Literat Stasiuk Polskę po Jarkaczu gasi.
24/04/2011
547 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Kaczyński chce podpalić Polskę. To powiedziałem ja, Stasiuk Andrzej, literat.
Kiepski (i jakby, mimo czynionych rozpaczliwie wysiłków, zapomniany) pisarz Stasiuk Andrzej, załapał się w pierwszy dzień Wielkanocy na jedynki Onetu i Wirtualnej Polski.
Załapał się nie książką, nie esejem, nawet nie wywiadem w oskarżonym o kreatywną sprawozdawczość tygodniku Wprost (tak, ja wiem , Wprost ma się zaaaaajebiście i tylko te rachunki jakoś się nie zgadzają).
Stasiuk Andrzej załapał się na wspomniane jedynki grepsem (bo po takim grepsie, to reszta jest milczeniem):
Ja nie żartuję – takiego dosłownie (przepraszam, ja wiem, że jest po świątecznym śniadaniu, ale innego słowa na opisanie Stasiukowej diagnozy nie znajduję) bąka puścił.
Cytując przedwojennego barda warszawskiego Czerniakowa, Stanisław Grzesiuka ,
ja jestem za stary wróbel, żebym się dał na byle g… posadzić
i dlatego rozumiem, że przekaz dnia jest następujący:
- Kaczyński chce podpalić Polskę ( twitter nie wytrzymuje długich cytatów)
- To powiedziałem ja, Stasiuk Andrzej, literat.
Skoro obstalunek (ładne, przedwojenne słowo) został zrealizowany, warto się nad przyczyną włączenia się literata Stasiuka Andrzeja w działania a la wydział Propagandy, Prasy i Wydawnictw KC PZPR, bo jesteśmy przecież dorośli i wiemy, że skutku bez przyczyny – nie ma:
1. lubi wypić – no tak, ale są święta , a jak są święta, to kto nie lubi!
Nawet w Pałacu (i jednym i drugim i nawet, jak warszawskie wróbelki ćwierkają, prymasowskim) – też się w święta za kołnierz nie wylewa.
2. lubi zarobić – no tak, ale chociaż są święta, to zaraz będzie po świętach i potem tzw. rzeczywistość w wersji platformersko-peseselowskiej skrzeczy, więc kto nie lubi ?
3. lubi dostać w dziób – no tak, ale teraz, to od dawania w dziób są ZOMO-nova i ORMO-nova i BOR-nova i leją jakichś dziennikarzy i kobiety z legitymacją poselską, a nie literatów. A do zmiany władzy – jeszcze troszkę.
4. lubi dać….. no, wiecie co dać lubi.
No i tu mam zagwozdkę: bo choć ze Stasiuka Andrzeja, literat, jak napisałem, i kiepski i zapomniany troszkę, to jednak przedstawia się publiczności, jako taki trochę wsiowy macho.
A jak macho, nawet i wsiowy, to żeby tak na , za przeproszeniem na Andrzejewskiego i Iwaszkiewicza naraz? Eeee….
Wychodzi więc na to, że literat Stasiuk Andrzej, lubi się bawić ogniem i jak nie ma co gasić – to innych o piromańskie zapędy publicznie posądza.
A że jutro lany poniedziałek – ta wersja obsesji literata Stasiuka wydaje się najbardziej prawdopodobną.
Tylko niech się literat Stasiuk Andrzej tym ogniem nie bawi przed snem, bo może się ta zabawa skończyć, jak w starym podręczniku medycyny.