Bez kategorii
Like

Lot do Gruzji 2008: czy akt zdrady wymaga odwagi?

29/03/2011
315 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

GW podała sensację w wiadomym celu, mianowcie wywiad z mjr Grzegorzem Pietruczukiem, który odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu lotu do Tbilisi. Operacja GW ma na celu szkalowanie prezydenta, w rocznicę tragicznej i niewyjaśnionej śmierci.

0


GW w obliczu spadającego poparcia dla Platformy wraca z uporem maniaka do lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku. Zanim wyjaśnię jego tło, cytat z organu, by wiadomo było, o co gazecie chodzi: „Czy po 10 kwietnia myślał pan, że być może
 
przyczyną
 
niezrozumiałych decyzji kpt Protasiuka mogły być naciski na niego, by jednak lądować w Smoleńsku”. Pytanie to zadali Pietruczukowi inkwizytorzy organu, Agnieszka Kublik i Wojciech Czuchnowski, wiadomo, w jakim celu. A teraz wrócę do 12 sierpnia 2008 roku. Lech
 
Kaczyński
 
nie leciał do Gruzji na wycieczkę. Na pokładzie samolotu znajdowali się także prezydenci Litwy, Estonii, Ukrainy i premier Łotwy (o której zapomina GW). Celem tej delegacji na najwyższym szczeblu był ratunek dla Gruzji, zagrożonej presją i Moskwy, i Brukseli. Był to
 
wyścig
 
z czasem. Kiedy Kaczyński uzyskał informację, że na lotnisku w Tbilisi wylądował samolot prezydenta Francji, szef BBN, Władysław Stasiak, zażądał od Grzegorza Pietruczuka lądowania w stolicy Gruzji. Resztę znamy z operetkowej wesji GW (prezydent się pieni i wdziera do kabiny) i z
 
relacji
 
pilota, nieco mniej dramatycznej. Pilot śmiał zauważyć, że „nie mieliśmy zgody dyplomatycznej na lot do Gruzji”. Czyjej zgody? Mozambiku? Gruzja czekała na pogotowie ratunkowe. Pietruczuk odmówił wykonania rozkazu. Misja Kaczyńskiego poniosła
 
fiasko
 
z jego winy. Nasuwa się pytanie, na czyj rozkaz Pietruczuk odmówił wykonania polecenia. Moskwy? Brukseli? Paryża? Służb specjalnych, a jeśli tak, to jakich? Obcego mocarstwa? Sprawa ta nie została do końca wyjaśniona. Reanimacja afery przez GW oznacza, że
 
tonący brzytwy się chwyta.
 
To natomiast wymagało naprawdę wielkiej odwagi:
 

 
Post scriptum: delegacja pięciu dotarła w efekcie działania pilota na ostatnie 5 minut spotkania Sarkozy’ego z Saakaszwilim. Prezydent Francji wykręcił się od udziału we wspólnym wiecu – zapewnie nie chcąc irytować Kremla. Pietruczuk, bohater GW, nie jest tchórzem. Jest zdrajcą. Stwierdzenie, wyrażone przez onet.pl., mianowicie: „Odmówił Lechowi Kaczyńskiemu. To wymagało wielkiej odwagi”, to propagandowy bąk.
 
O co toczyła się gra? Rosja chciała oderwać od Gruzji Abchazję i Południową Osetię. Sarkozy wyraził zgodę na 1. rozbiór Gruzji.
0

Jan Bogatko

polityka dla zaawansowanych

523 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758