Globalnie i Lokalnie
Like

Libertyński mit o religijnej przemocy

08/10/2014
880 Wyświetlenia
3 Komentarze
6 minut czytania
Libertyński mit o religijnej przemocy

Panuje popularne acz błędne przekonanie, że religia jest przyczyną krwawych konfliktów na świecie. Jest ono centrum nachalnej dziś ideologii wmawiającej, że wiary i polityki nigdy nie należy mieszać. Ale historia sugeruje, że nigdy tak nie było.

Tak się składa że współcześni ideolodzy – politrucy dla kamuflażu podkradają budzące zaufanie nazewnictwo i je zawłaszczają. Tak jest z prymitywami którzy przy pomocy mediów wpajają nam że oni są progresywni czyli według nowomowy postępowi. Kiedyś postępowcami nazywali się komuniści i pewnie, dzięki Bogu, jedni i drudzy skończą na śmietniku historii.

0


 

Otóż właśnie agresywni – „progresywni” ( łatwy rym) wstecznicy usiłują wmówić światu że religia jest źródłem wojen. I nawet im przez gardło nie przechodzi że to oni kamuflują swoje krwiożercze zrzucając winę na wychowanych i wypromowanych przez siebie religijnych ekstremistów. Ekstremistów którzy z religią tak naprawdę niewiele maja wspólnego.

Historia zna raczej przykłady kiedy to sekularyści urządzali rzezie wierzących. choćby we Francji.

Gdy oglądamy szalejących bojowników Państwa Islamskiego (ISIS) , wspieranych przez Zachód w Syrii a teraz zwalczanych i w miejscu „narodzenia i w Iraku (zauważyliście jak medialnie brzmi nazwa ISIS) trzeba pamięcią sięgnąć do historii Bliskiego Wschodu. Ci ekstremiści „religijni” chcą zburzyć współczesne struktury narodowe Syrii i Iraku, stworzone przez wycofujących się dawnych  Europejskich kolonialistów na zasadzie „divide et impera”.Patrząc na prezentowane drastyczne obrazy trudno uwierzyć, że żyjemy w XXI wieku. Ale oni faktycznie chcą cofnąć historie do epoki gdy ich natura została przez najeźdźców zburzona.

Widok tłumów uchodźców, przeraźliwej i dzikiej i masowej przemocy to wszystko przypomina czasy plemion barbarzyńskich które zmiotły Imperium Rzymskie, lub Hordy Mongołów Czyngis-Chana miażdżące  Chiny, Anatolię, Rosję i Wschodnia Europę niszczące całe miasta masakrując  mieszkańców.Tylko znane z ekranów zdjęcia ciężkich bomb które po raz kolejny spadających na miasta  i miasteczka – tym razem zrzucane przez USA i kilku ich arabskich sojuszników skłaniają do ponurych przepowiedni, że to może dojść do nowego Wietnamu, przypominają nam, że jest to rzeczywiście czas bardzo nowoczesnej wojny.

Widok okrucieństwa bojowników dżihadu, cytujących Koran, widok jak na pokaz ścinają głowy nieszczęsnych ofiar, pozwala wskazać i każe zastanowić się na współczesnym problemem: czy istnieje związek między religią i przemocą i co jest faktycznie elementem agresywnym a co ofiarą.

Okrucieństwa ISIS wydają się udowodniać, że jak twierdzą ateiści: „Większość muzułmanów jest całkowicie obłąkana z powodu ich wiary„. Skłaniają do akceptacji wniosku, że „religia, sama jest producentem  tworzenia solidarności tych, którzy uważają że musimy znaleźć jakiś sposób, aby to skutecznie przeciąć„. Wielu zgadza się z sugestiami że „tylko wiara ma taką siłą napędową która jest  wystarczająco silne, aby motywować do zupełnego szaleństwa w innych sytuacjach ludzi rozsądnych i przyzwoitych„. Nawet ci, którzy te stwierdzenia uważają za zbyt ekstremalne wierzą (nomen omen), instynktownie, że jest istota przemocy leży właśnie w religii, która nieuchronnie radykalizuje do wszelkich konfliktów – bo skoro bojownicy są przekonani, że Bóg jest tylko po ich stronie, kompromis staje się niemożliwy a okrucieństwo nie zna granic.

Mimo usilnych starań i prób dokonywanych przez liderów światowej polityki: Prezydenta Obamę  czy Camerona,  by przekonać opinię publiczną, że bezprawie i przemoc ISIS nie ma z Islamem nic wspólnego  wielu ludzi sie z nimi nie zgadza. Również często  czują się zirytowani.

Zachód dobrze wie z własnego gorzkiego doświadczenia, że fanatyzm rzekomo tkwiący w religii,  wydaje się wyzwalać zawsze tylko wtedy gdy libertyni usiłują utworzenie państwa liberalne, które forsują rozdzielanie polityki i religii.

Libertyni forsują pogląd, że nigdy więcej nietolerancyjnym namiętnościom religijnym nie należy   dozwolić, by wtrącać się w życie polityczne. To jest samo w sobie zaprzeczenie i przykład groźnej nietolerancji tych co wzywają do tolerancji. Nie przychodzi im do głowy że to polityka nie ma prawa wtrącać się w życie duchowe człowieka i ingerować w wiarę i religię. Że nie religia i wiara powoduje konflikty.

Ludzie od wieków walczą o wolność religii ( i prawa ateistów) a nie  o wolność od religii.

Ale dlaczego muzułmanie, jak się okazało, nie są skłonni do przyjęcia logicznych jak się wydaje rozwiązań dla swoich aktualnych problemów? Dlaczego oni z uporem trzymają się pozornie złej idei teokracji? Dlaczego mówiąc krótko, odrzucają  współczesny świat? Odpowiedź na pewno musi znajdować się w ich religii, którą złośliwi ateiści uważają za prymitywną i atawistyczną. Wielbiciele mylnie odbierane teorii Darwina, która faktycznie potwierdza proces tworzenia świata, myślą że Bóg i religia też podlegają ewolucji.

Ale Bóg który stworzy świat , a więc i człowieka nigdy się nie zmienił, dlaczego więc miały by się zmienić zasady wiary i religii. Usiłują stworzyć nową ateistyczną religię bez Boga ale nie ma na to, na dłuższą metę, żadnych szans. Nie uda się ateisto wyrwać Bogu ludzkich dusz i przejąć na nimi kontroli bo to On te stworzył i są Jego własnością.

CDN…

Na podstawie artykułu w TheGuardian,

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758