozstrzelano od 120 do 150 Ukraińców i tam ich zasypano ziemią i obie te mogiły istnieją po dziś dzień.

Oddział „Wacława” nie uczestniczył w rozstrzeliwaniach. Porucznik “Wacław" był sądzony przez sąd PRL jedynie  za próbę obalenia władzy ludowej i działania antyradzieckie.

Ukraińcy podają od pewnego czasu liczbę 366 osób i że wśród nich były również kobiety i dzieci. Wykorzystują tu podaną w meldunku poakowskim liczbę około 300 rozstrzelanych banderowców do tego dodali liczbę 66, aby to brzmiało bardziej wiarygodnie. Sprawa tu jest bardzo prosta do wyjaśnienia. Wystarczyło tylko dokonać ekshumacji z dwu zbiorowych mogił, aby ustalić rzeczywistą liczbę ofiar. W mogile na pewno nie ma zwłok kobiet i dzieci. Nikt tego jednak nie dokonał, ani ówczesne władze polskie, ani też Ukraińcy .

Wypędzone ukraińskie kobiety z dziećmi udały się ze skargą do sowieckiego komendanta wojennego w Sanoku. Ten wysłał oddział NKWD, który dokonał w połowie kwietnia 1945 roku w Dynowie i jego rejonie aresztowania 282 Polaków podejrzanych o udział w akcji odwetowej w Pawłokomie.

Z tej grupy 82 skazano na więzienia i łagry i zesłano w głąb ZSRR. Władze Polski Ludowej również dokonały aresztowań kilkunastu Polaków podejrzanych o udział w akcji odwetowej w Pawłokomie. Część z nich skazały na więzienia do 6 lat.

21 kwietnia 1945 r. za udział  mieszkańców w napadzie na Pawłokomę została spalona przez oddziały ukraińskie w odwecie wieś Borownica. Zabito co najmniej 27 osób.

Za to samo UPA "Hromenki" i "Buriaki" 3 października spaliły wsie: Dylągowa,  Bartkówka, Jączki, Sielnicę oraz Pawłokomę zasiedloną po likwidacji Ukraińców Polakami.

18 maja oddziały UPA napadły na wsie Radków, Jachowce, Rzeplin i Posadów, w których spalono większość zabudowań i zabito około 60 osób.

5 października 1945r odziały UPA ponownie wkroczyły do Pawłokomy paląc polskie i puste  poukraińskie gospodarstwa i rozstrzeliwując około 6 mieszkańców wsi.

7 lipca 1945 roku została zamordowana przez miejscowych “Striłciw" z SKW “Smicha" i “Jastruba" Polka powracająca z przymusowych robót z Niemiec – Karolina Kaszycka.

W nocy z 4 na 5 października 1945 roku bojówki UPA dokonały napadu na Pawłokomę. Spaliły większość budynków polskich i poukraińskich oraz zamordowały 5 napotkanych Polaków, których nazwiska nadal nie są znane.

W dniu 12 lutego 1946 roku w nocy banda UPA uprowadziła z Pawłokomy 13 osób. Z grupy tej zwolniła z nieustalonych przyczyn czteroosobową rodzinę Fedzugów, a jednej osobie Emilowi Michalikowi udało się uciec i dzięki temu ocalał. Pozostałych 8 osób zostało zamordowanych w rejonie Woli Wołodzkiej. Byli to:

        Jan Marszałek, 37 lat

        Józef Pantol, 25 lat

        Władysław Ulanowski, 24 lata

        Andrzej Żańczak, 45 lat

        cztery osoby NN

W marcu 1946 roku zostało zamordowanych trzech mieszkańców Pawłokomy, którzy wybrali się po ziemniaki do swoich gospodarstw (mieszkali czasowo po zachodniej stronie Sanu).

– trzy osoby NN

W dniu 23 października 1946 roku podczas napadu bojówki UPA został zastrzelony w czasie ucieczki:

– Ludwik Potoczny,

– Józefa Łach 12 lat i  Zbigniew Biela około 11 lat  – zmuszeni do ucieczki  utopili się w Sanie.

W wyniku akcji „Wisła” ze wsi Pawłokoma wysiedlono  pięć rodzin ukraińskich (13 osób) które spokojnie mieszkały i sympatyzowały z ludnością polską. Po wojnie wieś została odbudowana i liczy obecnie 500 mieszkańców.

Niedawno bez zgody Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa postawione tam zostały przez Związek Ukraińców w Polsce: dwa nowe groby, symboliczne upamiętniające dwie rodziny ukraińskie.  Na środku cmentarza postawiono trzy żelazne krzyże, poświęcone zastrzelonym w czasie akcji odwetowej ukraińskim nacjonalistom – upowcom i ounowcom .

Obecnie w wyniku obietnic za Lwów ROPWiM postawiła jeszcze jeden wielki pomnik Ukraińcom i nieduży całkowicie nie oddający ogromu martyrologii ani nie wymieniający wszystkich pomordowanych ofiarom polskim. Nikt nigdzie nie postawił choćby krzyża wdzięczności obrońcom tych terenów z oddziału AK por Józefa Bissa. Obecnie działając pod naciskiem gremiów ukraińskich zaczyna się używać terminu, że oddział AK mordował w ludność ukraińską. Co stawia legalny oddział Armii Krajowej działający wyłącznie w oparciu o wyroki wydane przez sądy Polski Podziemnej na równi z notorycznie zbrodniczymi działaniami formacji UPA i OUN.W informacyjnej audycji TV na temat budowy pomników w Pawłokomie przytoczono jedynie wypowiedzi strony ukraińskiej całkowicie pomijając pamięć polskich mieszkańców tego regionu.

 

 

Panie Prezydencie, obecnie nastąpiła dalsza eskalacja zaistniałej sytuacji. Wojewoda Lwowski wbrew wszelkim obyczajom dyplomatycznym przysłał do Wojewody Podkarpackiego pismo z informacją i zaproszeniem, że zamierza złożyć w towarzystwie Wojewody Podkarpackiego kwiaty pod pomnikiem w Pawłokomie. Ukraina nadal jak widać próbuje traktować polskie tereny nad Sanem jako tereny sobie podległe.

Pan Przewoźnik przygotowuje też przyjazd Pana Prezydenta na te uroczystości, które w niezwykle brutalny sposób zafałszowywują polską historię, przez co są szkodliwe dla polskiej racji stanu.

Społeczeństwo Pawłokomy, co łatwo jest sprawdzić uległo zastraszeniu i zostało zmuszone do zaniechania protestów w  tej sprawie.

Panie Prezydencie, reasumując – postawiony przez Pana Przewoźnika na terenie Pawłokomy pomnik, który ma być wkrótce odsłonięty, zawiera nieprawdziwy wykaz nazwisk ludzi nigdy nie zamieszkałych w Pawłokomie, w tym również ludzi nie związanych z martyrologią tej wsi. Wszystko dlatego, że Związek Ukraińcow chce wytworzyć nowe fakty historyczne – jakoby Armia Krajowa i polska ludność Pawłokomy byli mordercami stosującymi metody UPA oraz że ilość ofiar jest olbrzymia. Jednocześnie nie upamiętniono prawie całkowicie ilości polskich ofiar mordów ukraińskich na tych terenach.

Nie może być tak, że pewna grupa ludzi pomija istotne fakty związane z tym wydarzeniem kreując własną historię, skutkiem czego Armia Krajowa występuje w roli organizacji zbrodniczej.

Jak wykazują archiwa IPN, zawierające dokumentację z przebiegu procesu por. AK  Józefa Bissa  ps. „Wacław”, nawet sądy komunistyczne nie były w stanie i nigdy nie przypisały mu winy za wydarzenia w Pawłokomie z 3 marca 1945 r.

Panie Prezydencie, mając na uwadze przedstawione powyżej uzasadnienie jeszcze raz prosimy o rozważenie uczestnictwa w uroczystościach.

Jednocześnie prosimy Pana Prezydenta o podjęcie działań mających na celu doprowadzenie do ostatecznego ustalenia rzeczywistych faktów jakie wydarzyły się we wsi Pawłokoma. Jeżeli ma nastąpić pojednanie między Narodem Ukraińskim a Polskim to tylko w prawdzie.

 

 

 

 

 

Z wyrazami szacunku

 

 

 

 

 

Marian Daszyk                                        Zygmunt Wrzodak

 
  Poseł na Sejm RP                              Poseł na Sejm RP

                                                           

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Otrzymują:

  1. Premier RP Kazimierz Marcinkiewicz
  2. Wojewoda Podkarpacki Ewa Draus
  3. Marszałek Sejmiku Woj. Podkarpackiego Leszek Deptuła
  4. Sekretarz ROPWiM Andrzej Przewoźnik
  5. Wicepremier RP Minister MSWiA Ludwik Dorn
  6. Starosta Rzeszowski Józef Jodłowski

 

0

Wrzodak Z.

22 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758