Nie interesowała mnie bliżej załogą Buraka z Biłgoraja, więc niedawno dowiedziałem się, że w jej szeregach jest Robert Leszczyński, muzyk, dziennikarz muzyczny, juror „Idola” i rzekomo krytyk muzyczny.
Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu przy okazji Marszu Pamięci odbyła się „kontrmanifestacja” Palikoterii. Wodzirejem i DJ tej palikotodraki był Robert Leszczyński. Jakim on autorytetem politycznym jest, to kwestia, której chyba nie warto roztrząsać. Natomiast od niego jako krytyka muzycznego chyba można, a nawet należy wymagać pewnego poziomu muzyki, którą „proponuje”. Pan muzykoznawca na owej palikotowej imprezie puszczał obok zespołu „Duck Sause” (ang. sos z kaczek) również i „Kaczuszki” czy arcydzieło Bayer Full p.t. „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina”. Ciekawe czy juror Leszczyński podczas słynnego „Idola” miałby uwagi, gdyby któryś z zawodników zaprezentował „Kaczuszki” lub coś w stylu „Bayer Full” (niekoniecznie po chińsku).
Jeżeli używać „argumentów” palikoterskich to prawica powinna puszczać panu Leszczyńskiemu utwory zespołu „Leszcze” pokazywać transparenty z popularną rybą słodkowodną, ewentualnie z leszczyną. Ale to poziom palikoterii, więc trudno podejmować tego typu „debatę”. Ktoś kiedyś powiedział: „nie podejmuj dyskusji z chamem, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem”.
Pan Leszczyński niestety jest jak leszcz o aparycji mopa.