Likwidacja Ursusa. Dobry PiS – Zły PiS
20/10/2012
2135 Wyświetlenia
0 Komentarze
25 minut czytania
Dziś nie ma notki. Zamiast niej publikuję nie nowe ale nadesłane wczoraj przez Zbigniewa Wrzodaka listy. Przyznaję, że z pewnej przekory. Bo pamięć trzeba odświeżać, kij w mrowisko wkładać, a niememu i kneblowanemu głosu udzielać.
Interpelacja nr 6598
do ministra sprawiedliwości
w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez syndyka masy upadłościowej ZPC Ursus
Szanowny Panie Ministrze! Z chwilą tzw. transformacji ustrojowej w polskiej gospodarce z początkiem lat 90. wiele zakładów w Polsce popadło w pułapkę zadłużeniową. Taki los spotkał ZPC Ursus, któremu banki zmieniły koszty kredytowe z lat 80. z kilku procent na 20-krotnie więcej, długi rosły, doszedł tzw. popiwek i na koniec 2000 r. dług ZPC Ursus wynosił blisko 1 mld zł, który przewyższał wartość fabryki. Za zgodą właściciela, czyli MSP, z ZPC Ursus wydzielono ˝zdrową˝ część fabryki, przeniesiono majątek trwały z wielu hal do jednej i tam produkuje się teraz traktory. Zamiast 70 ha jest ok. 10, a zamiast 7 hal jest jedna, koszty produkcji są o wiele niższe. Stary ZPC Ursus upadł wraz z długami i majątkiem, takim jak: hale fabryczne po 5 ha pod dachem, ogromna ilość złomu i maszyn oraz ok. 60 ha ziemi.
Na syndyka masy upadłościowej sąd wyznaczył Józefa Syska, ale nie od dziś wiadomo, jak działa sąd gospodarczy w Warszawie i jacy są syndycy wyznaczani przez sąd gospodarczy w Warszawie. Syndyk przez kilka lat sprzedawał ˝drobne˝ majątki Ursusa, a tę najważniejszą, czyli 52 ha ziemi, zostawił sobie na sam koniec. Syndyk postanowił sprzedać 52 ha z wolnej ręki. Po ogłoszeniu w ˝Rzeczypospolitej˝ zgłosiło się 4 kontrahentów. Koperty w pierwszym wyznaczonym terminie nie można było otworzyć, bo ˝zachorował˝ sędzia, podobno choroba ta była chorobą taktyczną. Wśród czterech kontrahentów do nabycia ziemi była spółka zarejestrowana na miesiąc przed ogłoszeniem przetargu i bez żadnych funduszy własnych, z najmniejszym kapitałem 50 tys. zł. Spółka nazywa się Challenge Eighteen, której właścicielem był mec. Marek Małecki (obrońca starego Rywina). Spółka ta pożyczyła od spółki Kwant 4 mln zł na wadium, by móc przystąpić do przetargu. Challenge i Kwant nigdy nie rozpoczęły działalności gospodarczej, pomimo tego. Skąd spółka Kwant miała 4 mln zł? Pełnomocnikiem Kwantu był mec. Marek Małecki, a za tą spółką stał Marcin Rywin, syn Lwa Rywina, który był szefem rady nadzorczej. Spółka Challenge Eighteen, pomimo że nie miała nawet na wadium, to i tak wygrała przetarg kupna 52 ha ziemi za 94 mln zł, których prawdopodobnie do dziś nie wpłaciła. Syndyk przez 4 lata nie mógł lub celowo nie chciał przekwalifikować 52 h ziemi z ziemi przemysłowej na np.: budowlaną lub usługową, przez co wartość tej ziemi wzrosłaby wielokrotnie i zamiast 94 mln zł to mógł zyskać nawet ok. 500 mln zł za 52 ha ziemi w Ursusie. Teren ten został przekwalifikowany miesiąc po przetargu i tutaj błyskawiczną ˝pomocą˝ wykazał się naczelny architekt Warszawy Michał Borowski. Pomoc ta jest wyjątkowo podejrzana, tym panem, tą transakcją i wieloma innymi powinna zająć się ABW i CBA.
Obowiązkiem syndyka było zaspokoić jak największym strumieniem pieniędzy z uzyskanego majątku wierzycieli, w tym Skarbu Państwa (ZUS), ale syndyk zabezpieczył wszystkich oprócz Skarbu Państwa i pracowników ZPC Ursus. Za spółkami Challenge Eighteen i Kwant stoi obywatel austriacki Marek Machtynger, w Polsce zajmuje się, oprócz golfa, licznymi wyjątkowo podejrzanymi transakcjami, chociażby nabycie za bezcen wieżowca przy ul. Madalińskiego od zakładu Motozbyt, czy samowoli budowlanej przy ul. Bednarskiej 25A oraz tajemnicza działalność w spółce Top Gaz. Obecnie spółkę CE kupił jakiś fundusz europejski, a prezesem spółki CE został Marek Machtynger. Ciekawe, jaki fundusz stoi za CE, czy przypadkiem nie są to znani ˝biznesmeni˝ z Wiednia.
Reasumując, działalność sądu gospodarczego i syndyków w naszym kraju nadal odbywa się poza jakąkolwiek kontrolą wymiaru sprawiedliwości. Na wyżej opisanym przykładzie widać, jak budżet państwa stracił z winy syndyka około 400 mln zł, a majątkiem upadłym handlują ludzie o podejrzanej przeszłości biznesowej.
Panie Ministrze! Czy zbada Pan całą transakcję sprzedaży 52 ha ziemi po części fabryki Ursus i czy oceni Pan działalność sądu gospodarczego w Warszawie pod kątem nadzoru nad syndykiem J. Sysko? Czy zbada Pan działalność w Polsce tajemniczego ˝biznesmena˝ z Wiednia Marka Machtyngiera i czy zbada Pan przekwalifikowanie gruntu w Ursusie przez naczelnego architekta Warszawy M. Borowskiego, który błyskawicznie przekwalifikował 52h gruntów przemysłowych na budowlano-usługowe w zaledwie miesiąc od transakcji sprzedaży ziemi przez syndyka? Dlaczego grunt nie został przekwalifikowany przed transakcją, tylko po?
Bardzo proszę o odpowiedź i podpis tylko wyłącznie ministra sprawiedliwości Pana Zbigniewa Ziobro, a nie jego zastępców.
Z wyrazami szacunku
Poseł Zygmunt Wrzodak
Warszawa, dnia 12 lutego 2007 r.
***********************************************************************
Oświadczenie
w sprawie: audycji telewizyjnej w TV Trwam o zlikwidowanej fabryce Ursus
W dniu 17.08.2011 roku TV Trwam nadała audycję, chyba na żywo, z Zakładów Ursus w Warszawie pt. ,,Po stronie prawdy”. Audycję prowadził ksiądz Piotr Dedla wraz z młodą kobietą. Audycja dotyczyła upadku fabryki traktorów w Ursusie. Udział wzięli pracownicy Ursusa, działacze związkowi oraz politycy z PiS. Audycja była na żenująco niskim poziomie, absolutnie nie dotykała sedna sprawy, wypowiadać się mogli w tej audycji działacze związkowi, którzy przyczynili się do upadku tej fabryki. To ci związkowcy na czele z Kierzkowskim wyrazili zgodę na sprzedaż spółki Ursus na rzecz firmy tureckiej, która wyprowadziła majątek z Ursusa oraz pieniądze. Zgodę na sprzedaż fabryki działacze związkowi podpisali u byłej komunistki Henryki Bochniarz na zapleczu jej apartamentów. Pseudozwiązkowcy wprowadzeni zostali tylnymi drzwiami na zaplecze siedziby pani Bochniarz w celu złożenia podpisu na przyszły upadek Ursusa. Wszystkie te decyzje działy się za kadencji rządu Jarosława Kaczyńskiego. W tym czasie przewodniczący ,,S” w Ursusie Kierzkowski za moimi plecami umawiał się z Ministrem Skarbu Państwa Jasińskim na sprzedaż Ursusa i wyeliminowanie mnie z wiedzy o sprzedaży fabryki.
Moje liczne wystąpienia do ministra Jasińskiego dotyczące sprzedaży kończyły się jego zapewnieniem, że Ursus nie będzie sprzedany obcemu kapitałowi, ponieważ inwestor turecki nie przedstawił wiarygodnego planu rozwoju Ursusa. Niestety, minister Jasiński co innego mówił w Sejmie, a co innego robił w ministerstwie. On wyraził zgodę, aby państwowa spółka Bumar sprzedała Ursus – Turkom. To był ,,gwóźdź do trumny” dla tej fabryki, zapachniało likwidacją tysięcy miejsc pracy. PiS, zamiast ratować polski przemysł, przyczynił się do jego upadku. Moje zapytanie poselskie nr 2564 z V kadencji Sejmu wraz z odpowiedzią „gwiazdy” Naszego Dziennika i TV Trwam – skrajnego liberała Szałamachy – świadczą o celowym i świadomym wypuszczeniu Ursusa z rąk polskich. To za czasów PiS prezesem Bumaru został Tomasz Dembski, specjalista od zakupu tuszu do drukarek w jednej ze stołecznych firm, który nie miał pojęcia o kierowaniu wielkim holdingiem przemysłowym oraz o handlu bronią. Skończyło się to załamaniem finansowym firmy Bumar, czego następstwem było wyciąganie kasy ze spółek, których właścicielem był Bumar, w tym od spółki Ursus.
Tak jak mówią pracownicy Ursusa, że od 2002 roku (ja odszedłem z Ursusa w 2001 roku) firma przestała się rozwijać. W tym czasie został odwołany Stanisław Bortkiewicz z prezesa spółki Ursus. Będąc posłem na sejm, angażowałem się w niesienie nieustannej pomocy dla tej fabryki. To przy mojej pomocy i pana Bortkiewicza i posła Kołomowskiego za rządu SLD udało się wywalczyć dwukrotną pomoc dla Ursusa w latach 2003 i 2005 – w sumie 28 mln. zł. Część tych pieniędzy została rozkradziona za rządów PiS, pod nosem związkowca Kierzkowskiego. Zawiadomiłem o tym zdarzeniu prokuraturę i ABW, do dziś nie zostałem nawet przesłuchany. Jak powiedział w Sejmie, w obecności posłów, prezes Bumaru Baczyński – pieniądze te mogły zostać wykorzystane przez jedną z kluczowych partii w naszym kraju na rzecz kampanii wyborczej.
Gdy powstał Rząd pod kierownictwem PiS, liczyłem, że będzie rozliczenie afer prywatyzacyjnych i innych. Niestety, nic takiego nie nastąpiło, wręcz przeciwnie, sprzedaż polskiego majątku narodowego była kontynuowana. PiS sprzedał nie tylko Ursus, ale też PZL Mielec, Stocznię Gdańską, Polskie Huty Stali i inne strategiczne zakłady przemysłowe.
To za rządu PiS i prezydenta Warszawy L. Kaczyńskiego podjęto decyzję, uchwalając plan przestrzenny dla tej części Warszawy, że w Ursusie nie będzie terenów przemysłowych. Tereny pod fabryką Ursus mają być przekształcone w tereny budowlano-usługowe, a więc na terenie Ursusa fabryki Ursus być nie może.
Jeszcze przed podjęciem tej decyzji zaczęto sprzedawać grunty po fabryce ZPC Ursus, które nabył syn Rywina – Marcin. Następnie, przekształcone z przemysłowych w budowlane, po wielokrotnie wyższej cenie zostały sprzedane na rzecz funduszy europejskich, których właścicielami byli Kuna i Żagiel. Całą tę gigantyczną aferę opisałem w interpelacji nr 6598 V kadencji Sejmu. Proszę o zapoznanie się z tą interpelacją wraz z kompromitującą odpowiedzią, której udzieliła w imieniu pana Ziobry pani Kempa.
Dwie wasze, proszę Księdza, gwiazdy medialne w sposób żenujący odpowiadają mi, że przestępstwa w sprawie sprzedaży ziemi w Ursusie nie ma!!! Syn Rywina mógł zarobić nawet 400 mln. zł na odsprzedaży ziemi tylko z powodu przekształcenia jej przez radę Warszawy, w której większość i prezydenta miało PiS.
Co na to media związane z Ojcem Rydzykiem??? Organizują spęd telewizyjny dla TV Trwam w Ursusie i zapraszają polityków PiS, którzy kosztem wielu uczciwych i pokrzywdzonych przez partię PiS pracowników Ursusa robią sobie kampanię wyborczą! Kosztem zlikwidowanej fabryki i bezrobotnych ludzi z tej fabryki! Przekaz, jaki zafundowała TV Trwam swoim słuchaczom jest taki, że nawet pracownicy Ursusa są z PiS. Czy dla TV Trwam nieważne są losy fabryki i ich ludzi, a ważne jest tylko poparcie dla PiS?
W audycji tej wypowiada się kobieta, chyba posłanka z PiS o nazwisku Wiśniewska, o zgrozo! Jest ona posłem na Sejm a nie miała zielonego pojęcia o czym mówiła. Widać gołym okiem, że na posła w ogóle się nie nadaje. Wypowiada się Poseł Jaworski, były prezes Stoczni Gdańskiej, tej stoczni, która za jego kadencji została sprzedana na rzecz Ukraińców, którzy nabyli ją za długi zaciągnięte w hucie Częstochowa. (patrz biuletyn sejmowej komisji skarbu państwa nr. 72 V kadencji) Za jego czasów kupowano bardzo drogo u kooperantów podzespoły do montażu statków a statki ze stratą sprzedawane były przez izraelską firmę, która była sponsorem fundacji Kwaśniewskiej. To za jego czasów w Radach Nadzorczych spółek, które dostarczały towar do stoczni, zasiadali działacze związkowi. To Pan Jaworski razem z działaczami związkowymi zasiada w fundacji, którą sponsoruje firma izraelska.
Ojcze Piotrze, czy mógłby Ojciec mi wytłumaczyć, w czym pomoże Ursusowi Poseł Jaworski?
Reklamowany był też taki łazik sejmowy o nazwisku Walczak, który nie wiadomo kogo reprezentuje, wiedzy o przemyśle nie posiada żadnej, ale opowiadał coś o dobrym Pis-ie.
Dlaczego w imię prawdy nie zaproszono do audycji o Ursusie panów Baczyńskiego, Dembskiego, Jasińskiego, Burego, Wrzodaka, Bortkiewicza oraz osób z poszczególnych partii, w tym z PiS? Wtedy ta audycja byłaby wiarygodna i widzowie by ocenili, kto jest kto.
Dlaczego na siłę lansujecie partię, która ze względu na swoje postępowanie jest nie wiarygodna ani pod względem moralnym ani politycznym.
Dlaczego lansujecie partię internacjonalistyczną, która nie broni życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wprowadziła razem z Kwaśniewskim, Geremkiem Polskę do UE, przyjęli antypolski ,,traktat lizboński”, wyprzedawali majątek narodowy za bezcen obcym itd.
Dlaczego lansujecie tylko tą partię?
Dlaczego w stosunku do innych stosujecie cenzurę?
Czy obawiacie się pokazywania i mówienie prawdy?
Dlaczego kosztem ludzi zwolnionych z zlikwidowanej i na zgliszczach tej fabryki jej kaci, mogą sobie robić polityczny biznes?
Dlaczego TV Trwam boi się przeprowadzenia konfrontacji między różnymi środowiskami, które odpowiadają za tragiczny los fabryki?
Ojcze Piotrze, czy Ojciec robi program pt. ,,po stronie prawdy” czy program po ,,stronie kłamstwa”? W programie tym, nie dość, że wypowiada się w sposób żenujący szef związkowej Solidarności, to jeszcze za wszelką cenę ukrywa się prawdziwych katów Ursusa, szczególnie to, że Ursus został sprywatyzowany, czyli sprzedany przez Rząd PiS z dopłatą przez Polskę na rzecz tureckiego inwestora, że związkowcy zgodzili się na tę haniebną sprzedaż, że inwestor turecki skorzystał na przeglądzie fabryki poczym wycofał się z jej finansowania, a skutkiem tych decyzji, czyli bardzo nieudolnej prywatyzacji, jest obecna sytuacja Ursusa, że obecna władza skorzystała tylko na tym, że inwestor turecki wycofał się i ponownie teraz dokonuje prywatyzacji, też haniebnej, która polega na tym, że fabryka Ursus została wyprowadzona z Ursusa, a pod szyldem Ursus mogą być montowane chińskie traktory, że za tą prywatyzacją stoją koledzy wiceministra Burego, a w radzie nadzorczej spółki Warfama, która przejęła spółkę Ursus za 1 zł jest były Premier Henryk Goryszewski z byłego ZCHN-u, serdeczny kolega Ryszarda Czarneckiego z Pis-u
Przypomnę kilka faktów związanych z Ursusem. Gdy zostałem szefem Solidarności Ursusa w 1991 roku, zadłużenie wynosiło 7 bln. starych złotych. Były to długi związane z rozbudową Ursusa – kredyt na inwestycję zaciągnięty przez ZPC Ursus w latach 80-tych, służył na rozbudowę całego holdingu Ursusa. Polityka Balcerowicza doprowadziła do ogromnej sztucznej inflacji i z tego tytułu powstał dług. Następne 4 bln. zł to naliczanie na rzecz Ursusa podatku z tytułu tzw. popiwku. Wartość firmy wynosiła około 14 bln. zł i lawinowo spadała. Przez dziesięć lat wspólnie z załogą Ursusa walczyliśmy o ratunek dla fabryki, ale polityka kolejnych rządów zmierzała do tego, aby zlikwidować wszystko, co wiąże się z polską myślą techniczną. Oddech złapaliśmy w latach 1994-97. Wtedy produkcja i sprzedaż wrosła do poziomu 20 tys. sztuk rocznie, co poprawiło znacznie wyniki finansowe, umorzono po protestach pracowników Ursusa sztuczne odsetki od kredytów zaciągniętych w latach 80-tych w kwocie 5 bln. st. zł, co i tak zresztą nie wystarczyło do skutecznej restrukturyzacji Ursusa. Pod koniec ’97 roku nastał rząd AWS – UW, czyli dzisiejszy POPIS. Balcerowicz natychmiast zaczął schładzać gospodarkę. Zaczęli wyprzedawać za bezcen majątek narodowy, dokonali spustoszenia w rolnictwie, zlikwidowali 32 linie kredytowe dla rolników, którzy nabywali m.in. maszyny rolnicze. Ponownie Ursus znalazł się w tragicznej sytuacji. Od starych długów narastały odsetki, nowe długi rosły, nastąpił spadek produkcji traktorów do poziomu 3 tys. sztuk rocznie. Tylko heroicznej postawie załogi i prezesa Bortkiewicza zawdzięcza się to, że już wtedy Ursus nie został zlikwidowany. Od roku 2001 znowu Ursus po głębokiej i koniecznej restrukturyzacji zaczął wychodzić na prostą. Ale nastał Rząd Belki, Pis-u i obecny PSL-PO, zapaść się odnowiła, aż do całkowitej likwidacji fabryki. Pokazuję obrazowo dramatyczną sytuację Fabryki wynikającą z celowego jej niszczenia. Jak widzimy, każda partia obecna na scenie politycznej ma na sumieniu likwidację Ursusa, a szczególnie PiS i PSL.
Oświadczam, że zawsze byłem do dyspozycji Ursusa, nigdy nie odmawiałem pomocy. Chciałem po skończonej kadencji parlamentarzysty wrócić do Ursusa, ale obecni koledzy związkowcy nie życzyli sobie tego. Dziś z bólem patrzę na bezsilność ludzi z Ursusa, ich opuszczone głowy, zrezygnowanie… Tego za moich czasów nigdy nie było. Ursus był do uratowania, nawet przy tych rządach. Niestety, niektórzy byli moi koledzy ze związku dla własnej prymitywnej kariery i osobistych korzyści woleli się poddać bez najmniejszej walki. Bumar powinien ponieść konsekwencje finansowe, i to w ogromnej skali, za doprowadzenie fabryki Ursusa do takiego stanu, jaki jest obecnie, ale do takiej polityki, do walki z wrogami Ursusa potrzebni są ludzie wiarygodni i z autorytetem moralnym. Takich ludzi w Ursusie zabrakło. Konsekwencje są widoczne gołym okiem.
Podczas audycji ,,Po stronie prawdy” nikt nawet nie wspomniał o ludziach, którzy oddali życie za Ursus, jak np. Ś.P Andrzej Krzepkowski, rzecznik prasowy Solidarności Ursusa. To bardzo przykre, że koledzy nawet nie zapytają prokuratora, co przyniosło 15-letnie śledztwo w sprawie tej zbrodni. Nie potrafią upomnieć się o takie sprawy, to mają potrafić uratować fabrykę???
Zygmunt Wrzodak,
były szef Solidarności Ursusa
*******************************************************************
Komentarz ŁŁ:dziwna sprawa, czy wiecie jak niewiele jest dziś w google zdjęć Zbigniewa Wrzodaka, byłego szefa Solidarności w Ursusie? Naprawdę miałem kłopot ze zilustrowaniem tej publikacji. Przyznam, że nie lubię, gdy jakieś Ministerstwo Magii ponad podziałami skazuje na zapomnienie historyczne postaci i ludzi mających swoje zdanie. Zwłaszcza, gdy byli po dobrej stronie. I to wcale nie oznacza, że się zgadzam z Panem Wrzodakiem, tak naprawdę moje zdanie tu nie ma najmniejszego znaczenia.