Bez kategorii
Like

Liberalne rozwolnienie rynku

22/03/2012
567 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
no-cover

Liberałowie totalni spod znaku imć Korwin-Mikkego twierdzą, że wolny rynek to taka magiczna różdżka, recepta na wszystko. O co by ich nie zapytać, łącznie z problemem dotarcia do toalety jak się ma rozwolnienie, to odpowiedzą jest „wolny rynek”.

0


Na nieszczęście to nie jest wyłącznie ich domena, środowiska UW też wierzą w wolny rynek jak w prawdę objawioną. Coraz częściej rozmywa się i pomija ograniczenia i wady wolnego rynku. Jakie by nie wskazać wady wolnego rynku, to odpowiedzią jest brzydkie, złe państwo. Nawet jeśli to państwo pada ofiarą wolnego rynku, a nie na odwrót.

 

Cały ciąg reform po upadku komunizmu w Polsce to jedna, wielka, spektakularna porażka liberałów i rażący dowód na zakłamanie mitów wolnorynkowych. Balcerowicz zafundował polskim przedsiębiorstwom "terapię szokową" całkowicie z księżyca biorąc uzasadnienie, że drastycznie zapóźnione firmy polskie mają jakiekolwiek szanse z zachodnimi supernowoczesnymi korporacjami. Osobiście często powtarzam, że jeśli Balcerowicz nie wiedział, co się stanie, to jest całkowitym ignorantem. A jeśli wiedział, to jest zdrajcą. Należało granice otwierać stopniowo, dając polskim firmom osłonę. Wtedy byłyby jakieś szanse. Natychmiastowe otwarcie granic musiało doprowadzić całą polską gospodarkę do ruiny. I czasami sobie myślę, że może o to właśnie chodziło. Nie jest w końcu tajemnicą, jakie środowiska się dorobiły najbardziej na wykupywaniu za bezcen zamordowanych przez Balcerowicza przedsiębiorstw. Nie jest też tajemnicą, że Balcerowicz się z tymi środowiskami zna. Wniosek nasuwa się sam.

Pozornie chodziło o wolny rynek, a w rzeczywistości zniszczono polską gospodarkę pod pozorem prywatyzacji. I nic zresztą dziwnego, w końcu właśnie o zysk na wolnym rynku chodzi, a nie o patriotyzm.

 

Potem zabawiono się systemem emerytalnym. Pamiętamy do tej pory te reklamy szumnie zapowiadające, jaki to nie majątek będą mieli emeryci. Iście liberalne zakłamanie. Od początku przecież było wiadomo, czym to się skończy. Przecież zachodni biznesmen nie po to prowadzi w Polsce interesy, by robić Polakom dobrze. Robi interesy DLA KASY. Jeśli więc z jednej strony mamy ZUS, który zarabiać nie musi i prywaciarza szukającego zarobku to jasne jest, że prywaciarz ZUSu nie przegoni.

Jakimś cudem wielkim zwolennikom wolności wyboru nie przyszło do glowy dać ludziom wolność wyboru pomiędzy OFE i ZUS. Czyżby dlatego, że ten ciemny motłoch nie dałby się okłamać i OFE nie miałyby klientów?

 

GPS.65 postuluje dać ludziom wolność decydowania, co stanie się z ich składką. Byłbym skłonny ten pomysł poprzeć w bardzo ograniczonym zakresie:

  • składka jest nadal przymusowa, jednak dajemy możliwość pełnego wyboru obywatelowi, gdzie ta składka ma iść – do ZUS czy do OFE,
  • do OFE nie jest przekazywana część składki, a CAŁOŚĆ,
  • OFE jasno deklarują co rok wysokość środków na koncie klienta i wysokość spodziewanej emerytury,
  • informacja o wysokości emerytury jest wiążąca: OFE jest prawnie zobowiązane do wypłacenia emerytur zgodnych z deklarowaną wysokością w chwili przejścia na emeryturę,
  • na emeryturę można przejść w chwili gdy się zgromadziło na koncie równowartość "kapitału minimalnego" czyli gdy mamy na koncie tyle, ile by uzbierał pracownik zarabiający minimalną krajową i pracujący stale przez 45 lat, dalsza praca jest dobrowolna,
  • otrzymywanie renty z tytułu całkowitej lub częściowej niezdolności do pracy nie wpływa w żadnym wypadku na prawo do emerytury,
  • klient W DOWOLNEJ CHWILI ma prawo przenieść całość swoich środków do innego funduszu, ma też prawo dać wgląd innemu OFE do swojej historii składek celem oszacowania wysokości emerytury,
  • środki na koncie emerytalnym są dziedziczone przez małżonka, a w przypadku śmierci także małżonka przez ewentualne nieletnie dzieci zmarłego, stąd te osoby również mają prawo do emerytur po zmarłym jeśli nie posiadają własnych,
  • każdy OFE musi publicznie podawać do wiadomości, jakie inne OFE uznają go za wiarygodny fundusz i akceptują transfer składek, fundusze legitymujące się wskaźnikiem 100% mają prawo do użycia w reklamach specjalnego logo,
  • OFE wszelkie straty bierze na siebie i jest zobowiązany zapewnić zysk co najmniej na poziomie inflacji, wartość środków na kontach nigdy i w żadnej sytuacji nie może się zmniejszyć,
  • w przypadku gdy dany fundusz nie jest w stanie dłużej wypłacać emerytur wcześniej deklarowanej wysokości automatycznie ogłaszane jest bankructwo, a całość majątku firmy i zobowiązania wobec emerytów przejmuje ZUS,
  • kierownictwo i udziałowcy upadającego funduszu są zobowiązani podać to wcześniej do publicznej wiadomości i zapewnić transfer składek do innych OFE, inaczej są oskarżeni o oszustwo i odpowiadają przed sądem za niedopełnienie zobowiązań finansowych wobec klientów także swoim majątkiem prywatnym,
  • fundusze emerytalne mające wśród udziałowców podmioty będące wcześniej udziałowcami zbankrutowanej firmy lub banku mają obowiązek poinformować o tym fakcie w widocznym miejscu na każdej reklamie,
  • fundusze emerytalne mające wśród udziałowcow firmy zagraniczne lub firmy z pakietem większościowym kapitału zagranicznego mają obowiązek poinformować o tym fakcie w widocznym miejscu,
  • w przypadku ZUS wysokość emerytur gwarantuje skarb państwa,

 

Trzeba być jednak świadomym, że to nie jest rozwiązanie, a jedynie ulepszenie systemu by sobie lepiej radził w przyszłości. Rozwiązaniem jest polityka prorodzinna.  Proponowane przeze mnie rozwiązania bylyby o tyle dobre, że kobiety zarabiające dużo moglyby wcześniej przejść na emeryturę i pilnować dzieci swoim dorosłym córkom czy synom. A to już ułatwiałoby posiadanie dzieci. Sprawą bowiem podstawową pozostaje polityka prorodzinna i bez niej nie ruszymy z miejsca.

Co więcej moim zdaniem należy wprowadzić państwowe pensje dla kobiet zajmujących się dzieckiem w wysokości minimum socjalnego. Warunkiem moim zdaniem musi być brak nałogów w rodzinie i regularne posyłanie dzieci do szkoły. Weryfikowaniem tego zajmowałyby się MOPSy. Wspieranie wychowywania nowych dzieci jest w interesie państwa, pod warunkiem jednakże, że nie będą to hodowle marginesu społecznego.

Bezwzględnie należy utrzymać obecną ulgę na dzieci. Za skandal uważam natomiast próby zmuszenia mężczyzn do korzystania z urlopu ojcowskiego. To jest wtrącanie się w wewnętrzne relacje w rodzinie. To decyzja rodziców, które z nich bierze urlop i zajmuje sie dzieckiem, nic państwu do tego.

 

Są jednak dziedziny w których nie uważam wolnego rynku za dobre rozwiązanie. Generalnie są to dziedziny, które moim zdaniem są pod szczególną opieką państwa lub mają strategiczne znaczenie gdy chodzi o obronność kraju. A są to:

  • szkolnictwo (w pełni bezpłatne),
  • komunikacja miejska,
  • drogi i koleje,
  • Policja i sily zbrojne,

 

Co do mediów to uważam, że MUSI istnieć państwowy kanał telewizji. Rząd nie może bazować na założeniu "zawsze ktoś tam sprzeda czas antenowy". Musi istnieć kanał, na którym rząd będzie ZAWSZE w stanie podać istotne informacje. Nie wspomnę już o funkcji kulturalnej takiego kanału, który przecież nie musi na siebie zarabiać. Postrzeganie TVP w kategoriach rentowności jest IMO błędem. To jest awaryny kanał komunikacji rządu ze społeczeństwem, który ma działać niezależnie od wszystkiego i być w każdej chwili gotowy do przekazywania na żywo komunikatów rządu do społeczeństwa. Jest potrzebny w razie wojny, klęsk żywiołowych itp. w sytuacji gdyby inne kanały komunikacji z jakiegoś powodu byly niedostępne. I nie widzę potrzeby finansowania TVP z abonamentu. Ten kanał powinien być dotowany bepośrednio przez państwo z budżetu Ministerstwa Kultury. I najlepiej gdyby w budynku rządu oraz w Belwederze na stałe znajdowało się pomieszczenie, z ktorego w jednej chwili prezydent czy premier mogliby wygłosić orędzie bez konieczności czekania na pełną ekipę i organizowania konferencji prasowej.

Padł kiedyś ciekawy pomysł, by TVP1 dać do administrowania rządowi, a TVP2 opozycji. Myślę, że to ciekawa idea. Warta rozważenia.

 

NFZ tez moim zdaniem powinien pozostać. Wolny rynek ma tendencje koncentrowania się na najbardziej dochodowych branżach, pozostawiając inne kompletnie opuszczone. Szczególnie chodzi tu o wielkie korporacje, które mają odpowiednią pozycję i odpowiednio dobrych prawników by mieć głęboko gdzieś klientów i dogadywać się z konkurencją ponad głowami wszystkich. Dlatego państwo musi czuwać nad sytuacją i być obecne. Żeby korporacje wiedziały, że nie uda im się zmonopolizować rynku. Że klient ZAWSZE bedzie miał wybór. I to nie tylko pomiędzy jednym a drugim członkiem korporacyjnej sitwy.

Niemniej jestem w stanie zaakceptować możliwość dysponowania składką zdrowotną na podobnej zasadzie jak poprzednio wyłuszczone zasady dysponowania składką na ubezpieczenie społeczne. Na zasadzie: masz wybór, ale gdyby wszyscy inni próbowali zrobić cię w balona, to zawsze masz NFZ. Inny sposób nie wchodzi w grę. Nie zgodzę się w Polsce na dyktaturę korporacji wykorzystujących mało zamożnych ludzi, tak jak w USA.

 

Dlaczego sprzeciwiam sie zniesieniu przymusowych składek?

 

Po pierwsze nigdy nie jest tak, że najbogatszy najbardziej choruje czy najdłużej żyje. Musi być pewna wspólna pula. I musi być filtr bezpieczeństwa. Korporacje będą się bronić przed finansowaniem chorób szczególnie mało opłacalnych w leczeniu, będą rugować klientów szczególnego ryzyka. To nieuniknione i obecnie ten proces jest hamowany tylko tym, że klient może nie tylko uciec do państwowego systemu, ale też narobić niepożądanego hałasu wokół firmy. Obecny system nie jest dobry. Z jednej strony trzeba umożliwić ludziom oddanie całej składki prywatnemu ubezpieczycielowi, z drugiej klient musi mieć zawsze opcję awaryjną – powrót do NFZ czy ZUS.

I nie wolno pozwolić na zamazanie tego klauzulami drobnym druczkiem, karami za zerwanie umowy itp. Tu trzeba być konsekwentnym. Ubezpieczyciel stosujący takie praktyki musi dostać taką karę, żeby go porządnie zabolało. Trzeba brać poprawjkę na to, że jeden taki przypadek zostanie wykryty, a wiele nie.

 

Po drugie w praktyce zmniejszenie składki nie oznacza proporcjonalnego zwiekszenia zarobków. Nie jest wielką tajemnicą, że korporacje płacą pracownikom najmniej jak się da. I to się nie zmienia. Bo biznes jest biznes. Już było takie zjawisko odnośnie cen benzyny że rząd zmniejszył akcyzę a ceny paliw ledwie drgnęły. Dlaczego? Bardzo prosto – a kto niby zmusi korporacje by proporcjonalnie zmieniły ceny? Tak samo byłoby z wypłatami. Zwyczajnie rząd by zlikwidował składki, pracodawcy by proporcjonalnie obniżyli wypłaty i dali pracownikom ultimatum: godzisz się albo won na bruk. Zwykli obywatele po prostu by nie odczuli zlikwidowania składek, odczuliby natomiast DOTKLIWIE brak państwowej opieki zdrowotnej i ZUSu.

Nie wierzycie? A ludzie którzy pracują na umowy śmieciowe to dlaczego się na to godzą? Ano dlatego, że nie mają wyboru. W pewnych branżach, jak np. w budowlanej, po prostu KAŻDA niemalże praca jest na umowę śmieciową i tyle. Nie masz wyboru tylko się z tym pogodzić.

 

Po trzecie miażdżąca większość ludzi w tym kraju ma wystarczająco wiele problemów z przeżyciem z miesiąca na miesiąc. Ktoś, kto by twierdził, że ci ludzie będą myśleć na ileś lat naprzód po prostu buja w obłokach. Jedzenie i ubranie dzisiaj zawsze jest dla każdego ważniejsze niż emerytura za kilkadziesiąt lat. I to nie jest nieodpowiedzialność, a po prostu zdrowe priorytety. Co zaś do dzieci to na ogół bywa w dzisiejszych czasach tak, że to rodzice na emeryturze pomagają, nie na odwrót.

 

Ogólnie zresztą pomysly wolnorynkowców w konfrontacji z rzeczywistością rozsypują się w proch z jednego podstawowego powodu. Z powodu DZIAŁALNOŚCI KORPORACJI. Istnienie korporacji jest oczywistą konsekwencją wolnego rynku. Żeby być konkurencyjne firmy muszą łączyć siły. Tak powstają coraz większe firmy, aż do wielkich korporacji.

Korporacja międzynarodowa to już osobna kategoria. Istnienie takowych najsilniej wypacza wolny rynek. Po pierwsze międzynarodowa korporacja funkcjonuje na zasadzie pasożyta wysysającego siły życiowe z krajów w których ma spółki-córki i transferuje zyski do kraju macierzystego, gdzie płaci podatki. Po drugie rządzona z tak wysoka korporacja kompletnie nie liczy się z pracownikami. Mój brat studiujący zarządzanie określa to "marketingiem odgórnym". Najpierw centrala ustala co chce sprzedać, potem dopiero zaczyna się kombinowanie jak to klientom wcisnąć. Nie chodzi więc o zapokajanie potrzeb klienta, dostosowywanie się. Nie, korporacje KREUJĄ potrzeby klientów, piorą mózgi sugestywnymi reklamami. EKSPLOATUJĄ szarego klienta niczym farmer swoje bydło, a nawet daleko bardziej. Przy tym następuje charakterystyczna spychologia. Przychodzi dyrekcja do kierowników regionalnych i mówi, że trzeba zrobić to i to. Ustala się schematy postępowania, sposoby itp. Ale w żaden sposób nie jest możliwe zweryfikowanie tego w rzeczywistości. Szary pracownik na samym dole dostaje polecenia niejednokrotnie NIEMOŻLIWE DO ZREALIZOWANIA, czasem wręcz dwa różne departamenty dają dwie sprzeczne wytyczne. Jednak szary pracownik nic z tym nie zrobi, bo korporacja jest strukturą sztywną i niezmienną, a metody działania choćby nie wiem jak kretynskie nigdy nie mogą być kwestionowane.

 

Korporacje to już nie firmy nastawione na zaspokajanie potrzeb klienta, liczące się z klientami. Korporacje to MASZYNY DO ZARABIANIA PIENIĘDZY. Firmy-matki w korporacjach otrzymują cały zysk firm-córek w formie faktur "management fee". To może być opłata za logo, nazwę, markę, cokolwiek. Po prostu firma-córka w Polsce płaci firmie-matce w Kraju X "opłatę za zarządzanie". Po jej zapłaceniu firma-córka nie ma już żadnego zysku. Tym sposobem w Polsce i wielu innych krajach korporacja nie płaci podatku dochodowego. Cały zysk z krajów satelickich niczym wielka ośmiornica dana korporacja transferuje do Kraju X i dopiero tam płaci niebotyczny podatek dochodowy.

 

Tak, drodzy państwo. Kupując w Biedronce dajecie kasę na Holandię (do niedawna na Hiszpanię, ale koncern obraził się na ten kraj z powodu rosnących podatków). Zakupy w Carrefourze i Lidlu to kasa na Niemcy. Kupujecie w Tesco, finansujecie Wielką Brytanię. Przekąska w McDonaldzie czy KFC to zrzutka na kryzys w USA. Policzcie sobie ile w tych firmach wydajecie? Policzcie sobie ile w takim razie kasy wędruje za granicę bez jakiegokolwiek pożytku dla polskiej gospodarki?

 

Nadal się dziwicie, że żyje nam się kiepsko? Po prostu państwo powołane do obrony lokalnej przedsiębiorczości pod wpływem liberalnych mrzonek stanęło w kącie i się przygląda, jak korporacje kradną nasze pieniądze. I nie będzie w Polsce lepiej dopóki się tej kradzieży nie zahamuje.

0

rip LunarBird CLH https://web.facebook.com/riplunarbirdclh

Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

99 publikacje
96 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758