Bez kategorii
Like

Łobuz patriotyczny

11/02/2012
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Uważam, że tak zwane inicjatywy patriotyczne środowisk prawicowych są emanacją głupoty lub złej woli

0


Uważam, że tak zwane inicjatywy patriotyczne środowisk prawicowych są emanacją głupoty lub złej woli. I nie potrafię doprawdy z całą pewnością ustalić czego w tym inicjatywach jest więcej. Oto przeczytałem wczoraj, że profesor Zybertowicz rozpoczął nowy program, który nosi nazwę „Archipelag polskości?. Wszyscy polscy patrioci powinni być jak wyspy na morzu, która nawzajem dodają sobie otuchy, mają również inicjować jakieś działania o charakterze patriotycznym. Niestety profesor nie precyzuje jakie. Zacznijmy od nazwy i fałszu który w niej tkwi. Myślę, że za tym stoją jacyś doradcy pełni najczarniejszych planów wobec nas. Jak można nazwać patriotyczną inicjatywę „Archipelag polskości”? W sytuacji kiedy najważniejszą rzeczą jest otworzenie kanałów komunikacji poziomej między ludźmi, którzy przecież są Polakami, mówią i myślą po polsku, ludźmi pracującymi w strukturach urzędniczych, w szkołach, zakładach państwowych lub odprowadzających podatki do wspólnej kasy. Ludzie ci nie mogą się ze sobą porozumiewać z kilku powodów – po pierwsze z powodu Smoleńska, po drugie z powodu istnienia mediów, w tym również tak zwanych naszych mediów. Powtórzymy więc jeszcze raz – nie ma naszych mediów, a ludzie nie są samotnymi wyspami. Media są zawsze czyjeś i mają budżety na działalność bardzo konkretną i wrogą nam w istocie. Jedną z takich medialnych inicjatyw, w istocie Polakom wrogich, jest ten cały archipelag. Po pierwsze jeśli mamy wyspy i to jest bardzo plastyczna metafora, która się Zybertowiczowi podoba, łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której do każdej z wysp przybijają łodzie desantowe sił wyspom wrogich i je zajmują oraz niszczą. Można sobie takie wyobrazić sytuację w której przybijają do wysp kanonierki i je ostrzeliwują. Taka jest istota tej metafory. Wyspy są niszczone jedna po drugiej, bez możliwości ratunku. Wyspy bowiem nie pływają i nie mogą sobie pomóc, no a poza tym są samotne i smutne. Naprawdę bardzo chciałbym poznać autora tych konceptów, od razu dałbym mu w mordę.

Podobną inicjatywą jest „Obóz patriotyczny” Rymkiewicza. Albo wyspa albo obóz, najlepiej jeszcze warowny i otoczony murem. W obozie zaś rada starszych decydująca o tym kto i ile będzie dostawał żywności, napojów oraz innych potrzebnych do życia niezbędników. O to chodzi prawda? O stworzenie niewydolnej hierarchii, która karmić się będzie wiarą naiwnych. Nie o sukces, nie o zwycięstwo, nie o pognębienie przeciwnika. Zybertowicz buduje sieć klientów, którzy będą kupowali treści produkowane przez „naszych”, a Rymkiewicz wieńczy tę budowę jakimś prawicowym sanhedrynem obozowych mędrców. To jest klęska, oszustwo i kant o jakim świat nie słyszał. Polski nie buduje się na naszych mediach – jak chce Sakiewicz ani na tajniakach niższego szczebla jak to sugerował Zybertowicz w rozmowie z Chojeckim. Polskę można odbudować jedynie w oparciu o polską własność i o polski język. Kiedy jednak zaczynamy o tym mówić wszyscy rzucają się na nas i nazywają nas zdrajcami lub durniami.

 

Własność bowiem i swoboda wypowiedzi to jest coś co najbardziej przeszkadza hierarchiom urzędniczym, tak naszym jak i nie naszym. Trzeba więc mieć taki program, który adresowany jest jedynie do ludzi uzależnionych od dostaw państwowych, trzeba mieć więc maksymalnie spłaszczony i uproszczony śpiew patriotyczny, adresowany do emerytów, kibiców pozostających na utrzymaniu rodziców i urzędników niższych szczebli, również tajnych. To jest głupota. Z tego nie będzie Polski, to jest jedynie grupa docelowa, jakiś sprzedażowy target i nic więcej.

 

Nie ma naszych mediów i naszych tajniaków. Po godzinie przesłuchania w FSB każdy nasz tajniak staje się z miejsce tajniakiem nie-naszym i nic tego nie może zmienić. Tak więc pozostaje własność i język. Własność prywatna – rolnicy i własność państwowa – leśnicy. To są dwie grupy do których prawica winna adresować swój przekaz. Powinien być on bogaty, konkretny i obfitujący w obietnice. Po drugie język – w Polsce jest kilkanaście wydziałów logopedii, kilkanaście wydziałów filologii polskiej i innych filologii słowiańskich, jest mnóstwo gabinetów uczących dzieci mowy, pisania, poprawiających im koordynację ruchową, którą niszczy szkoła państwowa. Ludzie ci żyją z języka polskiego, nawet jeśli nie wiedzą zbyt wiele o historii i nie myślą o patriotyzmie, to ma to znaczenie drugorzędne. Zamach na język jest zamachem na ich dochody. Oni także winni być zauważeni przez prawicę. Póki co jednak są zauważani przez Gazetę Wyborczą, bo prawica musi budować sprzedażowe targety dla GPC.

 

Państwo musi być oparte o konkret a nie o fikcję. Konkret zaś to własność i język oraz ludzi z własności i języka żyjący. To są patrioci prawdziwi i to jest Polska, bo na zniknięciu Polski i języka polskiego oni stracą najwięcej. Redaktor Sakiewicz zaś zajmie się wtedy po prostu sprzedażą czegoś innego. Weźmie mikser pod pachę i ruszy na wielkie osiedla. Życzmy mu szczęścia.

 

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. No i już od dawna, o czym zapomniałem, znajdują się w księgarni Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie. Cały czas oczywiście są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah – dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu. 

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758