Członkowie lóż masońskich ujawniają tylko to, co uznają za stosowne. O czyjejś przynależności do wolnomularzy opinia publiczna dowiaduje się zazwyczaj po śmierci danej osoby – najczęściej loża informuje o tym za pośrednictwem któregoś ze swoich czasopism. Wyjątek stanowią ci, którzy sami się do tego przyznają. Jednak o wiele ważniejsze od wskazania konkretnych organizacji masońskich i należących do nich osób jest obserwacja tego, w jakim stopniu ich idee są realizowane oraz jaki mają wpływ na strukturę całego życia społecznego. Hasła wolnomularskie są niezwykle nośne i znajdując bardziej lub mniej świadomych propagatorów, skutecznie niszczą tkankę społeczną naszego Narodu.
Loże: Precz z dogmatami
Na dorocznym zgromadzeniu Wielkiego Wschodu Francji w 1990 r. wielki mistrz tej loży Jean-Robert Ragache powiedział: „Nie chciałbym, aby na Wschodzie marksizm zastąpiony został przez katolicyzm. Należy powołać w krajach, gdzie upadł komunizm, silną organizację masońską, która stanie na drodze klerykalizacji. Nie można dopuścić, aby dogmatyzm triumfował. W ostatnim czasie powołane zostały do życia loże w Pradze, Brnie i Pilznie. Czyni się usilne starania, by zrobić to samo w Polsce. Niestety, plany obudzenia lóż w Warszawie, Krakowie i Łodzi napotykają wielkie trudności ze względu na istnienie dobrze zorganizowanego katolicyzmu”. Cytat ten dobitnie świadczy o tym, że w czasie transformacji ustrojowej Polska znalazła się na celowniku organizacji masońskich, traktujących Kościół jako rywala i przeszkodę, którą należy usunąć.
Po wyborach w 1993 r., kiedy po czterech latach władza znów wróciła w ręce komunistów, w najważniejszym masońskim czasopiśmie masońskim „Ars Regia” został ujawniony fakt, że masoni polscy inspirowani przez Wielką Lożę Kopernik w Paryżu dążyli do uzyskania jak największego wpływu na działania „Solidarności”. Osiągnęli to poprzez Komitet Obrony Robotników, którego członkowie będący masonami, m.in. Jan Józef Lipski, Ludwik Cohn czy Karol Modzelewski, stali się doradcami „Solidarności”. Motywem była chęć łatwego sterowania ruchem robotniczym, który nie posiadał własnych teoretyków, ideologów ani strategów społecznych.
Oczywiście masoneria działała na terenie Polski dużo wcześniej. Bardzo wymowne dane, opublikowane w książce Jana Ludwika Hassa „Loże, losy, ludzie. Masoneria XX wieku”, pochodzą z okresu II Rzeczypospolitej. W latach 1918-1945 liczba wszystkich masonów w Polsce wynosiła około 500. Na szesnaście ekip rządowych w latach 1926-1939 na czele aż trzynastu stali wolnomularze. Masonami było również czterech prezydentów w okresie 1918-1945. Natomiast na ogólną liczbę wszystkich 550 stanowisk ministerialnych aż 220 razy tekę obejmował mason. Ciosem dla międzywojennej masonerii był dekret prezydenta Ignacego Mościckiego z listopada 1938 roku, który zakazywał organizacjom wolnomularskim działalności na terenie Polski i przewidywał karę pięciu lat więzienia za przynależność do tego typu tajnych organizacji. Działalność wolnomularzy oceniono jednoznacznie jako zagrożenie dla polskiej państwowości.
Po wojnie loże oficjalnie nie wznowiły działalności, a wielu masonów zaakceptowało komunistyczną rzeczywistość, składając akces do nowych władz. Tradycyjnie matecznikiem wolnomularzy było Stronnictwo Demokratyczne, w którym bracia lożowi sprawowali kierownicze funkcje. Charakterystyczne, że w całym okresie PRL żaden z masonów nie był represjonowany przez bezpiekę z powodu swojej przynależności do wolnomularstwa (tak samo zresztą było podczas II wojny światowej), chociaż służby prowadziły inwigilację tego środowiska.
Część masonów rytu szkockiego skupiła się w działającym oficjalnie w latach 1955-1962 Klubie Krzywego Koła. Czołową postacią był w nim Jan Wolski, działacz ruchu spółdzielczego i członek przedwojennej warszawskiej loży „Kopernik”. W Klubie udzielali się m.in. Władysław Bartoszewski, Paweł Jasienica, Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Jadwiga Staniszkis, Adam Michnik, Jan Olszewski, Antoni Słonimski, Jerzy Urban. Masońscy członkowie traktowali Klub Krzywego Koła jako szansę na odnowienie polskiej masonerii. Stało się to 12 lutego 1961 roku. Mieczysław Bartoszkiewicz i siedmiu innych wolnomularzy posiadających stopień mistrza obudziło warszawską lożę-matkę „Kopernik”. Tydzień później został do niej przyjęty Jan Józef Lipski, prezes Klubu Krzywego Koła, przyjaciel domu rodziców Jarosława i Lecha Kaczyńskich. W latach 1962-1975 do loży byli przyjęci: Jan Olszewski, Ludwik Cohn, Jan Kielanowski, Edward Lipiński, Antoni Słonimski.
Brat byłego prezydenta Francji, wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji Jacques Mitterrand powiedział kiedyś, że największym sukcesem masonerii jest wprowadzenie do filozofii współczesnej nowej kategorii myślenia zawartej w słowach „być może”. Kategoria ta została zrównana z kategoriami logicznymi „tak” i „nie”. I to, zdaniem teologów, jest największa szkoda, jaką masoni wyrządzili w kulturze duchowej Europy. – Coraz mniej jest pewności i przekonania, że coś jest prawdą albo kłamstwem. Kategoria „być może” ma wszystko podsumowywać, zbierać, gromadzić – wskazuje ks. prof. Andrzej Zwoliński, znawca tematyki sekt i zagrożeń duchowych. To podejście typowe również dla ruchu New Age, który najprawdopodobniej ma swoje korzenie właśnie w masonerii. Wolnomularze marzą o nowej erze i nowym człowieku mającym świat do swojej dyspozycji. Kreują nową antropologię, jednocześnie zaciemniając i spychając na margines prawdy tradycyjne.
Metody walki ze starym światem
Celem masonerii jest władza. Finanse są narzędziem do jej zdobycia. Metody mające służyć zmianie zastanego świata zostały ujęte w ustaleniach wielkiego zjazdu wielkich lóż Wielkiego Wschodu, który odbył się w 1922 r. w Genewie. Należą do nich: popieranie ruchu sekciarskiego (na początku XX w. na świecie działało około tysiąca sekt, teraz jest ich 200 tys., a zdaniem niektórych – nawet 300 tys.); popieranie organizacji wolnomyślicielskich, będących źródłami haseł zmieniających tradycyjne oblicze nauki oraz struktury społecznej; popieranie organizacji teozoficznych (ezoterycznych, utajnionych); zwalczanie szkoły religijnej (walka o przejęcie władzy duchowej nad człowiekiem); dążenie do rozdziału Kościoła od państwa; dążenie do wprowadzenia rozwodów i ślubów cywilnych (uderzenie w rodzinę jako najważniejszy bastion utrzymania tradycyjnych wartości).
– W tych metodach chodzi o „rozwodnienie” oraz podzielenie tego, co było wcześniej jednorodną wspólnotą – komentuje ks. prof. Zwoliński.
Stosowane przez masonów środki walki ze starym porządkiem świata są dobrze znane. Należą do nich pieniądze, seks, opanowanie ośrodków uniwersyteckich, szczególnie wydziałów psychologicznych oraz historycznych, które kształtują sposób myślenia o sobie i o naszej przeszłości. Wykorzystując autorytet nauki, bardzo łatwo wmówić człowiekowi, że np. hedonizm jest prawem każdej jednostki i powinien być ostatecznym celem jej dążeń. A to już wystarczy, żeby stworzyć nowego człowieka.
Inna niezwykle skuteczna metoda to przyjmowanie roli szarej eminencji. Taka powiązana z masonerią osoba, nie afiszując się, zostaje ekspertem, specjalistą bądź doradcą, przez co ma realny wpływ na podejmowane w obrębie danego państwa czy wspólnoty decyzje polityczne i gospodarcze.
Bardzo ważnym i być może najskuteczniejszym elementem walki o władzę jest jednak przejęcie przez masonów kontroli nad środkami społecznego przekazu. Najbardziej niebezpieczna jest działalność świadomych bądź nieświadomych sympatyków masonerii w różnego typu mediach.
Każdy sam może sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile założenia wolnomularzy udaje się im zrealizować w naszym kraju. Czy jednak postulaty te realizują tylko i wyłącznie masoni? Oczywiście, że nie. Wystarczy, że ktoś znajduje się pod wpływem ich idei. Przykładem są nauczyciele, którzy bezmyślnie wprowadzają w swoich szkołach np. zwyczaje związane z satanistycznym Halloween. Wpływy tego typu są najbardziej niebezpieczne, a propagują je głównie ludzie w naukach o masonerii określani jako tzw. biała masoneria.
Loże i „przedszkola”
W Polsce działają loże masońskie oraz organizacje paramasońskie, czyli takie, których członkowie wprawdzie do masonerii nie przynależą, ale sposób ich działania wskazuje na ścisłe z nią powiązania. Wśród lóż masońskich można wyróżnić dwa rodzaje rytów. Pierwszy to masoneria rytu szkockiego. Według tego rytu działa Wielka Loża Narodowa Polski, której wielkimi mistrzami po roku 90. byli m.in. Tadeusz Gliwic, Janusz Maciejewski, Tadeusz Cegielski, Ryszard Siciński. Aktualnie tę funkcję piastuje Aleksander Kalinowski. W obrębie WLNP działają inne loże w największych polskich miastach, takie jak: loża-matka „Kopernik” w Warszawie, Przesąd Zwyciężony w Krakowie czy Świątynia Hymnu Jedności w Poznaniu.
Druga obediencja to masoneria rytu francuskiego, którą reprezentuje Wielki Wschód Polski. Do WWP należą takie loże jak: Wolność Przywrócona, Nadzieja w Warszawie czy loża Galileusz w Bydgoszczy. Mistrzami WWP byli: Andrzej Nowicki (teść wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej), wicepremier w latach 80. Zbigniew Gertych, literat Piotr Kuncewicz, a od 2007 r. jest nim Waldemar Gniadek.
Oprócz tego, że masoneria rytu francuskiego jest powiązana z komunistami oraz z polskimi i rosyjskimi wojskowymi służbami specjalnymi, wiadomo było o niej bardzo niewiele. Do niedawna, bo w ostatnich latach masoneria ta bardzo się zaktywizowała, przez co pojawiło się również wiele nowych informacji na jej temat. Z perspektywy czasu widać, że znaczna część działań WSI w sferze polskiej polityki, gospodarki i mediów były działaniami masonerii rytu francuskiego.
Wymienić należy również loże okultystyczne – działającą na Śląsku Lożę Orła Białego oraz Różokrzyżowców, którzy od masonerii różnią się jedynie pod względem organizacyjnym.
Działalność Różokrzyżowców w Polsce nasiliła się w ostatnich latach. Dążą oni do przekształcenia chrześcijaństwa w swego rodzaju kabałę, będącą w rzeczywistości kultem człowieka i szatana.
W 2007 r. w Warszawie odrodziła się loża żydowska B’nai B’rith, której działalność przerwał wspomniany powyżej dekret prezydenta Ignacego Mościckiego z 1938 roku. Co ciekawe, ta najstarsza międzynarodowa organizacja żydowska, która za główny cel swoich działań uważa zwalczanie rasizmu, dyskryminacji rasowej i antysemityzmu oraz obronę praw człowieka, za najważniejszy problem w Polsce uznała „kwestie związane z Radiem Maryja i Telewizją Trwam”. Radość z powodu reaktywowania polskiego odłamu B’nai B’rith w imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyraziła podsekretarz stanu Ewa Junczyk-Ziomecka. Prezesem loży od 2009 roku jest Jarosław Józef Szczepański, dziennikarz, były doradca medialny Bronisława Komorowskiego; gdy w 2007 r. Komorowski został marszałkiem Sejmu, Szczepański objął funkcję dyrektora Biura Prasowego Kancelarii Sejmu.
Do najbardziej znanych organizacji paramasońskich w Polsce, zwanych przedszkolami dla przyszłych masonów, należą: Rotary Club, Lions Club, Soroptymistki oraz YMCA, czyli Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej (z ang. Young Men’s Christian Association). Organizacje te mają za cel wychowanie i kształtowanie osób, które mogą w przyszłości zasilić szeregi wolnomularzy. Ich zadaniem jest również wywieranie wpływu na polskie elity polityczne, gospodarcze i kulturowe.
Nieformalnym stowarzyszeniem działającym na podobnych zasadach jest Klub 22, utworzony przez Henrykę Bochniarz, zwany jest masonerią w spódnicach. Wśród klubowiczek przewijają się nazwiska znane z pierwszych stron gazet: Hanna Gronkiewicz-Waltz, Danuta Hübner, Magdalena Środa, Barbara Labuda, Bożena Walter, Nina Terentiew. Klub uchodzi za organizację elitarną i wpływową, w dużej części przyczynił się np. do zorganizowania feministycznego Kongresu Kobiet. Zaproszenie na spotkania w Klubie przyjmują najważniejsi politycy, m.in. Donald Tusk, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski.
Dla tych, którzy nie wierzą w przypadki, interesujący może wydawać się fakt, że 14 lipca 2006 r., w rocznicę zburzenia Bastylii i rozpoczęcia rewolucji francuskiej, zainicjowanej przez masonerię, został zaprzysiężony rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Do swoich związków z masonerią przyznaje się znany polski publicysta Bronisław Wildstein (m.in. wielki mistrz krakowskiej loży „Przesąd Zwyciężony”). Jak powiedział w jednym z wywiadów, nie wstydzi się tego. „Z działalności w loży zrezygnowałem, bo nie sądzę, by ona miała dziś specjalną wartość. Dziś jestem bardziej krytyczny wobec tego typu działań” – deklarował Wildstein.
Usypianie czujności
Do kształtowania nowego człowieka masoni konsekwentnie wykorzystują również kulturę. W lipcu 2012 r. Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie było organizatorem wystawy w całości poświęconej sztuce królewskiej masonerii. Natomiast na przyszły rok planowana jest wystawa o masonerii w stołecznym Muzeum Narodowym. Jednym z jej elementów będzie przejście przez „inicjację” masońską.
Ujawnianie pewnych faktów z życia wolnomularzy ma najczęściej na celu pokazanie ogromnych wpływów, jakimi dysponują loże masońskie, oraz oswojenie opinii publicznej, czyli pokazanie, że masoneria nie jest niczym złym, wprost przeciwnie – zajmuje się głównie działaniami charytatywnymi i dobroczynnymi. Ma temu służyć również otwarty w tym roku w Warszawie Instytut „Sztuka Królewska w Polsce”, który za swój cel przyjął szerzenie idei masońskich. W zarządzie zasiada m.in. wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, wielki mistrz honorowy Wielkiej Loży Narodowej Polski oraz redaktor naczelny czasopisma „Ars Regia” prof. Tadeusz Cegielski, zaś jednym z członków komisji rewizyjnej jest dziennikarka Barbara Mirosława Dołęgowska-Wysocka, mistrzyni warszawskiej loży żeńskiej Prometea, a zarazem żona Adama Witolda Wysockiego, wielkiego edytora Wielkiego Wschodu Polski, redaktora naczelnego i wydawcy „Wolnomularza Polskiego”. W planach jest również utworzenie wolnomularskiej biblioteki, muzeum, centrum badań oraz archiwum.
Z pewnością nie można bagatelizować zagrożeń związanych z masońską aktywnością, która ma służyć zakłamywaniu prawdziwego wizerunku i celów masońskich organizacji. Ale przynajmniej uświadamiają one ludziom, że masoneria istnieje naprawdę. A tym, którym wolnomularze jawią się tylko jako ubrani w fartuszki panowie z kielnią w ręku, warto przypomnieć, że katolik wstępujący do loży masońskiej dopuszcza się zdrady istoty chrześcijaństwa i podlega ekskomunice. W ciągu niecałych trzystu lat istnienia masonerii Kościół powtórzył to ponad czterysta razy w encyklikach i innych dokumentach Magisterium Kościoła.
Bogusław Rąpała
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl