Studiowanie dokumentów przez całe lata uchodziło za wyjątkowo nudne zajęcie. Dopiero książki byłych asów wywiadu czy też emerytowanych pracowników służb specjalnych uświadomiły nam, jak dużo można się z nich dowiedzieć.
Oto dwa dokumenty, które powinny się wzajemnie wykluczać – pierwszy wydany w Urzędzie Stanu Cywilnego w Rumii 6 lipca 2013 roku.
’
’
Henryk Bogusław Sz. rocznik 1928 (a więc mający już ukończone 85 lat) zawarł związek małżeński z młodszą od siebie o 37 lat (rocznik 1965) Barbarą P.
A więc nie tylko aktorzy tak mają. Nic, tylko pozazdrościć jurności dziadusiowi.
Drugi, późniejszy równo o miesiąc, to zaświadczenie lekarza psychiatry wydane dla potrzeb toczącego się postępowania o ubezwłasnowolnienie w gdańskim Sądzie Okręgowym. Biegły u pana młodego, który właśnie powinien zakończyć swój „miodowy miesiąc”, rozpoznaje… zespół psychoorganiczny otępienno – charakteropatyczny. Zdaniem biegłego z punktu widzenia psychiatrycznego wskazane jest ubezwłasnowolnienie człowieka, który miesiąc wcześniej został żonkosiem!
’
’
’
Logiczną konsekwencją zawarcia związku małżeńskiego był jednak udział nieutulonej w żalu wdowy w dziedziczeniu.
Faktycznie, jeszcze ciało dobrze nie ostygło, a już pojawiły się ogłoszenia o sprzedaży wartego ponad 300.000 zł mieszkania, w którym „młoda para” uwiła sobie gniazdko.
’
’
Mój informator twierdzi, że taka nagła miłość kobiety do mężczyzny spokojnie mogącemu być jej dziadkiem jest coraz częściej spotykana.
Nie tylko w Trójmieście, ale i w innych regionach Polski. „Łowcy skór” zostali bowiem zastąpieni przez „łowców spadków”.
Nie dość, że bezpieczniej, to i zysk zdecydowanie większy.
Kobieta gotowa do wyjścia za mąż dla pieniędzy uzyskanych w taki sposób rekrutowana jest spośród osób bezrobotnych, samotnych, czasem cierpiących na schorzenia natury psychiatrycznej (sic!). W opisanym wyżej przypadku Barbara była osobą w stopniu lekkim ograniczona umysłowo (ukończona szkoła podstawowa specjalna, jedynie 8 lat pracy), samotną.
Wraz z pauperyzacją społeczeństwa, która różne środowiska dotyka w różny sposób, przybywa osób godzących się za cenę chwilowej poprawy życia na takie rozwiązanie.
Bo nie dość, że w ciągu kilku miesięcy można zaznać życia wolnego od trosk finansowych, to jeszcze na zakończenie przysługuje „premia” w wysokości 10% wartości tak uzyskanego majątku.
W tym konkretnym przypadku była by to kwota rzędu 30.000,- zł. By ją zarobić w ciągu roku trzeba by miesięcznie dostawać na konto 2.500,- zł.
Prawnie deal opracowany jest wręcz doskonale. Nawet w najgorszym przypadku wdowa musi bowiem otrzymać ¼ spadku. Bez względu na to, ile byłoby powołanych do niego dzieci.
Trzeba jednak pamiętać, że o tym, kto okaże się „szczęśliwym wybrankiem” nie decyduje ślepy los.
Wybór dokonywany jest świadomie.
Dlatego tak ważne są informacje pozyskiwane z różnych zakładów opiekuńczych, hospicjów itd.
Przykład powyżej wskazuje, że nawet najbardziej beznadziejny stan „pana młodego” nie jest przeszkodą.
c.d.n.
17.11 2016
3 komentarz