Lody na lince.
01/04/2011
422 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Nie znoszę pisać lidów i dlatego – kto ciekaw mojego felietonu – zapraszam do właściwego tekstu :-).
Tak, wiem – lody są na patyku, a ja tu jakieś głupstwa wypisuję, bo 1 kwietnia, a jak 1 kwietnia, to każdy ściemnia bezkarnie, chyba , że politykiem jest, to wtedy może i przez pozostałe 364 dni.
Skoro jednak 1 kwietnia, to ja się uprę i dalej o tych lodach na lince, a jak się komuś nie podoba, to niech najzwyczajniej niż czyta. I już.
Każdy kto choć raz przejechał się kolejką liniową na Jaworzynę na przykład albo na górę Parkową w Krynicy czy na kochaną a ubitą (w sensie – zamordowaną) dla narciarstwa przez ekoterrorystów Gubałówkę wie, że kolejka linowa – to jest taki czysty interes.
Jak OFE, bo i monopol i przymus (no dobrze – te 0,00001 % chce dmuchać na górę piechotą) tyle, że w przeciwieństwie do OFE – uczciwy do bólu.
Od razu zaznaczę, że OFE też uczciwe są, tylko z bólem, co jednak pewną różnicę (semantyczną oczywiście) stanowi.
Że interes jest czysty, jeszcze lepiej wiedzą o tym ci, którzy próbowali się dostać do kolejki na Kasprowy i po 3 godzinach też w kolejce, ale po bilety – odpuścili.
Bo są najlepszym dowodem na prawdziwość tezy, że popyt przekracza podaż (prawda, jaka ta ekonomia prosta?)
I nagle, dowiaduję się, że PKP chce te wszystkie kolejki sprzedać jakiemuś zagranicznemu inwestorowi.
Od razu zaznaczę, że to nie musi znaczyć nic złego – to po prostu znaczy coś fatalnego:
sprzedane zostanie przedsiębiorstwo, które dochód przynosiło, przynosi i przynosić będzie, dopóki jakiś idiota z Brukseli nie doprowadzi do uchwalenia dyrektywy, że wszystkie górki trzeba spłaszczyć (tak jak swego czasu wszystkie ogórki – wyprostować).
Nie twierdzę, że uchwalenie takiej dyrektywy jest niemożliwym (o czym za chwilę) , ale jednak parę lat zajmie, a w tym czasie, to już może problemy pod nazwą Komisja Europejska czy Europarlament, ulegną , hm… samo rozwiązaniu.
Ja wiem, że Polska, to jest uczciwy kraj – nie to, co ta popaprana Brukselnia (nie poprawiać – neologizm) , gdzie 3 eurolodziarzy (przepraszam – eurodeputowanych) zażyczyło sobie po 100 000 Euro za wprowadzenie w życie stosownej poprawki do bardzo stosownej ustawy i jak dziś media doniosły, na trzech się nie skończyło, ale trwają ustalenia ilu ujawnić, a ilu – nie.
I dlatego u nas takie numery najoczywiściej nie są możliwe, ale sprzedać firmę bockiem, bockiem – cichućko cichućko (no, z jakiego to peerelowskiego serialu hm ?) – jest nie tylko możliwe, ale i prawdopodobne.
Wszystko pięknie, ale gdzie puenta ?!, zapyta jakiś wytrwały Czytelnik?
A – proszę bardzo: puenta brzmi – ŁAPSKA PRECZ OD KOLEJEK LINOWYCH !