„To będą środki budżetowe, a nie składkowe. Te pieniądze będą w budżecie i będą przeznaczane do 16 wojewodów i oni będą dysponować tymi środkami” – mówi szef sztabu wyborczego PiS, a także jeden z potencjalnych ministrów zdrowia Stanisław Karczewski.
Dodaje, że chciałby, by zmiany nastąpiły od 2017 roku. Cały przyszły rok PiS zamierza przeznaczyć na bilans otwarcia. Głównie policzenie zadłużenia szpitali.
Ten model z budżetowym finansowaniem służby zdrowia daje rządzącym możliwość dosypywania pieniędzy do systemu, bez konieczności podnoszenia składki, a więc podnoszenia podatków od obywateli. Można za to zwiększyć finansowanie służby zdrowia z innych źródeł, np. z podatku bankowego lub podatku od sklepów wielkopowierzchniowych.
Przejście na system budżetowy to jest zdjęcie hamulca, którym była składka zdrowotna i koniec z twierdzeniem, że leczymy się za tyle, ile mamy zebrane ze składek w NFZ-cie.
Rząd będzie mógł „ręcznie” decydować, kto i ile dostanie pieniędzy. Może jednak skończyć się jak z systemem emerytalnym. Też płacimy składki do ZUS-u, a rząd co roku na ratowanie systemu przelewa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych kilkadziesiąt miliardów złotych na bieżącą wypłatę emerytur.
Autorstwo: mmil
Jeden komentarz