W przeciętnie normalnym kraju jako tako rozwiniętym w obrębie cywilizacji zachodu możemy znaleźć we władzach ustawodawczych i wykonawczych kilku, góra kilkunastu agentów wpływu, którzy stanowią jakiś nieistotny z punktu widzenia ilości głosów…
Zacząłem pisać Listę Łazarza… to będzie nieistotna bzdura w konwencji political fiction, niezwiązana bezpośrednio z polemiką blogerów w obrębie obozów Ścios vs Łazarz, aczkolwiek zainspirowana notką blogera Błękitny Ocean Istnieje… w szczególności dodam, że niezwykle szanuję pracę i postawę życiową Pana Antoniego Macierewicza i proszę o niekomentowanie w sposób sugerujący, że atakuję go tu, gdyż to nie jest prawda. Na komentarze raczej nie będę odpowiadał… to przekaz między wersami i pozostawiam każdemu jego swobodną interpretację. Pozdrawiam wszystkich czytelników, szczególnie tych, którzy nie zrozumieją ukrytego między wersami przesłania, czy też przestrogi, gdyż to może oznaczać, że są dobrymi prostodusznymi ludźmi, których nie udało się wykoślawić służbom i macherom od socjotechniki, dla których "tak" znaczy "tak, a "nie" znaczy "nie".
Inspiracja:
boi.nowyekran.pl/post/15935,operacja-budowa-zaufania
***
W przeciętnie normalnym kraju jako tako rozwiniętym w obrębie cywilizacji zachodu możemy znaleźć we władzach ustawodawczych i wykonawczych kilku, góra kilkunastu agentów wpływu, którzy stanowią jakiś nieistotny z punktu widzenia ilości głosów margines. Nie jest ten margines jako taki absolutnie zagrożeniem w generalnym sposobie tworzenia prawa poprzez czynność głosowania. W normalnym kraju… jest to grupa lub kilka małych grupek agentów powiązanych subtelnymi zależnościami z lobbystami, dziennikarzami czy też pożytecznymi idiotami… na przykład takimi jak my blogerzy – zachłyśnięci możliwością publikowania swojej twórczości, i niejednokrotnie po prostu gówno wartych wypocin, na dużym i poczytnym portalu bez cenzury… bloger ze mnie zresztą żaden… nie publikowałem w zasadzie przed powstaniem nowego ekranu w sieci, a przed 10 IV 2010 nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak blogosfera, i że to coś obecnie obala ponoć rządy w Afryce i doprowadza do przesilenia w skurwiałych strukturach skostniałych jak kręgosłup postkomuny państw Europy Środkowo – Wschodniej… lub państw zachodnich rubieży federacji jak uważają niektórzy premierzy po służbach w stażu. Kilku, góra kilkunastu agentów wpływu… paru posłów, stado dziennikarzyn, czy też pojedynczy senator lub doradca prezydenta… W normalnym kraju… nawet jeżeli ich działania doprowadzają tak jak w przypadku Jałty do sprzedania sojusznika Stalinowi w niewolę, to nigdy nie występują oni wprost przeciw interesom narodu na państwie którego pasożytują… po prostu wystąpienie wprost przeciw interesom narodu, który rzekomo mieli reprezentować lub pomagali go reprezentować, czyli ujawnienie się jako agent wpływu obcego państwa lub grupy państw, automatycznie uczyniłoby ich celem dla szerokiej skali czynności służb specjalnych właściwych do zwalczania agentury wpływu i zabezpieczania bezpieczeństwa wewnętrznego państwa… mniej lub bardziej trywialnie mówiąc zostaliby aresztowani, osądzeni i skazani lub wydaleni w trybie natychmiastowym z danego państwa… niewykluczone też , że w skrajnych przypadkach zostaliby zniknięci całkiem poprzez fizyczną eliminację. W normalnie przeciętnym kraju… Problem pojawia się wtedy, gdy nie dane nam jest urodzić się i żyć w przeciętnie normalnym kraju… Załóżmy hipotetycznie, że niestety nie żyjemy w normalnie przeciętnym kraju demokratycznym… że agenturą wpływu nie są pojedyncze osoby w strukturach władzy, administracji, resortów siłowych i wymiaru sprawiedliwości lecz jest dokładnie odwrotnie… i tymi pojedynczymi osobami nieistotnymi w funkcjonowaniu całości trybów machiny państwowej są osoby uczciwe i nastawione patriotycznie do kraju swojego pochodzenia, zaś agentura wpływu ma większość w parlamencie republiki, obsadza większość stanowisk wymiaru sprawiedliwości i zajmuje kluczowe stanowiska w resortach siłowych oraz niezależnych pozornie mediach… całość wtedy przypomina gigantycznego molocha, w którym wszyscy udają, że się starają wykonując swoje obowiązki, podczas gdy w rzeczywistości odgrywają tylko role jakie im przy podziale funkcji w teatrze dla maluczkich przydzielono… nikt nie traktuje poważnie swoich obowiązków… nikt za nic nie odpowiada… a wszyscy działają na korzyść państw trzecich, które są ich rzeczywistymi pracodawcami… takie mrugnięcia oczkiem jak w reklamach piwa, że niby nie ma tam alkoholu i inne zabawy piarowskie, które sprowadzają się do strategii doboru koloru krawata do garnituru, a koloru garnituru do tematyki omawianej i odcienia tła w trakcie nagrania spotkania z odgrywającą niezależność nibywolną prasę… prasę, która pyta tylko o to, o co jej wolno spytać… lub o to, czego ujawnienie nie zaszkodzi rządzącym… rządzący się spotykają… wygłaszają deklaracje jawnie sprzeczne z ich wytłumaczeniem… poza spotkaniami z prasą i telewizją rządzący nie robią nic, a w zasadzie nic, co mogłoby być dobre dla interesów państwa na którym pasożytują… nie robią nic za co mogliby zostać odwołani z odgrywania ról w teatrzyku dla ubogich i naiwnych wyborców… problem pojawia się wtedy, gdy agentura wpływu ma większość w parlamencie i jest na tyle bezczelna by przegłosować każdą szkodliwą dla sprawnie funkcjonującego państwa ustawę, tożsamą z rozbiciem dzielnicowym na regiony lub wręcz z akceptacją rozbioru trzeciej republiki na tereny podlegające pod strefy wpływu wschodniego i zachodniego sąsiada… ponoć linią uzgodnioną w tajnym aneksie jest trasa rury północnej… na lewo od ujścia rury jest zachód, na prawo już dzicz… na szczęście żyjemy w normalnym kraju i nie grozi nam utworzenie strefy bezwizowej na terenie graniczącym z największą wrogą bazą wojskową w środku unii i nato ustanowioną jednocześnie nad naszym ukochanym morzem… Założyliśmy więc hipotetycznie, że jest możliwe istnienie państwa, które jest we swoich niemal wszystkich kluczowych strukturach kontrolowane przez agenturę wpływu, która ignoruje zdrowy rozsądek i prawo, dopuszcza się manipulacji w czasie wyborów i nieposłusznych likwiduje organizując im w razie potrzeby zbiorowe samobójstwa… na przykład w formie spektakularnej katastrofy lotniczej pozbawionej elementarnych zasad organizacji i bezpieczeństwa za które nikt nie jest odpowiedzialny… czy takie mafijne państwo pozwoliłoby nienależącym do agentury wpływu grupom społecznym wygrać wybory drogą legalną poprzez akceptację wyników będących prostym odzwierciedleniem sumy głosów przystępujących do wyborów ludzi…? Nie! Musimy to sobie uzmysłowić raz na zawsze:
Mafijne struktury państwa zarządzanego jako gigantyczna agentura wpływu państw trzecich nigdy nie pozwolą sobie na legalne osądzenie ich działalności, gdyż to oznacza pozbawienie majątków kilku milionów ludzi, którzy na niszczeniu państwa i wspomaganiu interesów państw obcych skorzystali… to oznacza pozbawienie godności tytułów, stopni generalskich i tak zwanego "honoru" "ludzi honoru"… to oznacza także absolutną degradację w hierarchi społecznej dotychczasowej elity władzy, biznesu i mediów… to oznacza wieloletnie wyroki lub wręcz dożywocia dla liderów skurwienia… raz zdobytej władzy pokomusze mendy nigdy nie oddadzą… prędzej w śmiertelnym odruchu pociągną wszystkich ze sobą na dno… na zasadzie
jak nie my to nikt… czy też po nas choćby potop…
jeżeli wśród tych odgrywających swe role na niby w ramach państwa na niby trafi się jakiś nawiedzony odmieniec, który z pasją i oddaniem próbuje realizować swoje obowiązki zgodnie z przysięgą złożoną narodowi i powtarza, że
"wszyscy musimy działać tak jakby Powstanie Warszawskie zakończyło się sukcesem… a my żyjemy w wolnym i suwerennym państwie…"
to przez resztę środowiska w najlepszym razie jest traktowany jako trędowaty czy świrnięty idealista – naiwniak, który nie wie jak jest, i z kim należy trzymać… on nie będzie awansował… nie będzie zapraszany na elitarne spotkania i prędzej czy później zostanie udupiony pod pierwszym lepszym pretekstem… gdy okaże się niezłomny lub co gorsza zyska szacunek i poważanie u zbyt wielu ludzi, to dołączy do jakiegoś dobrze zorganizowanego samobójstwa czyszczącego z chirurgiczną precyzją środowiska z elementów niepożądanych dla elity… ciał obcych w ukradzionym narodowi kraju poprzez agentury wpływu…
***
Prawdopodobnie zagrożona przegranymi totalnie wyborami skurwiała agentura wpływu zrobi to, co w normalnym przeciętnie rozwiniętym kraju demokracji zachodniej byłoby po prostu niemożliwe… zdelegalizuje jedyną liczącą się partię opozycyjną, która po uzyskaniu większości w parlamencie legalnie osądziłaby zaprzaństwo i wielopłaszczyznową zdradę interesów republiki i doprowadzenie do dekapitacji elity… Delegalizacja będzie miała pozory sensowności dla pożytecznych idiotów wytresowanych masową telewizyjno-gazecianą papką i pretekst w postaci sprowokowanych i w pełni kontrolowanych przez swoich ludzi zamieszki… najprawdopodobniej będą one wywołane przez gigantyczne starcia tak zwanych kiboli, których uprzednio nakręci się do granic otwartej agresji, a następnie ujawni jakieś jeszcze nikomu nie znane powiązania tychże tak zwanych kiboli z opozycją, czego dowodem będą spreparowane stenogramy, zeznania czy wizualnie sugestywnie wyglądające hasła na stadionach, które obecnie wywołują furię u zarządców nibypaństwa, a uśmiech i cichą satysfakcję u reszty sceny politycznej… nastąpił ostatnio wykwit aresztowań u dilerów pośród kibiców… ilu z nich dostanie ulgę jeżeli zrobi coś gratis dla mocowładnych… tak jak na Krakowskim Przedmieściu brylował doszły szantażysta upadłego senatora P… oczywiście z potrzeby serca i poczucia paliwolności… tak ci hurtem na dniach pozamykani dilerzy i gangi narkotykowe jeżeli zostaną warunkowo spuszczeni ze smyczy aresztów niechybnie pojawią się pośród patriotycznie nastawionych zorganizowanych grup niosących flagi… kilka zabaw nożem i pokojowe manifestacje niosące flagi narodowe łatwo zostaną przekierowane na konkretnego wroga… ktoś gdzieś krzyknie "to on! widziałem jak wbijał nóż.!" ktoś kogoś wskaże palcem, a inni zlinczują… jak już się zacznie nikt nie opanuje takiego żywiołu… prowokator to ulubiony stwór z przeszłości… przerażające oblicze minionej epoki… strzeżcie się prowokatorów i strzeżcie się braku człowieczeństwa w tym co robicie, lub w co chcą was wmanewrować… Być może po to były kody aktywacyjne, by skupić w jednym miejscu aktywnych w sieci antysystemowych blogerów by mieć ich w wyznaczonym złotą kratą braku cenzury platformową sadzawką… takim złotym akwarium do zebrania piranii słowa w jednym ściśle kontrolowanym miejscu… nie twierdzę, że tak nie jest… są jednak również inne możliwości…
cena za odzyskanie społecznego zaufania dla byłych pracowników służb jest dla mnie niezmiennie jedna… podanie na tacy wszystkiego co wiedzą w kwestii tak zwanych "Zdarzeń przed, około i posmoleńskich…" i to podanie w postaci zeznań wobec komisji Pana Macierewicza… to tyle w kwestii tego, kto i czym może być pomocny Ojczyźnie… dochodzi północ… ciche pukanie do drzwi… spałem już wtedy na klawiaturze.
***
"…Po drugiej stronie wizjera stoi dwóch panów w szarych płaszczach luźno opadających na kamizelkach taktycznych… obaj z bronią… na piersi mają ryngrafy z Orłem w Koronie i znakiem skrzyżowanej z kotwicą dużej litery "P". Czy oni mają mnie za idiotę totalnego? Czy jakakolwiek symbolika zmieni charakter skurwionej przeszłością służby…?
– dobry wieczór… możemy na chwilę? my w sprawie tekstu, który właśnie Pan edytuje na ekranie…
– czy Panowie przyszli zrealizować moje samobójstwo…? nie jesteśmy dziećmi, to chyba nie wymaga grzecznościowych form…? darujmy sobie te pierdoły…
– możemy zająć chwilę? nie jesteśmy funkcjonariuszami obecnej trzeciej republiki… to Pana decyzja czy Pan nas wpuści na chwilę rozmowy… jedyny warunek to kilka minut, które potrzebujemy na sprawdzenie czy nie ma Pan podsłuchu zamontowanego w mieszkaniu… na telefonie ma Pan na pewno gwoli ścisłości…
– hm… proszę… może kawy?
– chętnie to dopiero czwarta dziś rozmowa i nawet nie jest to środek listy…
– proszę zatem sprawdzać jak macie czym… tylko proszę dziecka nie obudzić…
***
– czysto… jedynie w łazience w przewodzie kominowym coś wisiało poniżej kratki wentylacyjnej, ale to równie dobrze może być od sąsiadów…
– tak więc o czym panowie chcieli rozmawiać… nie bardzo potrafię ocenić całą tę sytuację…
– to proste i cholernie skomplikowane zarazem… jest Pan na Liście Łazarza…
– kurwa jego jebana mać… i przyszliście mi to powiedzieć? wypierdalać!
– wie Pan, zaczął Pan pisać o tym, jak wielu młodych ludzi zresztą ostatnio, o czym chcielibyśmy Panu coś dopowiedzieć…
po fali upojenia Solidarnością na głowy opozycji szybko wylano kubeł zimnej wody… przy próbie pozbycia się skurwiałej agentury wpływu która oplotła nasze państwo niczym pajęczyna wysysanego owada… opadły maski po raz pierwszy… gdy Pan Macierewicz próbował zrealizować to, do czego go zobligowała wola reprezentantów narodu… jego rząd obalono głosami kurew i zaprzańców…
"Nocna zmiana" pokazała kto ma rzeczywisty wpływ na parlament i rządy w suwerennej ponoć republice…
to właśnie wtedy zrozumieliśmy, że nie da się legalnie i demokratycznie wygrać z tymi, którzy prawo i resorty siłowe traktują instrumentalnie i wybiórczo… oni prędzej sfałszują wybory, i to nie raz, niż pozwolą na legalną ocenę swojej przestępczej działalności po roku 44. aż do dnia dzisiejszego… jedyną frakcją w obozie, która do końca wierzyła, że jest możliwa legalna droga do pełnego odzyskania niepodległości i suwerenności decyzji była grupa skupiona wokół świętej pamięci prezydenta Kaczyńskiego. Oni wierzyli w to do samego końca… ich przeciwnicy mieli jednak na ten temat inne zdanie i czysto swoje sposoby realizacji zadania pozbycia się "konkurencji"… i właśnie to zrobili realizując operację Smoleńsk. Przeliczyli się jednak w ocenie otumanienia ludzi… kilku milionom osób spadły łuski z oczu, a ceną za odzyskanie wzroku była utrata skrzydeł samolotu z delegacją… naród nie dał się okłamać… ta katastrofa istnieje tylko i wyłącznie w wymiarze medialnym… w rzeczywistości realny jest tylko i wyłącznie skutek działań smoleńskich… czyli śmierć wszystkich osób udających się tym samolotem do Smoleńska… Smoleńsk zakończył ostatnią możliwą legalną drogę do odzyskania wolności poprzez wybory i argumenty… druga strona nie gra fair… druga strona jest zdolna do wszystkiego… to niewypowiedziana wojna Narodowi Polskiemu… zamaskowane piarem i medialną manipulacją totalne niszczenie Polskości w każdym wymiarze…
dlatego tuż po nocnej zmianie powstały podwaliny państwa podziemnego… dlatego, gdy dojdzie do dnia próby to nie będzie już niczego… imperium od kilkunastu miesięcy zbroi się i tworzy gigantyczną infrastrukturę wojenną w postaci setek radarów, silosów i bunkrów zdolnych przetrwać uderzenie atomowe… obecnie mają setki tysięcy potężnych bunkrów dokoła wszystkich dużych miast, zakładów przemysłowych i jednostek wojskowych… ich produkcja jest przenoszona do podziemnych hal… dawniej mieli strefę buforową w postaci państw satelickich układu warszawskiego… to była ich żywa tarcza… dziś, gdy je zaczynają tracić, powstała koncepcja by je po prostu zniszczyć tworząc wypalony pas ziemi niczyjej… i tak zrobią gdy przestaną mieć możliwość pobierania gigantycznego haraczu w którym pod pretekstem umów gazowych wysysają kapitał na zbrojenia z państw opanowanych przez agenturę wpływu… gdy agentura przestanie się sprawdzać zlikwidują ją razem z całą infrastrukturą, aby nie stały się murem okrążającym imperium…
jesteśmy przewidziani jako pas ziemi niczyjej pomiędzy zadufaną w sobie unią, a żadnym władzy nad światem imperium hordy… nie będzie niczego, gdy to nastąpi…
– a po co mi to panowie mówicie… przecież po opublikowaniu takich pseudorewelacji w sieci nikt tego poważnie nie potraktuje…
– niech Pan zapamięta:
"Gdy nie będzie niczego, szukaj na włazach do kanałów znaku Polski Walczącej… tam znajdziesz podziemną Polskę…"
cała masa durni pozwalała na okradanie skarbu państwa od dziesiątek lat… kapitał wypływał z kraju do egzotycznych banków… wiele z tych lewych kont lewicy przejęliśmy, a że były to kradzione państwowe pieniążki, to i dygnitarze nie upominali się o nie… to właśnie za nie tworzymy od lat swoją podziemną infrastrukturę… to dzięki nim mamy kanały przerzutowe i podziemne magazyny broni i amunicji…
tak naprawdę państwo podziemne w tym kraju nigdy nie przestało działać nawet w szczytowej formie rządów ubecji…
to są tresowani jak małpy mordercy, którzy przedwojennej szkole wywiadu polskiego do sznurówek nie dorastają… niestety z niezwykłą łatwością wymordowali większość elity narodu…
mają lekkość ręki w strzelaniu w tył głowy i to jest ich prawdziwy podpis, i prawdziwe oblicze…
ale do czasu… ten czas nadchodzi…
– czemu nie proponujecie rozmów wszystkim frakcjom niepodporządkowanym systemowi? każda para rąk będzie na wagę złota…
– ależ próby trwają od lat… niestety nikt nie chce zaufać wojskowym… wcale im się nie dziwię, sam bym nie zaufał kurwom mordującym rodaków… ale jest jedno małe ale… poeci, pisarze, publicyści pięknie wyglądają z flagami narodowymi na pochodach… jednak do walki partyzanckiej z regularnym obcym wojskiem i jego oddziałami specjalnymi się po prostu nie nadają… oni będą mogli najwyżej pięknie umrzeć i potem to pięknie opisać… każdy kij ma dwa końce… rozpieprzyli wojsko wymuszając odejście dziesiątek tysięcy zawodowców… część z nich ma w sercach Polskę… wolną Polskę… i my będziemy gotowi…
– chciałbym w to wierzyć… niestety takie rzeczy to tylko w erze kłamstw i dezinformacji… zbyt piękne, aby było prawdziwe… i:
"śmierdzi kombinacją operacyjną…"
żeby zacytować klasyka naszej blogosfery… słowa, słowa, słowa…
– proszę pamiętać:
"gdy nie będzie niczego, niech Pan szuka włazów do kanałów ze znakiem Polski Walczącej…"
***
Polemiki trwały setkami komentarzy… zarzuty pomiędzy słowami wiły się niczym larwy w gównie wychodka koło zapomnianego dworca Polski "B" gdzieś pomiędzy Wisłą a Bugiem… było ich coraz więcej z każdym dniem… jedne wyrastały z poprzednich, inne opierały się na świeżo odnalezionych wpisach z gazet, archiwów i internetu… niby mało konkretne, ale za to jakże głębokie w konsekwencje… bezpieczniej jest przyjąć postawę wyczekującą, gdy giganci trącają się rogami, które przyprawili im konkurenci… nie jestem w stanie ich podstaw ocenić rzetelnie ani zaopiniować… czas pokaże… może po prostu po owocach rozeznamy się z czasem, komu o co tak na prawdę tu chodziło… czas pokaże…
***
dzień pierwszy po…
Oczywiście nie było żadnego ostrzeżenia… po prostu zrobiło się oślepiająco ciemno i po horrendalnym dźwięku przypominającym rysowanie kawałkiem stali po gigantycznej szybie, której upadająca tafla nieba położyła się na bok wywołując swym upadkiem podmuch powietrza zrywający betonowe konstrukcje niczym papierowe domki z kart na tarasie nieprzygotowanego na tsunami bungalowu. Była w tym jakaś upiorna symetria i kolistość śmierci… doskonałość ludzkiej maszyny zniszczenia skondensowanej w miniaturowych pastylkach zapodanych jako cudowny środek na ból głowy całym miastom i stołecznej metropolii… potem była już tylko cisza… zanikł zasięg telefonów komórkowych, które od tego momentu zaczęły się przyzwyczajać do swej nowej roli latarki… zanikł internet… znikły centralne dzielnice miast… chyba wszystkich, skoro do dziś nie ma żadnej formy komunikacji… nie przyjeżdżają autobusy… ocalali mieszkańcy w ciągu kilku godzin opuścili miasto pustosząc przed wyjazdem niezniszczone podmuchem sklepy z jedzeniem i hipermarkety… nie ma już miast, nie ma niczego… wtedy przypomniałem sobie te dziwne słowa z wizyty którą miałem podczas edytowania na ekranie Listy Łazarza…
***
dzień drugi po…
Muszę znaleźć właz do kanału ze znakiem Polski Walczącej… muszę znaleźć ten pieprzony właz jeżeli gdziekolwiek istnieje zanim skończy mi się ostatnia butelka wody mineralnej znaleziona w rozbitym tirze koło obwodnicy… wszystkie wyglądają tak samo… żadnego znaku a we wszystkich te same gówna… wysychające powoli pozostałości po stolicy kulturalnej tej części Europy… zaczynam je liczyć niczym barany przed snem… 123… 124… 125… wyciągnij zawleczkę! lecisz swobodnie szarpany strumieniami wiatru i obracany niczym worek kartofli wyrzucony nad lotniskiem udający skoczka, któremu przyczepiono spadochron na czarną godzinę… te powbijane w ziemię zapałki udające drzewa… chyba mam halucynacje… brak wody… 1244 właz…. 1245 właz…. granica miasta… kilka ciał w mundurach… pomiędzy nimi jedna znajoma postać z ryngrafem potrzaskanym niemiłosiernie jakimś potężnym kalibrem… działko lotnicze…? strzępy… jakieś kawałki blachy, stanowiące doczesne szczątki transportera, niestety z maskowaniem leśnym, kompletnie nie pasującym do szarości betonu i opustoszałych blokowisk… jakiś napis na murze:
"Tomaszu niewierny! Dałeś słowo! Czy nas okłamałeś…?"
pod kawałkiem blachy wystaje jakiś zawijas białej farby… jest! Nie mogę się zachowywać nietypowo… omijam więc go z daleka na wszelki wypadek i odchodzę w kierunku majaczącej w oddali Wisły… ona dalej płynie wykręcona na zakręcie niczym rodło… ma dziwną barwę i zapach zgnilizny… oby do zmroku… przeczekam w krzakach… co kilka godzin przelatują jakieś bliżej nieokreślone samoloty na niskich wysokościach… tych wysoko nie widać… niebo jest zakryte wulkaniczny woalem cienia… zrobiło się ciemno… podczołgałem się do kanału… podważyłem jego klapę kawałkiem metalu jaki pozostał z rozerwanego transportera… metalowa drabinka i ciemność… komórka w roli latarki już się nie sprawdza… mam ładowarkę w plecaku, ale w sieci nie ma napięcia juz od momentu pierwszego ataku… wysychające ścieki śmierdzą niemiłosiernie… z gówna wystaje ekran monitora i klawiatura… klawiatura brudna jak cholera ale cała osłonięta wodoodpornym futerałem niczym karykaturalna prezerwatywa z przezroczystego giętkiego materiału na klawiszowym wibratorze złudzeń wolnego słowa… wciskam "enter"… ekran nie jest taki stary na jaki wskazywałyby zaschnięte zacieki… powoli matowa powłoka rozjaśnia się… witaj w niezależnym serwisie społeczności blogerów… zaloguj się aby wejść do środka i podzielić się swoim dorobkiem… jakieś koszmarnie niewyraźne zdjęcie muru na którym ktoś wybazgrał sprayem:
"Cios prosto w plecy Tomasza Słowo… Boże chroń mnie od przyjaciół bo od wrogów obronię się…’
...lubi ten portal 2012 fejsboli, polecane treści…
czy po to była Lista Łazarza…? wpisałem starego maila i hasło… zaloguję się… bez innych ludzi i tak zdechnę tu z pragnienia… ekran zgasł a po chwili gówniane strumyki spłynęły gdzieś w otchłań kanałowego świata… witaj Avern… pokażemy ci teraz kilka fragmentów twoich tekstów… masz 3 sekundy na przeczytanie każdego i potwierdzenie lub odrzucenie ich autorstwa… 3… 2… 1…
"Pogardleza czas zacząć…"
– Tak.
"Słodzą sobie słodzą i nawet nie wiedzą jak tym sobie szkodzą chodząc słowa miedzą…"
– Tak.
"O poezjo słodka niczym krew zdrajcy o poranku…"
– Nie.
…x: uzyskałeś dostęp do drugiego poziomu, wejdź i poczekaj na instrukcje.
***
– No proszę… czasy się zmieniają a wy wciąż w komisjach…
– Zamknąć się! nie dostaliście prawa głosu… zalogowaliście się jako bloger z listy Łazarza… jesteście oskarżony o nieprawomyślność i brak podporządkowania Związkowi Eurorosyjskiemu… durni nigdy nie za dużo… wystarczy zaczepić na haczyk Polskę Walczącą i sami się w pułapkę złażą jak muchy do światła w nocy…
– mało rokujący typ, ale przetrwał atak i chaos pierwszego tygodnia… jak podpisze lojalkę dla Eurorosji to możemy z niego zrobić naganiacza internetowego… lub dziennikarzynę z jakiejś gównianej gazety do otępiania maluczkich…
– to po to były te pierdolone kody aktywacyjne…?! szlag by was jebał w dupę wasza skurwiała mać… wsioki pierdolone…
– taa… posiedzisz w izolatce pod wodą to i zdanie zmienisz… wyprowadzić i odizolować od reszty! a my czekamy na kolejnego pożytecznego idiotę… ile do końca służby? dajcie mu jakieś prochy bo pod wodą kilku godzin nie wytrzyma… niech się dłużej pomęczy…
***
dzień trzeci po…
coś mi chyba podali… kapiące spod sufitu krople rozbijając się o powierzchnię wody wydają odgłosy niczym odrzutowce przebijające barierę dźwięku… o co tu kurwa chodzi… trzymać głowę wysoko nad wodą… stać wyprostowany… iść dokąd poszli tamci… zdrada o świcie… jestem Polakiem i jestem z tego dumny…
– gówno z niego będzie… ja bym go wyrzucił z komory weryfikacyjnej…
– zemdlał, trzymaj mu głowę ponad powierzchnią…
– nie mam sumienia tego robić, ale jak procedura to procedura… sprzedajne kurwy agentury już nas raz udupiły… całe trzy pokolenia poszło sie jebać…
***
…nie jestem pewien czy śpię, czy dopiero tracę resztki świadomości… coś się kołysze u stropu zalanej wodą celi…
SREBRZYSTE WAHADŁO…
JESZCZE SREBRNE A JUŻ PRAWIE ZŁOTE, NA SOLIDNEJ PLATFORMIE UMOCOWANE
To srebrzyste wahadło symbol uśmiechu i przyszłego dobrobytu pobłyskuje refleksami światła ciepłej promiennej gwiazdy… ten uspokajający powolny ruch kołyszący się od wschodu na zachód w cyklicznym przepływie sprawia, że z każdą sekundą przybliżamy się do wiecznej szczęśliwości… jeszcze tylko kilka drobnych przeszkód… kilka hamujących postęp kłód stojących na drodze do pełnego sukcesu i już niedługo już za dosłownie kilka dni nasze wahadło stanie się w pełni złote… a my tym samym staniemy się w pełni szczęśliwi… trzeba tylko dobrze oliwić tryby aby nie zatrzymało swego monotonnego ruchu do przodu… z lewa na prawą powrót… z lewa na prawą powrót…
Gdzieś coś zaskrzypiało w sali obok… jakby ktoś niepomiernie zacofany jakąś kość w szprychy postępu wsadził w swej głupocie! Ten krzyk zaraz potem… otumanione ciało skrępowanej Polski otworzyło półprzytomne oczy… w zakratowanym oknie widać było gwiazdę w czerwonej poświacie i to jej światło odbijało refleksy na ostrzu umocowanym od spodu wahadła… jeszcze kilka sekund i wahadło zacznie rozszarpywać tętnice na szyi… monotonnie z lewa na prawą powrót… z lewa na prawą powrót… Obudź się otępiony narodzie! Obudź się teraz albo już nigdy się nie obudzisz po pocałunku twej zapowiedzi dobrobytu… Niestety… Oni cię okłamali…
***
dzień czwarty po…
– obudził się? wygląda jakby odzyskał przytomność…
– tak… chyba tak ale jest dalej w szoku… nie rozpoznaje podstawowych słów i majaczy coś o Liście Łazarza… ale klnie normalnie… znaczy jedzie po nim jak po burej suce…
– ciekawe kto to jest ten łazarz…. ilu mamy odzyskanych na chwilę obecną…?
– 303… niestety podczas weryfikacji w pokoju podtopień 580 osób powoływało się na swoje znajomości w przedatakowym rządzie i stopnie służbowe… w życiu bym nie powiedział, że w blogosferze jest tyle kurew intelektualnych i zadaniowanych na jej kontrolowanie agentów… w sumie to prawie drugie tyle… jest też kilku którzy nawet po naszemu ani be ani me… translatowali guglami na polski swoje kurewskie odpowiedzi bez czytania postu… tych wszystkich dajemy kanałami na zachodni brzeg… tam ich przewiozą do obozów przejściowych i zajmie się nimi nortforce con…
– o witamy na pokładzie pływającej w podmiejskich gównach bazie Wawel 2012… Panie Avern… w sumie woli Pan po nazwisku czy po nicku z blogosfery?
– pies was jebał, z kurwami nie gadam…
– on dalej nie rozumie… kurwy zostały zlikwidowane przez specnaz zaraz po ataku jądrowym… obecnie na powierzchni nie ma żadnego dużego miasta w innej postaci niż wydmy ruin i złomu… po wygranych wyborach maski spadły i poleciały groźby wezwania czołgów na spacyfikowanie legalnego rządu… nie udało im się sfałszować wyborów… głosy były liczone w każdej komisji przez mężów zaufania i wszystkie głosy opozycji były potwierdzane na dodatkowych listach poza komisją, gdzie każdy się podpisał oddając głos na opozycję… po podliczeniu list okazało się, że we wszystkich standardowych punktach wyborczych były zafałszowania na poziomie 5-15%… wybuchł gigantyczny skandal międzynarodowy totalnie przemilczany przez rodzimą telewizję i gazety… władza agentury wpływu sprowadziła na ulice Warszawy jakieś jednostki wojskowe nieznanego pochodzenia… doszło do zamieszek… kilka tysięcy kibiców rozerwało na strzępy kilkusetosobowy oddział paramilitarny, który zaczął strzelać do tłumu protestującego przeciw fałszerstwom wyborczym… potem lawinowo sytuacja wymknęła sie spod kontroli… samoloty zbombardowały stadiony pełne zbuntowanej młodzieży a z federacji zamiast wezwanych czołgów spadł bez uprzedzenia atak wyprzedzający… urwało im się korytko z kasociągiem więc uznali, że jak oni nie skorzystają z naszego kraju to już nikt nie skorzysta… nie ma już żadnego dużego miasta w pasie oddzielającym Bug od Odry… nie ma już Węgier, Słowacji, Rumunii… podobno spacyfikowana jest również Gruzja i kilka sąsiednich republik… to wojna światowa chociaż zachód nie odpowiedział na atak wyprzedzający… zostaliśmy potraktowani jak pas ziemi niczyjej oddzielający cesarstwo zachodu od imperium hordy… nie ma już niczego poza siecią bunkrów, kanałami i małymi wioskami na prowincji… oni nie próbują nas okupować… po zlikwidowaniu swojej dawnej agentury ewakuowali się poza białoruskie bagna… granicą nieprzekraczalną obecnie jest Smoleńsk… jedynie w Królewcu trzymają gigantyczne siły operacyjne, aby kontrolować niedopuszczanie do odbudowy zniszczonej infrastruktury… zniszczone są dworce, porty, lotniska… nie istnieje sieć dróg ani jakakolwiek łączność… istnieje za to masa pochowanych w podziemiach szczurów obrony terytorialnej… a my tu sobie próbujemy odtwarzać starymi metodami Państwo Podziemne… czuj się zaproszony… Minister Grzegorz Rossiczka z sympatią się o Pańskiej twórczości wypowiadał… być może się spotkacie jak powróci z terenu… odpowiada za resort odzyskania bazy paliwowej… te no… upłynnianie węgla… no wie Pan o co chodzi… okazało się, że to genialna metoda i dzięki niej jesteśmy już dziś samowystarczalni na nasze skromne potrzeby… gdzieś wysoko w powietrzu istnieje niewidzialna linia demarkacyjna wokół której szaleją swymi myśliwcami harcownicy dwu światów… i oczywiście bezzałogowe drony szpiegowskie… a my…? nas sojusznicy po raz kolejny potraktowali jak niepotrzebne piąte koło u wozu… musimy budować wszystko od nowa… na spalonej ziemi i pod ostrzałem… jeden plus jest tej całej sytuacji…
– plus?!
– nie oszukujemy się już, że mamy wolne niepodległe państwo i stawiamy jego zręby na solidnych fundamentach… i mamy bardzo dobre służby, których priorytetem jest dobro Państwa Polskiego… do samego końca… wedle starych dobrych przedwojennych reguł gry…
– a Łazarz?
– Łazarz? to on istniał naprawdę? myślałem, że to tylko kryptonim operacji weryfikacja… weryfikacja na zasadzie "po owocach ich poznacie…"
– to był Tomasz Słowo… podobno… nie znam go osobiście… nie jestem pewien czy czasem dalej nie śnię, tak jak wtedy podtapiany w komnacie przesłuchań… ile mnie tam trzymaliście?
– nie wiem… procedury kontrwywiadu i weryfikacja osób to nie moja domena… ale mamy obecnie najlepszych fachowców na świecie… pozabijano im rodziny i przyjaciół… zniszczono domy i miasta… ich się nie da kupić… to Polska Walcząca… ona nie poddaje się nigdy… zresztą część kadry trwała w konspiracji nawet po 89… cały czas kopali tunele i stawiali bunkry… tu będzie nasz nowy dom mawiali… pamiętam, że wszyscy się z nich śmialiśmy… wyszło na ich. Oni i Żołnierze Wyklęci mieli racje… to reszta nie dorosła do swojej epoki… o Antoni nadchodzi…
– proszę nie wstawać…
– Panie generale… mamy nowego na pokładzie… za młody by Pan go znał, ale powiadają, że Pan zna nawet tych, których jeszcze nie ma w archiwach i aktach…
– oo… ukłony składam…
– wiesz młody człowieku… widzę, że wciąż nie jesteś pewien, która wersja jest prawdziwa… kto działa na korzyść Polski, a kto to zwykła menda i zaprzaniec… powiem ci zatem jak ja to widzę…
ten kto odda dobrowolnie krew za ojczyznę i wolność ten jest patriotą… reszta jest milczeniem…
ceną za odzyskanie wzroku była utrata skrzydeł… i jeszcze jedno na koniec…
"Smoleńsk pomścimy…"
***
obudziłem się… ale wciąż nie jestem pewien, kto jest niewiernym Tomaszem, a kto zadał cios w plecy… może obaj… a może po prostu jestem pożytecznym idiotą napędzającym licznik odwiedzin kolejnemu biznesowi skurwiałych służb spłodzonych przez pokurczów komunizmu.
Pozdrawiam robiących swoje…
…nie zginęła i nie zginie.
P.s: przemyślenia odnośnie agentury wpływu można znaleźć na przykład tam:
http://www.scribd.com/doc/38779869/Ci%C4%99%C5%BCkie-czasy-dla-agentow
***
Ciąg dalszy nastąpił:
Lista Łazarza – część 2:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/17660,lista-lazarza-cz-2
Lista Łazarza – część 3:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/18774,lista-lazarza-cz-3
Lista Łazarza – część 4:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/19440,lista-lazarza-cz-4
Lista Łazarza – część 5:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/21570,lista-lazarza-cz-5
Lista Łazarza – część 6:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/26693,lista-lazarza-cz-6
Lista Łazarza – część 7:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/27662,lista-lazarza-cz-7
Lista Łazarza – część 8:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/28356,lista-lazarza-cz-8
Rozdział II:
Lista Łazarza – część 9:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/29791,lista-lazarza-cz-9-rozdzial-ii
Lista Łazarza – część 10:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/31614,lista-lazarza-cz-10
Lista Łazarza – część 11:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/37492,lista-lazarza-cz-11
Lista Łazarza – część 12:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/37648,lista-lazarza-cz-12-13-xii-2023
Lista Łazarza – część 13:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/38263,lista-lazarza-cz-13
Lista Łazarza – część 14:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/41439,lista-lazarza-cz-14
Lista Łazarza – część 15:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/42667,lista-lazarza-cz-15
Lista Łazarza – część 16:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/43293,lista-lazarza-cz-16
Lista Łazarza – część 17:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/44165,lista-lazarza-cz-17
Lista Łazarza – część 18:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/44978,lista-lazarza-cz-18
Lista Łazarza – część 19:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/45785,lista-lazarza-cz-19
Rozdział III:
Lista Łazarza – część 20:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/46574,lista-lazarza-roz-iii-cz-20
Lista Łazarza – część 21:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/47825,lista-lazarza-cz-21-paradoks-klamcy
Lista Łazarza – część 22:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/48367,lista-lazarza-cz-22-wyjedzcie-z-tego-kraju
Lista Łazarza – część 23:
tarczazadumy.nowyekran.pl/post/49345,lista-lazarza-cz-23-dezinformacja-masowa
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.