„- KRA KRA… sępowrony krążące nad zatorem spiętrzonym na moście przyjaźni wyczekiwały kolejnych ofiar…
– KRA KRA… To krakowska rejestracja… nic nie jest tym, czym być się wydawało.”
ciąg dalszy pozanurcianej gdybanki w konwencji political fiction we fragmencie już wcześniej na tym blogu zamieszczonym, bez jakiegokolwiek powiązania z matrycą kształtowania realności… za to pełna znaków i dwuznaczności dla tych, którzy potrafią zejść trzy piętra niżej z chodników słów i korytarzy komunikatów prasowych:
tak, zastanawiający jest ten powrót do aktywności medialnego zomowca z recyklingu… on ma odegrać jakąś rolę wkrótce… coś… coś wrednego i pokazowego… medytacje nad nadchodzącym zagrożeniem przerwało niepokojące krakanie:
– KRA KRA… sępowrony krążące nad zatorem spiętrzonym na moście przyjaźni wyczekiwały kolejnych ofiar…
– KRA KRA… To krakowska rejestracja… nic nie jest tym, czym być się wydawało.
czterej ubrani na ciemno funkcjonariusze miejscowej delegatury agencji bezpieczeństwa integralnego zastanawiali się nad doborem pretekstu formalnego dokładanego do pozorów legalności planowanej wizyty… chcą mi coś dać do zrozumienia… wiem o ich wizycie… już jest na papierze… wiem, też o tym, czego na odprawie nie było i nigdy nie będzie… nic z tego nie wyjdzie panowie… nie ta liga… najwyżej możecie mnie upierdolić – nic więcej… zostawiacie ślady po szperaniu… to nie my mamy mało czasu… lista koziołków ofiarnych powoli się kończy i blefowanie nic nie pomoże… przecież liczycie się z tym, że któregoś pięknego wieczoru ktoś przejmie budynek telewizji publicznej, a kolejne grupy zablokują komunikaty radiowe… ile razy analizowaliście te słowa:
"Tu pole we błocie… w pamięci narodu…
staniemy jak dziecię Ojczyzny za młodu…
Wici… wici krocie! Płoniemy w natchnieniu…
na zasad żywocie ramię przy ramieniu…
Tu pole we błocie… tam serce narodu
w Ojczyzny tęsknocie naiwnej za młodu…
Wici… wici krocie! w tym świętym płomieniu
powstaniem raz kolejny przy świata zdumieniu…
Niczym feniks z popiołów wyklęte powstanie
na zagładę skazane pomnikiem się stanie
skrępowane skrzydła, podcięte ramiona
podniesiemy do góry jak krwawe znamiona."
tak – jak feniks z popiołów wyklęte powstanie… to nie o 44. rok chodziło… – panowie w przydługich rękawach służbowych uniformów…
doradcy jak z koziej dupy trąba… nie mieściło się to w łepetynce z podmoskiewskiej akademii sztabu generalnego… w sumie dla wydmuszek w skradzionych mundurach to i republika leży pod Moskwą… wszystko leży pod… do czasu, gdy ona istnieje. to koniec panowie. zmiana konta też nic nie da… zmiana twarzy zostawia ślady przelewów… rozpadająca się unia nie będzie bezpiecznym azylem… nie z tym, co uczyniliście… nie chcą was już na salonach i nigdy nie traktowali was jak równych sobie… nie zauważyliście, że podając ręce na powitanie wykrzywiali w grymasie pogardy usta sztucznie nałożonym uśmiechem piaru? oni się wami posłużyli i się wami brzydzą… jak przelewającą się, zarobaczoną zawartością drewnianego wychodka stacji kolejowej blisko wschodniej granicy republiki. primadonna zarządu pozorów republiki stała się kwintesencją tego, czym się należy brzydzić po wdepnięciu… mówiąc wprost – maskowane piarem gówno roku.
"Gadzi język, lisi spryt… małpi rozum, wielki wstyd"
***
szkolenie ruchu fraktalnego, Jaskinia Kryształowa, Jura
– Styl Ewidentnego Oszusta z 11.11.11 pięknie krystalizuje w lokalnych odłamach ruchu… można go dostrzec w relacji z protestów w Lublinie… młodzi ludzi z kamerami polują na nietypowe zachowania i prowokacje służby bezpieczeństwa… w końcu dojdziemy do tego etapu, w którym o określonej na portalach społecznościowych godzinie kilka milionów ludzi przestanie oglądać dzienniki informacyjne w tv, by wyrazić swą opinię i pokazać światu:
TELEWIZJA KŁAMIE!
statystyki pójdą się jebać a reklamodawcy się wściekną… zamiast 2 milionów widzów informacja zwrotna poda trzysta marnych tysięcy wiecznie oglądających wszystko jak leci… umawiamy się na godzinę dajmy na to za 15 minut dziennik i wyłączamy na najbliższe 45 minut do czasu, aż się skończy blok reklamowy po dziennikach nieprawdy.
Pamiętajcie… oni nie odczują prawdy w oczy czy też obrzydzenia dla manipulacji masowo zapodawanych prostym ludziom w tle reklam i przekazu njusów… oni mają wasze obrzydzenie daleko w dupie… jednakże, zawsze bardzo boleśnie odczują spadek zainteresowania reklamodawców w najdroższym czasie antenowym.
– ostatnie pytanie… czy ktoś z was miał kłopot z pionowym otworem wejściowym do jaskini przy wchodzeniu? proszę się nie krygować, zdarza się najlepszym… jeżeli tak, przy wychodzeniu proszę ograniczyć ubranie do minimum… to jest wredny korytarz… pionowy i skręcający, w dolnej części prawie zacisk… często tu się zdarzają pogawędki z utkniętymi… czasem trwają nawet parę godzin… zresztą, asekurujemy wasze raczkowania w konspiracji z dyskretną pomocą… nawet nie musicie o tym wiedzieć… róbcie swoje z sercem i pasją… nie ma większej siły w świecie ludzi, niż szczery i płomienny zapał, miłość i prawo krwi przodków.
Krew się o nich upomni!
Dokładnie tak… dziś, gdy patrzę na młodzież zafascynowaną "Władcą pierścieni" podczas scen odsieczy dla obleganego Białego Miasta – miasta ludzi zachodu – nie widzę jeźdźców Rohanu, lecz husarię króla Jana III… gdy widzę króla Rohanu pytającego, gdzie był Gondor, gdy padła Zachodnia Bruzda – widzę opuszczone przez papierowych sojuszników Westerplatte… gdy widzę niszczony pierścień w kuźni Góry Przeznaczenia – wiem, że to niestety słodkie kłamstwo… i to kłamstwo ma na imię Jałta… sprzedali nas… sprzedali nas i całą Europę Środkowo – Wschodnią… dziś pierścień władzy stapia się na nowo z pomniejszych pierścieni gwiazdeczek zdrad i pogardy… władza odebrała im jasność myśli i zdolność odróżniania dobra od zła… władza i jej złudzenia pożarła ich dusze, a w ich miejsce wstawiła złote gwiazdy na tle czerwonej krwi… czasem jest to niebieska krew zblazowanych snobów ze starego pępka świata. Rozgwieżdżone otchłanie zatracanego człowieczeństwa. Mrok totalitaryzmu XXI wieku rozmywa w sposób niedostrzegalny widzenie świata i jego fundamentów. Nowy porządek świata jest wewnętrznie sprzeczny sam w sobie. Nie jest ani nowy, ani nie jest porządkiem. Jest tylko i wyłącznie wykluczeniem sfery wolności człowieka ze struktur zarządzania żyjącymi osobnikami na Ziemi. Potraktowanie społeczeństw i narodów wyłącznie jako biomasa służąca do podtrzymywania istnienia bardziej złożonych, niewyrażonych jeszcze nigdzie expressis verbis kręgów hierarchii zarządzania ludzkością. Upodlenie i pogarda dla najmniejszego narodu jest upodleniem i pogardą dla każdego człowieka. Niezależnie od tego, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie… i, czy ją swoimi działaniami popiera. A wracając na nasze małe wielkie podwórko ojczyzny… to uświadamiamy sobie dobitnie, że maski pospadały. Medialna mgła propagandy i moderacji nastrojów społecznych wyczerpała swoje możliwości na dzień dzisiejszy. Trzeba więc wyszukiwać i wzmacniać to, co zbudowano na prawdzie i poszanowaniu wzajemnym. Ignorować przekaz medialnej papki jak zatęchłe powietrze w nieodświeżanym pomieszczeniu i skupiać się na perełkach słowa pisanego.
Patrząc na tysiące durni i marionetek
przywoływać Norwida w jego „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”
i iść za Herbertem drogą wskazaną w "Przesłaniu Pana Cogito".
W codziennej szarości gdzieniegdzie tylko przebijają się przez odmęty chłamu i bagniska promyki nadziei niesione w pyszczku Szczura biurowego… i ta suchość łez oczu Lestata… głębokie wyrazu szacunku niniejszym przesyłam. słowo pisane ma wielką moc… zawsze miało, dlatego kurwy intelektualne paliły książki i cenzurowały spisane na papierze wolne myśli wolnych ludzi. dziś, gdy papieru nie stało… macie mniej lub bardziej wolne ekrany… nie łudźcie się… raczej mniej… ukradli wam ojczyzny i dobytek ojców… ukradli wam szanse na rozwój i poczucie bezpieczeństwa… ukradli wam również poczucie więzi z narodem… internet to na prawdę tylko kwiatek do kożucha… i nie jest to ostatni bastion… ale dobrze, że dojrzewacie… mała matura w styczniu? któregoś dnia przyjdzie wam wybierać… patrzeć z bezpiecznej oddali, czy pomóc stawiać barykadę z rozciągniętego w poprzek placu upadłej konstytucji autobusu zwanego uzależnieniem od władzy… a może to będzie tramwaj zwany pogardą dla bliźniego swego? na pewno nie będzie to pożądanie zmysłów.
Krew się o nich upomni!
***
Msza w intencji Ojczyzny psami poszarpanej:
Poszarpany sztandar nad cmentarzem krwawi
Może bielą kwiatów róża mszę odprawi
za świętej miłości kochaną Ojczyznę
możesz jeszcze zyskać z ideałów bliznę
Powiedz jak Ci idzie w życiu? Jak tam dzieci?
może czasem księżyc w wieczór łzami świeci…
Czasem widzę Ciebie gdzieś na krańcu świata…
może na mnie spojrzysz? Na mnie na wariata…
Poszarpany sztandar nad cmentarzem krwawi…
Tutaj marli ludzie w głodzie w nędzy w brudzie
marzeń dachu nieba uczuć im potrzeba
dalej tam biegniemy… dokąd wciąż nie wiemy
może jeszcze uda się…
Poszarpany sztandar nad cmentarzem krwawi
może bielą kwiatów róża mszę odprawi…
***
epilogion kolejny:
a wy – dobre kobiety ekranu – Izo, Circu, Polonio, Tatarko, Samanto…
pomódlcie się za nas… i taka tarcza będzie nam niechybnie potrzebna.
nic nie jest takie na jakie wygląda… i będzie do siebie podobne jeszcze mniej niebawem.
nadchodzi czas potępienia.
p. s: Circ, gdybyśmy żyli w średniowieczu… to na twoim języku rycerstwo ostrzyłoby sobie miecze przed bitwą…
p. s’: dziś Śródziemie to między innymi Rzeczpospolita i Węgry… bitwa o Śródziemie właśnie się rozpoczyna. Młodsze pokolenie będzie wiedziało o co chodzi… mali hobbici, niepozorni i bezbronni, wpatrzeni w ekrany swoich konsol i komputerów… pozornie bez wpływu na dzieje i wojny światów, tak naprawdę są jedyną siłą mogącą zmienić oblicze tego świata w najbliższej przyszłości. To z nich wyrosną przywódcy i tyrani… to z ich ust padną rozkazy użycia śmierci lub słowa modlitwy. To o świadomość młodego pokolenia idzie wojna w mediach… trzecia wojna światowa trwa i ma na celu pozbawienie zdolności samodzielnego myślenia kilka miliardów młodych osób, niezależnie od narodowości, rasy, koloru skóry czy wyznania. Wszyscy mają stać się niewolniczą biomasą dla samo – wybierającej się garstki odczłowieczonych degeneratów uzurpujących sobie poczucie boskości. Garstki durni z rozgwieżdżonymi sygnetami pogardy na palcach. Jakże się mylą między morzami.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.