Czyli bilans złóż kopalin w Polsce w 2011 r. oraz coś lżejszego
Bilans tu:
geoportal.pgi.gov.pl/surowce/spis_kopalin
żeby nie było, że ktoś nie wiedział (i go okradli jak spał, albo co).
W czasie, gdy dorośli będą się stresować wydobyciem helu i zasobami różności (złoto, wanad, bentonity i in.), młodsi mogą (i powinni) poczytać:
"Sezam polski" Mirosława Rutkowskiego:
W przypadku tej pozycji należałoby jednak połączyć przyjemne (edukacja przychówków) z pożytecznym (edukacja przychówków – powtórzenie nie jest dziełem przypadku), tj. czytać to przychówkom na głos. To dużo lepsze niż różne bajeczki-pier*łeczki. Ponadto zwł. jedno miejsce wymaga wg mnie komentarza dorosłych. Jest nim passus o planowanej elektrowni jądrowej (osobiśćie jakoś trudno mi podzielić optymizm Autora, że to takie bezpieczne także przed trzęsieniami ziemi).
Poza tym jednym "potknięciem" książkę powinni przeczytać wszyscy politycy i inni niedokształceni. Wytłumaczono w niej bowiem po co właściwie jest ta cała geologia i jak ona służy nawet lemingom (mimo, że o tym nie wiedzą). Obrazowo na obrazku pokazano jaki związek z geologią ma szykowny szaliczek na szyi elegantki. Co ważniejsze, podano też najbardziej podstawowe dane nt. złóż w Polsce, które każdy znać powinien, amen.
Nieco starsi i zaawansowani mogą sięgnąć do dlaszych "numerów" serii "Nauka dla ciekawych". Są to broszurki popularnonaukowe, ale nie pop-naukowe (jakich teraz pełno). – Miła i porządana odmiana na tle pop-papki. Kto ma dziecko/młodzież ciekawą nauk o ziemi, to jest to "must-have".
Numer pierwszy rekalmowałam jakiś czas temu (było o meteorytach). Numer drugi jest o wulkanach a trzeci o minerałach i skałach. Wydawca zapowiada dalsze broszury (w tym o wulkanologii i geofizyce). Trzymam kciuki, żeby się udało, bo doprawdy rzadko dostajemy do ręki prosto, przystępnie i zwięźle a porządnie opracowane takie dosyć specjalistyczne zagadnienia.
Do nabycia o tu:
(Reklama darmowa i bezinteresowna, a właściwie to złośliwa wobec mizerii tzw. programu szkolnego).
Zdjęcie jak zwykle z serwisu geopic.pl Przedstawia skrzypłocza -żywą skamielinę. Kto ciekaw może takie samo zwierzę (skamieniałe) zobaczyć na okładce lipcowego "Przeglądu geologicznego" – to ci panocku arystokracja – trwają niezmienne od epok! Amerykańce łapią je i upuszczają im trochę krwi (ponoć większość zwierząt przeżywa tę procedurę – mam nadzieję, że to prawda), bo ich krew jest niezbędna do wyrobu testów na bakterie oraz jakichś leków. Niezwykłe stwory. Tu więcej o nich samych i o pochodzeniu zdjęcia:
www.geopic.pl/album/skrzyplocz_limulus_horseshoe_crab.jpg.php
Przepraszam, nadal nie mam sił i czasu na lepsze opracowanie tematu, zapodaję tylko źródła do samodzielnej eksploracji i wracam w piernaty.
Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]