Opowiedziałam młodzieży na lekcji baśń. Dokładnie rzecz biorąc opowiedziałam im fragment dziejów Piastów ale w taki sposób jak zwykle opowiada się baśń.
Pozwoliłam im usadowić się wygodnie, nawet położyć, jeżeli ktoś chciał i prosiłam, żeby po prostu posłuchali. I słuchali, nie tylko dlatego, że (nie chwaląc się) umiem opowiadać baśnie ale i dlatego, że dla niektórych był to…pierwszy raz… a oni mają po 16 lat. I podobało im się. Zapytałam czy naprawdę nikt im w dzieciństwie nie opowiadał i nie czytał baśni. Okazało się, że większości nikt nigdy nie czytał i nie opowiadał baśni, historyjek, opowieści. Wielu nie zna podstawowych polskich legend, prawie nikt nie słyszał opowieści, budowały w dzieciństwie moją wyobraźnię i wrażliwość, które niegdyś znało każde dziecko…
Zrobiło mi się smutno… Dzieciństwo przed telewizorem czy monitorem, OBOK rodziców i rodzeństwa (a często bez rodzeństwa) to wizja smutna i zimna… Moi uczniowie zostali okradzeni, ogołoceni z cielnego dotyku mamusinego sweterka, w który można się było wtulić lecząc zdrowy strach przed wilkiem pożerającym niegrzeczne dzieci, z szelestu kartek sczytanej książki z baśniami Andersena, z długich wieczorów pod kocykiem w towarzystwie starszej siostry czytającej „Klechdy domowe”… Zamiast tego połyskujący monitor, wypasiony sprzęt grający, zabawki za połowę przeciętnej pensji…
Miałam szczęśliwe dzieciństwo mimo kłopotów i biedy. Miałam własny świat zaludniony przez krasnoludki, księżniczki, szewczyków i gadające zwierzęta. W świat historii wchodziłam dzięki legendom. A to wszystko powstawało pod przytulnym kocykiem albo na czerwonym dywanie w wielkie koła dzięki ciągle karmionej słowem czytanym i opowiadanym wyobraźni.
Wiem, czasy są ciężkie, trzeba zabiegać o dom, o poziom życia o pracę, o emeryturę… ale czy wypasione zabawki i gry komputerowa najnowszej generacji zastąpią baśnie i legendy? Czy angielskie przedszkole artystyczne, potem „dobra” szkoła i „odpowiednie” studia zastąpią cudowny świat fantazji i kolorową wyobraźnię nakarmioną opowieściami z cudownego świata babcinych opowieści? Czy dziesiątki zajęć pozalekcyjnych zastąpią wspaniałe przeżycia z podróży w krainę magii i cudów? Czy utracenie świata baśni nie jest ceną zbyt wysoką za podporządkowanie życia czystemu pragmatyzmowi?…
Monarchistka, z lekka skręcająca ku katolickiemu tradycjonalizmowi, zawsze wierna Kościołowi i Polsce. Liberalizm w gospodarce, konserwatyzm w polityce i moralności.