– tworzenie na bazie zlikwidowanych szkół polskich, placówek z językiem niemieckim jako ojczystym, otrzymujących subwencję nie tylko od rządu w Warszawie, ale i w Berlinie.
Chociaż władze miasta zapewniają, że to dopiero początek reorganizacji w oświacie, nikt nie ma wątpliwości, że dziś zapadną ostateczne decyzje w tej sprawie. Ale kto ma rację w sporze o reorganizację oświaty w mieście?
Krzysztof BEDNARZ
Czwartkowa komisja oświaty rady miasta pokazała, że radni wspierający prezydenta Tomasza Wantułę są niewzruszeni. Ryszard Pacułt, Tadeusz Urbańczyk, Marek Niemiec i Telesfor Jankowski nie byli nadzwyczaj aktywni podczas obrad. Głosowali zawsze tak samo za pozytywnym zaopiniowaniem cięć w oświacie.
Racjonalizacja – słowo wytrych
Znacznie bardziej aktywni byli rajcy występujący w obronie szkół. Co ciekawe wywodzą się oni z ugrupowań o bardzo różnej orientacji politycznej: Łukasz Szostak (PO), Wojciech Jagiełło (SLD) i Adam Sadłowski (PiS). Każdy z nich na swój sposób wskazywał mankamenty reorganizacji, którą chcą przeprowadzić władze miasta.
– Uważam, że w gminie Kędzierzyn-Koźle będzie bardzo trudna sytuacja wśród pracowników oświaty, szczególnie wśród nauczycieli, pracowników administracji i obsługi – stwierdza Wojciech Jagiełło. – Oprócz likwidacji szkół, gmina chce zmniejszyć parametr, co niestety spowoduje zwolnienia w innych szkołach.
Rzeczywiście, nowa strategia oświatowa zakłada, że w oświacie wprowadzone zostanie wiele ilościowych wyznaczników, np. liczebność miejscami została określona aż na 32 uczniów. Zmniejszy się zapotrzebowanie na etaty nauczycielskie. Jednak inicjatorzy zmian zaprzeczają temu.
– Wszyscy nauczyciele z przekształcanych placówek znajdą pracę na terenie miasta – mówiła na komisji doradca prezydenta miasta ds. oświaty Halina Damas-Łazowska. – Jest masa godzin ponadliczbowych, więc będzie praca dla nauczycieli.
Nie przekonało to radnego Jagiełły, który się spodziewa, że nauczyciele znają pracę na rok, góra dwa, a potem zostaną zwolnieni.
Na zupełnie inne problemy zwracał uwagę radny Platformy Obywatelskiej, Łukasz Szostak. Jego opinie w sprawie reorganizacji szkół od początku pojawienia się tematu są bardzo krytyczne, a trudno zarzucić Szostakowi, że nie wie co mówi skoro przez wiele lat pracował jako nauczyciel w szkole.
– „Strategia Oświaty na lata 2011-2015” nie pokazuje efektu finalnego, czyli ile planujemy mieć placówek i jakie będą z tego oszczędności – mówi Łukasz Szostak. – Celowo w dokumencie nie mówi się o czynnikach ekonomicznych, bo ustawa mówi, że głównym kryterium reorganizacji oświaty nie mogą być właśnie powody ekonomiczne, dlatego używa się sformułowania racjonalizacja wydatków. Uważam, że ta racjonalizacja na dzień dzisiejszy to pobieżne działania, bo nie ma wyznaczonych kierunków dokąd w ogóle zmierzamy.
Odwołać tę radę?
Szczególnie niedobry klimat wytworzył się w Szkole Podstawowej nr 13, gdzie gmina chce przekazać prowadzenie szkoły stowarzyszeniu związanemu z Mniejszością Niemiecką. Rodzice uczniów tej szkoły zostali o takim zamiarze powiadomieni w ostatnim momencie.
– W połowie lutego rozpoczęły się rozmowy władz miasta z rodzicami w PSP nr 13. Rodzice zostali postawieni przed faktem dokonanym, bo na spotkaniu pojawiło się Stowarzyszenie "Koźle Rogi" związane z Mniejszością Niemiecką, z którym władze miasta już wcześniej doszły do porozumienia – mówił podczas komisji radny Adam Sadłowski. – Mamy dwie strony medalu: Mniejszość Niemiecką, która chce pomagać szkole, ładne słowa, a z drugiej strony rodziców, którzy powinni mieć wpływ. Ktoś zrobił tu jakiś falstart i proszę się nie dziwić podejrzliwości rodziców.
Jak do tej pory napór rodziców oraz krytyka planów reorganizacji przeprowadzana przez część radnych skłoniła władze miasta tylko do niewielkich ustępstw. Prezydent Tomasz Wantuła wycofał się z planu połączenia Przedszkola nr 12 ze Szkołą Podstawową nr 20. Podtrzymał jednak pozostałe propozycje cięć, a czterej radni poprali je większością głosów, ku rozgoryczeniu rodziców.
Wszystkie głosowania komisji oświaty obserwowali rodzice uczniów szkół, którym grozi likwidacja. Na przerwach w kuluarach dochodziło do ostrej wymiany zdań. Piotr Pyzik z Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 20 otwarcie krytykuje zmiany, które zaproponowała doradczyni prezydenta do spraw oświaty Halina Damas-Łazowska.
– Pani, jako doradca, nie doradziła nic prezydentowi, żeby zwiększyć przychody budżetu, zobaczymy w przyszłym budżecie – mówił Pyzik. – To jest pana zdanie na ten temat. – ripostowała Damas-Łazowska. – Ja zdecydowanie się z panem nie zgadzam, ale zapraszam do siebie, usiądźmy i porozmawiajmy.
Jednak czasu na rozmowy już nie ma, bo właśnie dziś radni podczas sesji będą głosować nad uchwałą intencyjną w sprawie likwidacji szkół. Przyjęcie uchwały intencyjnej przesądza w zasadzie sprawę, chociaż rodzice zapowiadają, że będą walczyć nawet, gdy radni zdecydują się likwidować szkoły.
– Będziemy walczyć u wojewody, kuratora, związków zawodowych – mówili rodzice podczas obrad komisji oświaty. – Użyjemy wszystkich możliwości, które przewiduje demokracja.
Na portalu społecznościowym Facebook pojawił się nawet profil pod nazwą Inicjatywa odwołania Rady Miasta Kędzierzyna-Koźla. Niezależnie od tego, czy taka inicjatywa jest realna, świadczy to o klimacie, w jakim odbywa się reorganizacja oświaty.
Radni nie wiedzą co głosują
Wsparcie dla nauczycieli zaoferowały związki zawodowe, które podobnie jak rodzice mają wiele zastrzeżeń do stylu wprowadzania zmian. Jak twierdzi Andrzej Lachowicz, również organizacje związkowe zostały pominięte w tym procesie.
– Każdy akt prawny stanowiony przez samorząd obliguje go do wystąpienia do związków zawodowych o opinię – mówi Andrzej Lachowicz, szef NSZZ „Solidarność” pracowników oświaty w K-K.– Uchwała intencyjna będzie rodzić skutki likwidacyjne. Gdyby intencyjna uchwała przeszła w głosowaniu na sesji, a potem pozytywnie zostanie zaopiniowana przez kuratorium, wojewodę – to gdzie w tym wszystkim jest rola związków?
Lachowicz stwierdza, że jeżeli uchwała intencyjna pozostanie w tej formie, będzie ona niezgodna z ustawą o związkach zawodowych i że w przypadku jej uchwalenia „Solidarność” będzie ją zaskarżać. Władze miasta bronią się ustami Haliny Damas-Łazowskiej, że owszem, opiniować będą uchwałę intencyjną ze związkami, ale dopiero po przegłosowaniu.
Na brak wystarczających konsultacji wskazywała dziś w wywiadzie w „Radiu Park” posłanka Brygida Kolenda-Łabuś:
– Mam bardzo poważne zastrzeżenia i wątpliwości czy sposób przeprowadzania tej operacji jest zgodny ze standardami samorządowymi – mówiła na antenie „Parku” Kolenda-Łabuś. – Uchwały intencyjne powinny być poprzedzone konsultacjami. To, co się działo przez ostatnie 2-3 tygodnie, to nie były konsultacje, ale awantury, które były konsekwencją trzymania informacji o zmianach pod pierzyną.
Innym zarzutem pojawiającym się wobec planów reorganizacji w oświacie jest brak analiz ekonomicznych. Likwidacje będą wymagały odpraw dla nauczycieli, więc jakie będą oszczędności.
– Radni nie wiedzą nawet, jakie będą koszty utrzymania obiektów po ich opuszczeniu. Na tych materiałach nie można oprzeć racjonalnej decyzji – podsumowała Brygida Kolenda-Łabuś.
Strategia – dokument "kopiuj-wklej" ?
Dziś otrzymaliśmy list od rodziców Szkoły Podstawowej nr 20, w którym czytamy:
„Oprócz popełnionych błędów natury prawnej, istnieje jeszcze aspekt o wiele poważniejszy, mianowicie postępowanie i traktowanie przez Władze Miasta osób zainteresowanych przedmiotem sprawy. Od ukazania się pierwszych informacji co do przekształceń w oświacie odnośnie PSP20, tak naprawdę nie ma planu publicznie ujawnionego, który zawierałby konkretnie przedstawienie kierunku tych działań i szczegółową analizę zamiarów w tym względzie W zamian za to „dzieje się coś” – nie wiadomo, dlaczego. Zamierzenia decyzyjne są nieoczekiwanie zmieniane, choć tak naprawdę dużo wcześniej przygotowane, lecz nie ujawniane."
Całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że „Strategia Oświaty na lata 2011-2015” zawiera szereg błędów, często fundamentalnych. Wszystko wskazuje też na to, że wstęp wspomnianego opracowania został po prostu w dużej części skopiowany z innych tego typu dokumentów zamieszczonych na stronach internetowych gmin, wliczając w to nieaktualną podstawę prawną.