Bez kategorii
Like

LITERACI-TAJNI WSPÓŁPRACOWNICY SB-KOLABORANCI W LATACH 1939-2012

16/02/2012
574 Wyświetlenia
0 Komentarze
64 minut czytania
no-cover

TAJNI WSPÓŁPRACOWNICY SB WE WŁADZACH ZARZĄDU GŁÓWNEGO ZWIĄZKU LITERATÓW POLSKICH W ROKU 2012

0


 

ALEKSANDER SZUMAŃSKI

Wykład w klubie Gazety Polskiej W KRAKOWIE

                        15 lutego 2012

     

LITERACI – TAJNI WSPÓŁPRACOWNICY SB – KOLABORANCI

                          W LATACH 1039 – 2012   

http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1…

http://wkrakowie2012.wordpress.com/2012/02/15/sp..

 

Upadek sztuk wszelkich nie oszczędził literatury, w tym poezji. Dostaję do recenzowania lub opracowań krytycznych poezję wielu autorów, najczęściej bardzo młodych.

Nie wchodząc w ocenę tych utworów od strony merytorycznej i jej wartości literackiej zaczynam powątpiewać czy kiedyś trafi do mnie utwór troszczący się o Polskę, o jej dziedzictwo kulturowe i religijne.

 

Okupanci hitlerowscy i bolszewiccy chcąc ujarzmić naród dokonywali zbrodni ludobójstwa na jego elitach intelektualnych.

 

W 1939 roku była „Sonderaction Krakau” to hitlerowcy, w 1940 roku Katyń, to NKWD, w 1941 roku „Sonderaction Lemberg” gdzie na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie hitlerowsko – ukraiński batalion „Nachtigall „ (Słowiki) wymordował 45 profesorów lwowskich wyższych uczelni w tym prof. Kazimierza Bartla trzykrotnego premiera rządu II Rzeczypospolitej.

 

W latach 1939 -1946 nacjonaliści ukraińscy Ukraińskiej Armii Powstańczej

(UPA) wymordowali wielotysięczną ludność polską na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

 

W kwietniu 2010 roku polska elita intelektulna i patriotyczna z dwoma prezydentami Rzeczypospolitej poległa w Smoleńsku.

Mordem fizycznym pozbawia się naród jego intelektualnej siły przywódczej, aby przestał istnieć.

 

Następnym krokiem jest wprowadzenie agentury rządzącej i niszczenie fałszywym wizerunkiem medialnym patriotycznych sił narodu, poprzez fałszowanie historii, fałszywą edukację, lub jej wyeliminowanie, przeciwstawianie się sobie potężnych grup społecznych – co oczywiście jest mordem intelektualnym dokonywanym na narodzie.

 

Naród tracący patriotyczne, intelektualne przywództwo staje się zniewolony. Okupanci nazistowscy i bolszewiccy mordowali elitę tego narodu aby go ujarzmić, zniewolić.

 

Prezes IPN Janusz Kurtyka uważał, że przy okazji obchodów rocznicy katyńskiej Rosja próbuje poróżnić polskie elity polityczne. Janusz Kurtyka powiedział w Programie III Polskiego Radia, że zachowanie ambasadora Władimira Grinina przypomina relacje polsko – rosyjskie w XVIII w.

Prezes Janusz Kurtyka przestrzegał polskich polityków przed wciągnięciem w grę, która służy tylko interesom naszego sąsiada.

                                                              

Może to doprowadzić do sytuacji, gdy głos Rosji będzie rozstrzygał o sprawach wewnętrznych w Polsce – uważa Kurtyka. Jak dodał, sprawa obchodów 70 rocznicy mordu katyńskiego może posłużyć jako precedens.

 

Janusz Kurtyka podkreślił, że przy okazji ważnej dla nas rocznicy, Rosja próbuje pokłócić ze sobą prezydenta i premiera.

Nie można dopuścić, by najważniejsze osoby w państwie były rozgrywane przez obce państwo przy okazji symbolicznej i traumatycznej dla Polaków rocznicy – dodał prezes IPN.

 

Na narodzie polskim od tragicznego września 1939 roku systematycznie dokonywany jest i mord intelektualny. Cel jasny -unicestwienie narodu. Jakie owoce dała antypolonizmowi zagłada fizyczna mózgów narodu, a jakie intelektualna? 

 

Niedługo po 17 września 1939 roku we Lwowie historia literatury polskiej „wzbogaciła” się o wiersz Elżbiety Szemplińskiej opublikowany 13 grudnia 1939 roku na łamach „Czerwonego Sztandaru"(nr 67).

 

Mniej znaną, ale nie mniej haniebną postacią wśród lwowskich kolaborantów była właśnie Elżbieta Szemplińska, przed wojną autorka powieści pisanych w podobnym stylu jak Wanda Wasilewska, ale też poetka.. i właśnie poezją powitała nowe porządki publikując w grudniu 1939 roku jeden z najbardziej antypolskich wierszy w dziejach polskojęzycznej literatury pt. "Prawdziwa Ojczyzna". Przeczytam ten wiersz:

 

 

PRAWDZIWA OJCZYZNA

 

Dawno,

jeszcze byłam dzieckiem,

napisałam w szkolnym zeszycie,

na święto niepodległości:

"zamieniliśmy zabór niemiecki

na polski" – i siniał ze złości,

i grzmiał nauczyciel.

A potem,

kiedy knebel cenzury dławił gardła

kiedy policja w nocy budziła kolbami

kiedy Czechosłowacji,

Litwie,

pańska Polska wygrażała armatami

i białowłosy prezydent

wyroki śmierci pisał

na polskich komunardów,

i pod faszyzmu zaborem

proletariat uciekał krwią

my

pełni dumy i wzgardy,

my pełni wściekłości i rozpaczy,

myśmy myśleli:

 

w naszej prawdziwej ojczyźnie –

inaczej

w ojczyźnie

gdzie sierp i młot

kiedy dla nas

tamta Polska

to Polska burżujów i drani,

oficerów, obszarników, policjantów,

kiedy dla nas Warszawa

to stolica krzywdy,

stolica terroru,

stolica bezprawia.

My o inną walczyliśmy Polskę,

inną w sercach kryli przed szpiclem,

dobrą jak matki spojrzenie,

wolną jak ptaków lot,

ojczyznę sprawiedliwą,

ojczyznę, w której – czerwień

i sierp

i młot.

 

Warto sięgnąć i do innych cytatów:

Stanisława Jerzy Leca, Leona Pasternaka, czy Jerzego Putramenta / z "Czytanek dla klasy III szkoły początkowej" /, Tadeusza Boya – Żeleńskiego " z "Czerwonego Sztandaru" :

„W wyborach radzieckich triumfuje przyjaźń narodów, która pod opiekuńczym skrzydłem władzy radzieckiej przestaje być snem i marzeniem – jest rzeczywistością".

Po wkroczeniu sowietów do Lwowa we wrześniu 1939 roku powstała gazeta "Czerwony Sztandar" zwykła tzw. agitka wojskowa w randze dziennika, przez lwowian zwana machorką, ponieważ miała wiele stron, przeważnie z przemówieniami dygnitarzy komunistycznych i doskonale służyła na skręty z machorki kupowanej od sołdatów za kilka kopiejek.

W "Czerwonym Sztandarze" publikowali pisarze kolaboranci, a to: Aleksander Wat, Adam Ważyk, Leon Pasternak, Tadeusz Żeleński – Boy, Stanisław Jerzy Lec, Władysław Gomułka, Jerzy Borejsza Goldberg, Jacek Goldberg Różański – kat U.B. Julia Brystegierowa kat NKWD w stopniu pułkownika NKWD, Czesław Miłosz, Władysław Broniewski, Hilary Minc, Edward Ochab, Jerzy Putrament, Teodor Bujnicki i inni

Tymczasem w Kujbyszewie i Moskwie na polecenie Józefa Stalina powstały przygotowania do kolejnej mordowni NKWD we Lwowie. Polecenie od Stalina otrzymali politrucy najbardziej zaufani, Julia Brystygierowa zwana "Krwawą Luną" i Wanda Wasilewska – prezes Związku Patriotów Polskich” –  Związek Patriotów Polskich (ZPP) – organizacja polityczna, powołana 1 marca 1943 przez komunistów polskich w ZSRR; narzędzie polityki Stalina w kwestii polskiej – przygotowywał warunki do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce.

 

ZPP pełną działalność rozwinął po zerwaniu przez władze ZSRS (kwiecień 1943) stosunków dyplomatycznych z Rządem RP na uchodźstwie.

 

Zasadnicza jaczejka bolszewicka miała za zadanie stworzenie pod szyldem literackim indoktrynacji na modłę sowiecką przede wszystkim inteligencji i "pierekowkę dusz".

Stworzono więc wzorcową placówkę NKWD.

Placówka otrzymała nazwę "Nowe Widnokręgi".

Redaktorem naczelnym "Nowych Widnokręgów" została Wanda Wasilewska, zespół tworzyli Julia Brystygierowa pułkownik NKWD, Jerzy Borejsza, Jerzy Putrament, Czesław Miłosz, Teodor Bujnicki, Adam Ważyk, Julian Przyboś, Tadeusz Żeleński – Boy, ale również i tacy tytani powojennego terroru tzw. Polski Ludowej, jak Roman Zambrowski, Stefan Jędrychowski, Edward Ochab, Hilary Minc, Włodzimierz Sokorski i inni.

 

Do współpracy nie przystąpił m.in. Władysław Broniewski, tłumacząc, iż on jest do pisania, a nie do przesłuchiwania i może z kolegami pójść na wódkę.

 

Wg. Jalu Kurka, Broniewski za tę wypowiedź został na krótko aresztowany.

Poza Wandą Wasilewską czołową rolę odgrywała w tym piśmie „Krwawa Luna” Julia Brystygierowa działające wspólnie i w porozumieniu z Józefem Stalinem.

 

Julia Brystygierowa urodzona w Stryju obok Lwowa miała już za sobą wieloletnią pracę przesłuchującej w różnych kaźniach stalinowskich na terenach Związku Sowieckiego, późniejszy oficer komunistycznej służby bezpieczeństwa w tzw. Polsce Ludowej, wieloletni dyrektor Departamentu V Min. Bezpieczeństwa Publicznego m.in. do spraw inwigilacji Kościoła katolickiego w Polsce. To właśnie ona inwigilowała kard. Stefana Wyszyńskiego doprowadzając do jego aresztowania.

Prywatnie żona działacza syjonistycznego Natana Brystygiera. Brystygierowa we Lwowie zorganizowała t. zw. Komitet Więźniów Politycznych i przy jego pomocy rozpoczęto liczne aresztowania głównie wśród duchownych i inteligencji.

 

Brała udział w walce z Kościołem katolickim w Polsce. Brystygierowa w „Nowych Widnokręgach" nadzorowała pierwszy etap śledztwa, osobiście katowała zatrzymanych, miała własne wyrafinowane metody znęcania się nad nimi.

Była określana jako zbrodnicze monstrum, przewyższające okrucieństwem hitlerowskie dozorczynie z niemieckich obozów zagłady. "Wsławiła" się przesłuchiwaniem mężczyzn, wkładając im genitalia do szuflady, którą zatrzaskiwała.

 

Głównym ośrodkiem kolaboracji literackiej w czasie tzw. pierwszej sowieckiej okupacji / 1939 – 1941 / był Lwów.

 

Do uprawiana literackiej prostytucji przyznał się kolaborant Czesław Miłosz.

 

Poczet antypolskich patronów medialnych otwierają Wanda Odolska i "Fala 49" ze Stefanem Martyką.

 

Wanda Odolska obdarzona piszczącym, świdrującym na wylot głosem na falach bolszewickiego radia w Polsce od 1945 roku pouczała, podobnie do twórczości kolaboranckich poetów, jak należy kochać towarzysza Józefa Stalina i towarzysza Bolesława Bieruta.

 

Kto nie będzie kochał Biura Politycznego ze wszystkimi polsko-radzieckimi towarzyszami temu mogą obciąć to i owo.

 

Podobną deklarację o „obcięciu robotniczej ręki" złożył również w Poznaniu jej bezpośredni przełożony i mocodawca Józef Cyrankiewicz.

 

W tym okresie machina propagandowa nowej władzy stała w pierwszym szeregu walki politycznej.

 

Wandzie Odolskiej towarzyszył ideowo Stefan Wacław Martyka, pełniący wysokie funkcje w Ministerstwie Kultury i Sztuki.

 

Antoni Słonimski mając na uwadze Józefa Cyrankiewicza jako przełożonego Wandy Odolskiej napisał w wierszu:

 

"…o ty mój przełożony z lewej do prawej nogawki…".

 

Po 4.06. 1989 medialnie Polską zawładnął koncern Agora z "Gazetą Wyborczą" na czele.

 

Nieco dłużej zatrzymam się na obecnym przyznawaniu literackiej Nagrody Nobla dla wykazania upadku jej dzisiejszej rangi w kontekście noblistów Miłosza i Szymborskiej.

Od 1901 roku Akademia Szwedzka przyznaje Literacką Nagrodę Nobla.

Akademia Szwedzka jest niezależną instytucją kulturalną. Powstała 5 kwietnia 1786 podczas uroczystości na giełdzie w Sztokholmie. Założona została przez króla Gustawa III w

celu rozwijania szwedzkiego języka i szwedzkiej literatury.

Od 1901 roku Akademia Szwedzka przyznaje Literacką Nagrodę Nobla.  Akademii dano motto „Snille och smak” /Talent i Smak /. Akademia jest niezależna finansowo, posiada min. prawa autorskie do dzienników „Post-och Inrikas Tidningar”. 

Akademia przyznaje również Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, chemii i Pokojową Nagrodę Nobla.  Podczas ponad dwóch wieków istnienia Szwedzkiej Akademii jej losy zmieniały się.

Chyliła się ku upadkowi, była krytykowana.  U schyłku XVIII wieku jej działalność nawet zawieszono na pewien czas, aby doczekać się pełni rozkwitu na początku XX wieku.

W pamiętnym dla Polski i Polaków dniu 10 grudnia 1905 roku o trzeciej po południu dźwięk fanfar oznajmił początek uroczystości nadania Literackiej Nagrody Nobla wielkiemu polskiemu pisarzowi Henrykowi Sienkiewiczowi. 

Otrzymał tę nagrodę za „wybitne osiągnięcia w dziedzinie eposu i rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu”, jak podkreślono. Jest ona tym bardziej cenna, iż została przyznana jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości, pisarzowi, obywatelowi nieistniejącego Państwa Polskiego. 

Gdy Henryk Sienkiewicz otrzymał tę nagrodę nikt nie miał wątpliwości, że trafiła ona w godne ręce Wielkiego Polaka i pisarza. Odbierając tę nagrodę Henryk Sienkiewicz min. powiedział : „ …zaszczyt ten cenny dla wszystkich. O ileż jeszcze cenniejszym być musi dla syna Polski! Głoszono Ją umarłą, a oto jeden z tysięcznych dowodów, że Ona żyje! Głoszono Ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa. Głoszono Ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać!…”

Jego wystąpienie było symbolem wiary w odrodzenie Polski wykreślonej z mapy Europy.

W Akademii zasiada 18 osób. Większość z nich to ludzie pióra, językoznawcy i literaturoznawcy. Członkowie Akademii spotykają się około 30 razy w roku. 

Za każde spotkanie otrzymują symboliczne wynagrodzenie w postaci srebrnych żetonów wartości 100 koron / 50 zł /. Funkcję członka pełni się dożywotnio. Zakres obowiązków nie zezwala na jakiekolwiek wywiady, oświadczenia prasowe, odpowiedzi na krytykę, czy wyrażane w różnych formach odpowiedzi na stawiane zarzuty. 

Nie istnieje więc żadna forma dyskusji.

Od połowy lat siedemdziesiątych XX w. istnieją jednak jakieś informacje o złych stosunkach panujących pomiędzy nimi. Nie żyją oni ze sobą zgodnie, jakby się wydawać mogło. Precyzyjnie oczywiście nikt tego publicznie nie określił, ale od różnego rodzaju podejrzeń się mnoży. 

Akademicy oskarżają się wzajemnie o nadużycia, kłamstwa literackie polegające na nie czytaniu książek przyszłych laureatów, oszustwa, nadużycia i inne nieuczciwości. 

Kłócą się nie od dzisiaj, ale zapewne już od 30 lat, a szkopuł w tym, iż nie mogą się ze sobą rozstać, bo krzesła tych, którzy się obrazili i odeszli z Akademii pozostają zajęte do ich śmierci.

Nieuczciwością jest również to, iż nie podano listy wszystkich Akademików którzy odeszli. Akademia w swojej działalności dopuszcza się więc licznych oszustw i nadużyć zaufania społecznego zarówno w bilansach księgowych, sprawozdaniach ekonomicznych, jak i w wielu innych kwestiach nieujawnionych podała opiniotwórcza gazeta„ Svenska Dagbladet ”.

Podobnie wyraziła się w ostatnim wywiadzie Maria Schottenius szefowa działu kultury dziennika „Dagens Nyheter”, dodając, iż skandal goni skandal. 

To jedno koszmarne kłębowisko oszustw, fałszowania dokumentów, intryg, kłamstw i łamania prawa. Dochodzi więc do różnego rodzaju manipulacji nagrodami Nobla. 

Szwedzką Akademię na znak różnego rodzaju protestów opuściło wielu Akademików, obrzucając się wzajemnie błotem. Do wiadomości publicznej podano jedynie nazwiska członków Akademii którzy ją opuścili. 

Są to : KNUT AHNLUND – profesor literatury skandynawskiej, opuścił Akademię w 2004 r. oraz KERSTIN EKMAN I LARS GYLLENSTEN dwaj wybitni pisarze skandynawscy, opuścili Akademię w 1979 roku. Innych nazwisk nie ujawniono, choć niechybnie nie jedno krzesło w Akademii jest puste.

Kolejnym skandalem nazwano Literacką Nagrodę Nobla dla ELFRIEDE .JELINEK.

W pełnym rozpaczy, goryczy i oskarżeń artykule w opiniotwórczym dzienniku „SVENSKA DAGBLADET’ prof. Knut Ahnlund informuje, iż opuszcza Akademię na znak protestu dla przyznania Austriaczce Elfriede Jelinek Literackiej Nagrody Nobla. Niestety z rocznym opóźnieniem prof. Knut Ahnlund poddaje miażdżącej krytyce decyzję swoich kolegów, którzy najbardziej liczącą się nagrodę literacką przyznali autorce książek pasożytniczych, ubogich w myśli i idee, pozbawionych śladu artystycznej konstrukcji stanowiącej mieszankę pornografii i przemocy.

Poniżenie, upokorzenie, profanacja, oraz obrzydzenie samym sobą, sadyzm i masochizm, to główne tematy w świecie ELFRIEDE JELINEK. Wykluczają one inne aspekty człowieczeństwa i to dlatego jej twórczość jest tak marna i uboga.

Prof. Knut Ahnlund stwierdza, że jurorzy nie mogli czytać książek Jelinek, jak też książek innych laureatów nie czytają. 

Zawrzało, na internetowych forach – czytelnicy piszą, że nareszcie ktoś odważył się podważyć niezrozumiałe i skandaliczne od wielu już lat decyzje Szwedzkiej Akademii w zakresie literatury.

Zdaniem Marii Schottenius z dziennika „DAGENS NYHETER’ podważona jest od wielu już lat wiarygodność całej Akademii.

W swoim kraju w Austrii JELINEK jest bojkotowana jako FASZYSTKA; która zrujnowała już doszczętnie Literacką Nagrodę Nobla. Literacki Nobel od połowy lat 70 jest upolitycznionym, protegowanym oszustwem tak finansowym jak i merytorycznym.

Z kolei Brytyjczyk HAROLD PINTER laureat literackiego Nobla twierdzi, iż jego Nobel jest polityczny – przyznany za krytykę prezydentury Georga Busha i obronę ludobójcy Miloszevicza. Zresztą poprzednie noble literackie też są polityczne- twierdzi Harold Pinter.

Ponurą farsę stanowi Literacka Nagroda Nobla Włocha DARIO FO, faszysty, nie pisarza, podrzędnego objazdowego aktora.

                                              

Wsławił się m.in. ubieganiem się o wolność dla terrorystów z włoskich więzień.

Zapytany co sądzi o twórczości Wisławy Szymborskiej odpowiedział: „Lubię ją, mile się upija, to nie jest w ogóle poetka, tylko komunistka”.

Najczęstsze pytania kierowane pod adresem Akademii, to dlaczego dopiero dzisiaj odkrywa się skandale, dlaczego tyle lat milczano, kto jest za to odpowiedzialny, ile kosztuje Literacka Nagroda Nobla, komu się płaci, ile biorą opłacani tłumacze, jak się z nimi kontaktować, dlaczego przestępcy nie są ścigani prawem, co na to odpowiedzialne władze etc.

Prawdopodobnie nikt nie otrzyma odpowiedzi na zadawane pytania, ale jedno jest pewne – LITERACKA NAGRODA NOBLA PRZESTAŁA PRESTIŻOWO FUNKCJONOWAĆ OD WIELU LAT. NIE STANOWI WIĘC ŻADNEJ PRESTIŻOWEJ NAGRODY, ZOSTAŁA SPROWADZONA DO PARTERU, A WARTOŚĆ MA JEDYNIE MILION DOLARÓW DLA LAUREATA I TO WCALE NIE TAKIE PEWNE CZY W TEJ urzędowej kwocie.

Z Polaków Literacka Nagrodę Nobla przed II wojną światową otrzymał jeszcze Władysław Reymont w 1924 roku.

Dwukrotną laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki/ 1903 r. / i w dziedzinie chemii / 1911 r. / została nasza rodaczka Maria Curie Skłodowska.

Po II wojnie światowej Literacką Nagrodę Nobla otrzymał Czesław Miłosz w 1980 roku, później zaś bo w 1996 roku nagrodę tę uzyskała Wisława Szymborska.

Przyjmując opisane skandale w Szwedzkiej Akademii za fakty mało znane polskiej opinii publicznej, należy przyjąć, że owe nagrody literackie przyznane po II wojnie światowej nie mogą dorównywać swym prestiżem nagrodzie sienkiewiczowskiej, czy reymontowskiej. 

Z początkiem lat 30-tych Czesław Miłosz związał się w Wilnie z komunistyczną organizacją młodzieży akademickiej „Front”. Wówczas powstało pismo wileńskie „Słowo” z periodycznym dodatkiem „Żagary”.

„Żagary” redagowali, pisząc w nich równocześnie felietony, artykuły, czy eseje, wyłącznie komunistyczne, m.in. Jerzy Putrament, Czesław Miłosz, Teodor Bujnicki, Stefan Jędrychowski, Jerzy Sztachelski, piewcy stalinizmu i późniejsi dygnitarze komunistyczni.

Kierownictwu „Frontu” za udział w t. zw. Lewicy Akademickiej, będącej ekspozyturą sowieckich służb specjalnych, wytoczono proces sądowy.

Poza Jerzym Putramentem agentem NKWD jeszcze z przed 1939 roku i Czesławem Miłoszem, z „Frontem” i „Żagarami” związany był Teodor Bujnicki poeta, satyryk, krytyk literacki, od początku okupacji sowieckiej agent NKWD, członek Związku Patriotów Polskich. W grudniu 1942 roku został skazany przez Trybunał Armii Krajowej – Wojskowy Sąd Apelacyjny na karę śmierci. Wyrok został wykonany w listopadzie 1944 roku przez żołnierza AK Waldemara Butkiewicza (pseud. „Roland”).

I tu upada pierwszy mit w „historii literatury” o istnieniu jakiejś formacji literackiej, czy grupy poetyckiej „Żagary”, którą miał założyć Czesław Miłosz, do odejścia w 2004 roku traktowany jako ostatni żagarysta. Jaki żagarysta?

Owe „Żagary” były zwykłą jaczejką bolszewicką w Wilnie z Jerzym Putramentem agentem kremlowskim na czele.

Okres wileński zaowocował jeszcze pracą Czesława Miłosza w radiu wileńskim,  ale niedługo, ponieważ został zwolniony za agitki komunistyczne. M.in. powiedział, że Polskę należy przyłączyć do Związku Sowieckiego.

W podobny sposób wypowiadał się niejednokrotnie, raz w obecności Zbigniewa Herberta w dworku Jerzego Turowicza w Gosławicach, dodatkowo nazywając AK-owców bandytami. Z radia wileńskiego został zwolniony. Po rozpoczęciu wojny niemiecko – sowieckiej Czesław Miłosz przeniósł się na Litwę, gdzie przyjął obywatelstwo litewskie.Litwa kolaborowała z hitlerowcami, zapewne żyło się dużo łatwiej na Litwie niż w okupowanej Polsce.

Wraz z Jerzym Putramentem Czesław Miłosz w 1945 roku przeniósł się do Paryża obejmując w Ambasadzie Polskiej w Paryżu funkcję atache kulturalnego.

Jerzy Putrament został ambasadorem Polski Ludowej we Francji.

Jest rzeczą oczywistą, iż takie stanowiska mogli obejmować jedynie politrucy, sprawdzeni reżimowcy.

Czesław Miłosz otrzymał Literacką Nagrodę Nobla w 1980 r. która była oczywistym spektakularnym pociągnięciem politycznym wymierzonym w polską rację stanu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i z biegiem czasu okazała się pociągnięciem całkowicie chybionym

W wygłoszonym przemówieniu noblowskim wyraził się : „…język polski jest bełkotliwy, a literatura polska nieprzetłumaczalna…”

O Polsce tyle i tylko tyle powiedział noblista.

Ataki na polskość i katolicyzm w twórczości Czesława Miłosza są ogólnie znane i niejednokrotnie publikowane:

Oszczerstwem wobec Polaków nazwał prof. Stanisław Trepka wiersz Miłosza "Campo di Fiori", w którym ten poeta szydzi z nas, że podczas okupacji, gdy Niemcy mordowali Żydów w getcie warszawskim, to Polacy beztrosko, przy muzyce bawili się na karuzeli obok getta. Trepka podaje fakty i to liczne, że sytuacja wyglądała odwrotnie niż podaje Miłosz, bo chociaż karuzela należała do folksdojcza, to w czasie walk w getcie była nieczynna, a opór zbrojny getta był możliwy dzięki zaopatrzeniu w broń przez polskie podziemie.

Zbrodnicze marzenie Miłosza:

„Nad tym właśnie kawałkiem Europy(POLSKA) ciąży przekleństwo , że nie ma żadnej rady . I być może gdyby mi dano sposób wysadziłbym ten kraj w powietrze”.

/Jan Majda "Wisława Szymborska, Karol Wojtyła, Czesław Miłosz" – 2002/.

"Nieszczęsnych Polaków umiejących myśleć tylko politycznie mam w dupie" /"Zaraz po wojnie" 1998/ , a nieco wcześniej /"Rodzinna Europa" 1990/ prowadził wewnętrzny dyskurs:

" czy Polacy nie są podobni do homoseksualistów? Cechuje Polaków lekkomyślność, pijaństwo, brak talentu", a rozmyślania kwituje zdaniem,

".Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził."

Noblista drwi również z polskiego katolicyzmu i religijnych świętości. W "Traktacie teologicznym" /2002/ pisze m.in. przychodzę z kraju gdzie Twoje sanktuaria służą umacnianiu narodowej ułudy i uciekaniu się pod Twoją obronę, pogańskiej bogini,

 Należy podać jeszcze materiały niepublikowane – słowa ciężko chorego kard. Stefana Wyszyńskiego prymasa Polski : „Człowiek błądzić może, może popełniać różne nawet bardzo złe czyny, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego i zatruwać tym duszy Narodu. Tego czynić nie wolno !

To jest wobec Narodu zbrodnia!

Jest to świadectwo Marii Okońskiej, długoletniej przełożonej generalnej INSTYTUTU POMOCNIC MARYI JASNOGÓRSKIEJ MATKI KOŚCIOŁA. Od 1942 r. była najbliższą współpracownicą prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.

Zbigniew Herbert po słynnym nazwaniu przez Czesława Miłosza AK-owców bandytami z przyłączeniem Polski do Związku Sowieckiego napisał oto taki wiersz/nigdzie niepublikowany/:

„ był hybrydą w której wszystko się telepie

duch i ciało góra z dołem raz marksista raz katolik

chłop i baba a w dodatku pół Rosjanin a pół Polak

Chodakiewicz /Miłosz / pisał także prozą-żal się Boże

O dzieciństwie a to było nawet ładnie

Był jak student który czyta parę książek

Niedokładnie”

Jako noblista powrócił Czesław Miłosz do Krakowa, dano mu honorowe obywatelstwo, luksusowe mieszkanie przy ul. Bogusławskiego w Krakowie i pochowano z honorami w Panteonie Narodowym Na Skałce w Krakowie, z decyzji przeora oo. Paulinów prof. Andrzeja Napiórkowskiego i prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego.

Podhalańczycy w czasie pogrzebu przedefilowali równym posuwistym krokiem przez całe miasto Drogą Królewską Na Skałkę. Nie odważono się ruszyć Dzwonu Zygmunta.

Emigracja Miłosza w 1951 r. nie była jego politycznym azylem – takiego nie potrzebował. Była bowiem jego świadomym wyborem literackim zmierzającym do sukcesu, o którym w kraju nie mógł nawet marzyć.

 

Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż jego pióro w kraju nie byłoby złotym Watermanem, przy takich gigantach poezji jak Leopold Staff, Julian Tuwim, Jan Lechoń, Zbigniew Herbert, Kazimierz Wierzyński, Konstanty Ildefons Gałczyński, czy Jarosław Iwaszkiewicz. I tymi właśnie poetami "lepiej grodzić płoty", jak wyznaje Miłosz wznoszonym w 1949 r. toaście /"Toast"/ z dalekiego Waszyngtonu nie opuszczając strof antypolskich:

".W Bazylei

nie lubią Polaków,

jak mówią złodziei."

 

Ten prawnik z wyksztalcenia, autokreowany na profesora literatury, ex cathedra, raz w todze prokuratora, raz z pozycji profesora literatury, nie znając podstawowych zasad jej wartościowania lży to co nam najświętsze.

                                                                       

Czesław Miłosz zmarł 14 sierpnia 2004 roku i został pochowany w Panteonie Narodowym Na Skałce. Przed pogrzebem odbywały się w kraju i za granicą liczne protesty dotyczące miejsca tego pochówku. Najliczniejsze protesty odbyły się w Chicago, Krakowie i Łodzi. Warto wspomnieć o proteście Jerzego Korzenia prezesa Towarzystwa Pamięci Narodowej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Sam byłem przewodniczącym protestu krakowskiego. W prasie polonijnej ukazały się protestacyjne teksty m.in. Zbigniewa Karola Rogowskiego, jak i mój pomieszczony w chicagowskim „Kurierze Codziennym” – „Cios w Polskę”. Prof. Jan Majda z Instytutu Polonistyki UJ napisał książkę „Antypolskie oblicze Czesława Miłosza”. Ukazały się też drukowane w almanachach poetyckich wiersze związane z tym pochówkiem. Jako wielostronicowy dodatek do powołanej książki ukazały się teksty protestów zarzucające Miłoszowi antypolskość i antykatolicyzm, ze szczególnym uwzględnieniem porównania Matki Boskiej do pogańskiej bogini.

 

„Kurier” Chicago opublikował mój tekst „Cios w Polskę” związany z pochówkiem Czesława Miłosza Na Skałce. Tekst był drukowany w światowej prasie polonijnej i wygłaszany w „Radiu 1030” Chicago, oraz w „Radiu Pomost” Arizona. W kraju tekst wydrukował jeszcze almanach „Proza, proza, proza”. Oto wierszowany fragment tego tekstu. Postawiono mnie za ten tekst przed Sądem Koleżeńskim ZG ZLP.

 

CIOS W POLSKĘ

 

Dwadzieścia z górą lat minęło,

Gdy naród dumnie w dal spozierał

Jednego Nobla się przypięło,

Aby komunę sponiewierał.

 

I godny właśnie tego czynu

Pierś swą wyprężył arcykapłan

Lud znowu myślał o swym synu

Lud myślał przyszedł nowy pan.

 

Szeptali wszyscy wniebowzięci,

Szeptali wszyscy – mój narodzie,

Po śmierci będzie nowym świętym,

Aby nie było jeszcze gorzej.

 

Lecz gdy się naród wgłębił w pisma,

Wyszła z ich treści prawda taka,

Że Miłosz w swej twórczości wyznał

W dupie każdego mam Polaka.

 

Powiedział także prawdę inną,

Polak być musi tylko świnią.

 

Zbudował nowe sanktuaria

W „Traktat teologiczny” znane,

Że Przenajświętsza Panna Maria

Pogańskim bóstwem jest nam dana.

 

Stworzono więc koronkę śledzi,

A w niej na czele cna Szymborska,

Wszyscy krzyczeli na bok śledzie!

Bo jedzie nowa Matka Boska.

 

A W. Szymborska z tęgą miną

Rozpacza wierszem za Stalinem.

Miłosz, co nie jest takie głupie

Wisię Szymborską miał też w dupie.

 

I gdy uznano Wniebowziętą

Symbolem owej cnej bogini,

Sponiewierano Pannę Świętą

W nowej pogańskiej jej świątyni.

 

I łzy się lały mimochodem

Smutnym wieczorem, aż do rana,

Szlochał wraz z tłumem Zagajewski

I tulił się do J. Barana.

 

Łkali autorytetów święci

Chcieli być również wniebowzięci:

 

Franciszek Ziejka z rektoratem

I Marek Belka z doktoratem

I Adam Michnik, szumią gaje

Razem z Urbanem „Nie” wydaje.

 

I ten od wanny Michnikowski

Reżyserował Napiórkowski

I pan Dąbrowski już minister

Co od kultury jest filister

 

I pan dyrektor M. Grabowski

Co może grywać ale w kości,

Lecz myśli, że jest Melpomeną

Razem z rabinem, lecz za sceną,

 

Jerzy Adamik – wojewoda

I Piotruś Boroń – jaka szkoda

/A szkoda bo go bardzo lubię/

Niech w Wołowicach w nosie dłubie

 

Może dodłubie się do tego

Gdy już wywalą Dąbrowskiego

I pan prezydent Lech Wałęsa

Co już o Wajdzie film nakręca /Bez wizerunku Matki Boskiej/

 

 

 

I przeuczciwy J. Majchrowski

Pieronek, Życiński, Głódź od serca

Jeszcze mi brakowało Paetza

 

Pochody homo i lesbijek

Mogą mnie pocałować w kijek

 

I były premier Mazowiecki

Kościoła skandal ksiądz Boniecki

Na końcu Aleksander Fiut

Który pogrzeby zna jak z nut

Razem z imć panną Walasówną

Co z siebie już zrobiła cudną

 

I różne dostojności w kupie

Które miał Miłosz wszystkie w dupie

Hurtem płakali nad Litwinem

Co się stał dzisiaj Skałki synem.

 

Macharski postanowił z Belką

27 sierpnia uczcić święto,

Święto kościelno – narodowe

Kto się wychyli traci głowę

Patrz w rewolucji październikowej

 

Każdego roku demonstracja

Jak żąda Polska demokracja.

 

Pisarzy niepojęta siła

W dali płakała ciszą zmiętą

Żurakowskiego Bogusława

Miano porównać z Panną Świętą.

                                                              

Komu ta rozpacz się należy?

Komu w jawności łza intymna

Tak szlochał Fedorowicz Jerzy

I w rozpacz strojna Anna Dymna.

 

Ze wszystkich zaś lewackich muz

Najgłośniej łkał Kazimierz Kutz.

A już najbliżej Dostojności

Przebywał prezydent Majchrowski

 

Co tylko z kątka oka zbierał,

Co lud uważa za ideał.

Lecz pytam o to, jakim cudem

Prezydent ma się liczyć z ludem?

 

 

I dzwony już kościelne biją

I wieść się niesie pośród gości,

Bo się rymują z każdą chwilą

Franek Macharski z Napiórkowskim

 

Co nie jest tutaj godny wzmianki,

Tylko w kołysce u swej niańki.

 

A skoro twórczość „polskie świnie”

Na Świętej Skałce pochowali.

To wszyscy oni hańbę czynią

Bo też się z równym swym zbratali.

 

Mnie Niemcy też w czterdziestym pierwszym

„Polnische schweine” nazywali.

 

 I ksiądz Fidelus i Życiński

Kapłan Bielański, tłum gawiedzi

Małpami zwani przez Miłosza

Bo w każdym owa małpa siedzi.

 

I trwa wspaniała defilada,

Ojciec Bielański przed przeorem,

Rabin z talmudem swoim gada,

A wszyscy są przed Panem Bogiem.

 

Dla kogo smutne widowisko?

Dla kogo idą psy na smyczy?

Dla kogo, pytam, jakim prawem

W kondukcie są Podhalańczycy?

 

Mrok dziejów w Skałce już zapada,

Cóż, głos Narodu się nie liczy,

Cisza narasta, w cios się zbiera,

Zygmunta Dzwon złowrogo milczy.

 

Założycielem Związku Zawodowego Literatów Polskich był Stefan Żeromski. ZZLP reaktywowany został w roku 1944, a w 1949 roku zmienił nazwę na Związek Literatów Polskich, ze związku twórczego stając się stowarzyszeniem politycznym, nad którym nadzór sprawował Jerzy Putrament, agend NKWD, / działający w Polsce jeszcze przed 1939 rokiem /, przy współudziale Wandy Wasilewskiej i Julii Brystygierowej pułkownika NKWD. Przez 35 lat prezesurę ZLP sprawował Jarosław Iwaszkiewicz / 1945 – 1980 /. Ten wytrawny ideolog partyjny znany był z namiętnych pocałunków z Leonidem Breżniewem.

 

Postać Iwaszkiewicza scharakteryzował w swoich pamiętnikach Leopold Tyrmand: " .globtrotter, pedarasta, stalinowiec, dyplomata, smakosz, poeta i pionek."

 

Przypomnę utwór opozycyjnego satyryka Janusza Szpotańskiego nawiązującego do owych "breżniewowskich" pocałunków z Jarosławem Iwaszkiewiczem w poemacie "Caryca i zwierciadło" za który Szpotański otrzymał 3 lata więzienia:

 

   

   Pomniu kak prijechał w Moskwu

   De Gaulle, sklierotik i starik

   I ja jewo pocałowała

   On potom prosto dostał tik,

   Ach on formalno popadl w trans,

   On przestał bredzić o belle France

   I tolko skuczał u mych stóp:

   Ach, Leonida, ty mnie lub

 

   Dla ciebie cały zapad brosze

   Tolko mnie jeszcze całuj proszę!

   A potem Pompidou, a Brandt,

   A nawet chitry, miełkij frant,

 

   Poet iż Polszy – Iwaszkiewicz

   Gdy tolko pili ust mych miód

   Woleli, że to istny cud,

   Kto go nie zaznał, ten nic nie wie.

 

Prezesurę ZLP, sprawował jeszcze w latach 1958 – 1959 Antoni Słonimski. Sylwetkę tego prezesa najdobitniej scharakteryzował Marian Hemar:

 

   Cóż za szmata

   Pod pozorami literata.

   Popatrzcie na ten rzymski profil:

   Były frankofil i angliofil

   I były sanacyjny cwaniak,

   Pan-europejczyk i Pen- klubczyk,

   Przechrzta co tydzień, na wyścigi

   Co z wszystkich sobie wziął religii

   Jedną religię: Oportunizm-

   Dziś się obrzezał na komunizm.

 

 Związek Literatów Polskich funkcjonował więc z przerwami, m.in. spowodowanymi stanem wojennym, aby w 1989 roku rozpaść się na dwa związki, a to Stowarzyszenie Pisarzy Polskich i Związek Literatów Polskich. Należy więc przypomnieć co wydarzyło się w kulturze polskiej w latach zniewolenia komunistycznego, przekazując równocześnie dzisiejszy jej obraz.

Tego żmudnego dzieła podjęła się w niebywałym trudzie polska eseistka, reportażystka i dziennikarka Joanna Siedlecka w swoich dziełach "Obława" i "Kryptonim "Liryka" o losach pisarzy represjonowanych.

 

   Marcin Hałaś członek Katowickiego Oddziału Związku Literatów Polskich, dziennikarz, krytyk literacki, poeta, napisał o dziełach Joanny Siedleckiej: "jest reporterką niepokorną, wystarczy wspomnieć jak relacjonowała postawę Zbigniewa Herberta w ostatnich latach życia i demaskowała wstrętne imputowanie mu choroby psychicznej jako motoru postępowania".

 

Marcin Hałaś – „Gazeta Polska”:

 

Siedlecka w sposób precyzyjnie udokumentowany podaje losy prześladowanych przez bezpiekę pisarzy, kończących swoje losy "psychuszką" /Bąk, Grzędziński/, prześladowaniem m.in. Pawła Jasienicy /Leon Lech Beynar/ podstawiając mu kapusia TW "Ewę", z którą się ożenił i która skróciła mu donosami życie, Jerzego Zawieyskiego pisarza, członka ZLP którego SB zamordowała. "Mości Zawieyski czas skakać" usłyszał poeta przed śmiercią.  Prześladowany przez SB w czasie pobytu w szpitalu został wyrzucony przez okno.  

 

I wielu innych "niepokornych. Wstrząsające są te dokumenty. Dokumenty Siedleckiej to świadectwo, dzięki któremu mamy szansę poszerzyć pamięć o niepokornych wilkach naszej literatury, a odsłaniając prawdę, stała się ona obiektem ataków określonych kół, zapewne literacko-podobnych.

 

W wywiadzie "Tropię wielkość i małość polskich pisarzy" /"Dziennik" 19. 01. 07/ Joanna Siedlecka wyjaśnia, że zburzyła białą heroiczną legendę Związku Literatów Polskich. Fala ataków na Siedlecką postkomunistów związkowych dzisiaj stała się już jasna, pomimo wzywania tych kół do poddania się honorowej lustracji dla oczyszczenia się z zarzutów współpracy ze służbą bezpieczeństwa PRL, tym bardziej, iż wiele nazwisk członków ZLP znajduje się na liście Wildsteina, dostępnej przecież w Internecie.

 

"Siedlecka zhańbiła zmarłych kolegów" brzmi jeden z zarzutów. Pisarka odpowiada na łamach "Dziennika" /31.07.07/ na owe zarzuty: To demagogiczne argumenty. Nie stosuję zasady odpowiedzialności zbiorowej.

 

Mówiąc po prostu o swoich ostatnich książkach, o losach pisarzy represjonowanych przypominałam, że zwłaszcza w latach 50 i 60 gdy związkowa opozycja prawie nie istniała, konformistyczne władze ZLP nie broniły atakowanych przez władze swoich członków, ba, nawet ich wyrzucano stawiając przed sądem koleżeńskim kierowanym w ZG ZLP przez Irenę Krzywicką wieloletnią przyjaciółkę Tadeusza Boya Żeleńskiego. Wyrzucały ich na ogół, co spotkało m. in. Jerzego Brauna, Władysława Grabskiego, Wojciech Bąka, Jerzego Kornackiego, Ireneusza Iredyńskiego.

 

Milczały, gdy zaganiano do "psychuszki" Bąka i Grzędzińskiego, wsadzano do więzienia Iredyńskiego, (zarzucono mu m.in. zgwałcenie Kaliny Jedrusik, a Gomułkowa prześladowała ją za noszenie krzyżyka, Wańkowicza, Kornackiego, Brauna.

 

Członkowie sądów koleżeńskich ZLP "sądzili" oskarżonego o współpracę z londyńskimi "Wiadomościami" starego Jana Nepomucena Millera i Władysława Grabskiego za "paszkwil o Gałczyńskim.

 

Grube związkowe ryby jak Kazimierz Koźniewski, czy Andrzej Szczypiorski współpracujący z SB donosili na kolegów. Moi polemiści, zamiast przełknąć gorzkie fakty, zatupują je, przypominając demagogicznie, że we władzach był Herbert i Szczepański, a sam Związek rozwiązano w stanie wojennym.

To prawda, choć władzę trzymał tu także Putrament, Lenart, Broniewska i Stanisław Ryszard Dobrowolski.

Miał Związek karty piękne, ale też i mniej budujące, a naszą powinnością jest ich poznawanie, a nie "krzepienie serc" Herbertem i podtrzymywaniem źle pojętej korporacyjnej solidarności, sprzecznej z poszukiwaniem prawdy. Tym bardziej, że peerelowski ZLP był organizacją zniewoloną podwójnie, bo kontrolowaną nie tylko przez finansującą go partię, ale też sterowaną i infiltrowaną przez SB.

Dyskusja o roli i prawdziwej historii peerelowskiego ZLP wybuchnie jeszcze nie raz, bo otwierają się wreszcie zamknięte niegdyś archiwa, wypływają nowe fakty.

 

Siedlecka sama zresztą deklaruje, że za swoją misję uważa

   p r z y p o m i n a n i e,

   bo komunizm był również zacieraniem śladów,

   n i e p a m i ę c i ą.

 

   Obecnie ZLP jest kontynuacją reaktywowanego w Lublinie w 1944 roku związku twórczego. Nie zadano sobie nawet trudu w zmianie statutu, który w istocie nie reguluje niczego. Regulację prawną ZLP przejęła ustawa "Prawo o stowarzyszeniach" z dnia 7 kwietnia 1989 roku.

 

 

Zarząd Główny ZLP nie posiada żadnego autorytetu w środowisku osób piszących, skoro nawet w ocenie Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy jest komunistycznym związkiem

   

W Zarządzie Głównym Związku Literatów Polskich zasiadają wyłącznie tajni współpracownicy w osobach prezesa i siedmiu wiceprezesów podaje „Gazeta Polska” z 12 listopada 2008 roku w tekście Juliana Kasprowskiego „Konsultanci i tajni współpracownicy”.

 

Niedawno zmarła noblistka Wisława Szymborska pisała wiersze o Stalinie, rewolucji październikowej, etc. Jej wiersze łatwo odnaleźć w Internecie. Najważniejszym zarzutem stawianym noblistce jest jej postawa w czasach PRL-u. W lutym 1953 Szymborska wraz innymi 52 osobistościami świata kultury podpisała tzw. Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego.

 

Podpisanie rezolucji było na rękę władzy komunistycznej, która w pokazowym procesie księży kurii krakowskiej, oskarżonych o działalność na rzecz Stanów Zjednoczonych, chciała zademonstrować swą siłę wobec niezależnych struktur Kościoła katolickiego w Polsce. Manifest literatów miał zachęcić władzę do przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na księżach krakowskich, stąd zarzut, iż poetka ma krew na piórze. Szymborska tworzyła utwory popierające leninizm i stalinizm. Np. w jednym z wierszy z tomiku "Dlatego żyjemy" Lenin został przez nią nazwany "nowego człowieczeństwa Adamem".

 Oto tekst owej rezolucji :

 

 "W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich, powiązanych z krakowską Kurią Metropolitalną. My, zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, wyrażamy bezwzględne potępienia dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływy na młodzież skupioną w KSM /Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży – dopisek. A.S./, działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali za

amerykańskie pieniądze szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm, ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej".

 

Sławomir Mrożek dopisał: " Nie ma zbrodni, której byśmy się po nich nie mogli spodziewać. Zaciekłość niedobitków będzie tym większa, tym bardziej będą się upodobniać do SS – manów, do "rycerzy płonącego krzyża" – Ku – Klux – Klanu, do brunatnych i czarnych koszul – występując w tym samym co SS – mani, krzyżowcy, koszule i inni falangiści interesie".

Szymborska z rąk Komorowskiego otrzymała na Wawelu Order Orła Białego.

                           

                                                                              Aleksander Szumański 15 02 2012

 

                                     

 

 

 

 

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1426 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758