Po blisko 15 latach pracy ukazał się wreszcie Leksykon dziennikarzy i redaktorów Lubelszczyzny. Autorem książki jest red. Alojzy Leszek Gzella (Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich), ale biogramy przygotowywał red. Stanisław Wojnarowicz (SDRP). Jego też ekipa Leksykon… firmuje.
Należałoby docenić to heroiczne karkołomne przedsięwzięcie red. Gzelli, bo nie jest łatwo ludziom spoza służb zaglądać komuś w życiorys, nawet, jeśli dotyczy to ludzi uprawiających zawód publiczny, jakim jest niewątpliwie dziennikarstwo. Zwłaszcza, że publikacja dotyczy całego okresu PRL i przemian ustrojowych do roku 2014. Zbyt wiele jednak nieścisłości, pominięć i przekłamań zawiera praca red. Gzelli, by przejść nad nią do porządku dziennego.
Zacznijmy od sprawy podstawowej – coś takiego, jak „Lubelszczyzna”, nie istnieje! Termin ów – nastojaszczyj rusycyzm – pojawił się nie z zaborcami, jak można by domniemywać, a dopiero z chwilą „wyzwolenia” przez Armię Czerwoną latem 1944 roku. Była za to (nawet za carów) i jest – Ziemia Lubelska.
Panowie Redaktorzy!
Generalnie zresztą tak się jakoś porobiło, że z biogramów wynika, iż członkowie SDRP to przeważnie postacie świetlane i tuzy dziennikarstwa, zaś ci z SDP to raczej miernoty, zajmujące się w życiu bardziej mało istotnymi pracami, niż robotą stricte dziennikarską. Wydaje się więc, że SDRP, walcząc o lepsze wczoraj, zbudowało Leksykon… na miarę swoich marzeń i ambicji pod przykrywką leciwego autora z SDP.
Wielkość i ambicje SDRP potwierdza rzetelna praca drukarskiego chochlika, który bardzo się postarał, aby książka – pretendująca do roli wiarygodnego kompendium – zawierała wiele błędów korektorskich i rzeczowych.
I tak – fakty z życia lubelskich dziennikarzy są skrupulatnie „przesiane”. Jednym przypomina się wszelkie możliwe wyróżnienia i dyplomy, czy też współpracę z pismami pozalubelskimi – innym z kolei fakty pisywania (stałego lub okazjonalnego) poza Kozim Grodem, zwłaszcza zaś poza granicami Polski – co rzadkie, ale się zdarza, głównie ludziom z byłej ekipy Tygodnika Współczesnego – zwyczajnie z not biograficznych się usuwa. Biogramy podają też fakty często jedynie medialne – łącząc dziennikarzy z obcymi im tytułami lub funkcjami, których nigdy nie pełnili. Swoistą na tym podwórku perełką (smutną i śmieszną) jest informacja o śp. red. Tadeuszu Gańskim, który (wg red. Gzelli) zginął 16. marca 1990 roku, a mimo to pracował w Kurierze Lubelskim do 28. grudnia roku 1990, zaś od 1991 r. redagował Zeszyty Milejowskie (s. 89).
Jeśli ktoś dowie się z Leksykonu…, iż nie odpowiedział na ankietę SDRP, będącą bazowym materiałem książki (choć w rzeczywistości odpowiedział i to skrupulatnie) – to także nie dziwota.
Sporym nieporozumieniem jest zestawienie tytułów lubelskiej prasy. Jako wydawnictwa okazjonalne figurują regularne dzienniki: Express Fakty i Poranny Dziennik Wschodni, brak w ogóle dziennika Stop, Dostrzegacza Bibliotecznego, Gazety Powszechnej Poczta, Gazety Powszechnej Miejskiej, dwumiesięcznika – Obserwator Ziemi Lubelskiej (red. nacz. Henryk Kuś) kwartalnika Lubelski Monitor Miejski czy dwutygodników Akcji Katolickiej Archidiecezji Lubelskiej (oba redagowali dr Andrzej Filus i red. Lech L. Przychodzki) – Wiara i Życie oraz Wiara i Kultura (lata 2008-2009). Nie odnotowano też Wolnego Tygodnika Chełmskiego (tylko jeden numer) oraz Gazety Krasnostawskiej. Oba tytuły były dziełem Andrzeja M. Szumiły, od kilku lat lidera najpopularniejszego polonijnego portalu na Wyspach: www.PolScott24.com , redagowanego z Aberdeen. Wyjeżdżając z Polski red. Szumiło (SDP) zostawił Gazetę Krasnostawską ówczesnym przyjaciołom. Z kolei Magazyn Obyczaje red. Grzegorza Żuka był długo regularnym dwumiesięcznikiem.
Co najistotniejsze – wszystkie te tytuły, niekiedy wraz z częstotliwością edycji, można w książce znaleźć w… notkach biograficznych. Niekonsekwencja czy niechlujstwo?
Pomimo powyższych refleksji nie posiadam ambicji dogłębnego zrecenzowania czy oceny publikacji. Nie pokuszę się też o napisanie erraty Leksykonu…, choćby dlatego, iż wątpię, czy pożyję jeszcze 15 lat… Jestem jednak zmuszony do sprostowania choć swojego biogramu, który nie zawiera wielu informacji istotnych, a w wielu punktach jest niedokładny, mimo że red. Wojnarowicz otrzymał ode mnie uaktualnioną wersję notki biograficznej.
I tak:
– Praktykę dziennikarską (zamiast pedagogicznej w ramach studiów) odbywałem tylko przez jeden miesiąc w dziale miejskim Sztandaru Ludu w roku 1975. Przedtem debiutowałem jako dziennikarz na łamach Słowa Powszechnego (1975). Natomiast od roku 1977 do czerwca roku 1980 pełniłem w Sztandarze Ludu funkcję korektora, łączoną przez czas jakiś z pracą w dziale łączności z czytelnikami. Od 7. września roku 1980 do 13. grudnia 1981 roku byłem starszym inspektorem Działu Pracy Kin w lubelskim OPRF.
– W Gazecie Lubelskiej Dzień pracowałem na etacie od 1. października 1990 roku do połowy roku 1991.
– Nie pracowałem nigdy w Kurierze Lubelskim, ani też w żadnej z wymienionych dalej w tym zdaniu biogramu gazecie. Natomiast za tzw. wierszówkę zamieszczałem w nich felietony, teksty publicystyczne i informacyjne, czasem reportażowe.
– W Leksykonie… pominięto moją pracę w: Przeglądzie Akademickim (1993, ryczałt), Lubelskim Monitorze Miejskim (1994-95), Gromadzie-Rolniku Polskim (1995-96, etat) czy w Obserwatorze Ziemi Lubelskiej (1997).
– Gazetę parafialną Głos św. Antoniego (na prośbę Akcji Katolickiej) redagowałem sam – od winiety tytułowej po stopkę redakcyjną. Tworzyłem ją przez kilka miesięcy jako jedyny dziennikarz w zespole redakcyjnym. Pozostali członkowie kolegium ograniczali się głównie do dostarczania mi tekstów i sugestii, typowych dla pracy zespołowej.
– Warto dodać, iż w latach 90. XX w. zamieszczałem teksty dziennikarskie w prasie ogólnopolskiej: Kwartalniku Elbląskim Tygiel, Sztandarze Młodych, Ulicy Wszystkich Świętych, Naszym Dzienniku, Obserwatorze – Tygodniku Rolników, Gościu Niedzielnym czy Słowie Powszechnym.
– Jako poeta debiutowałem faktycznie w dodatku Sztandaru Ludu pt. Kultura i Życie, ale dwoma wierszami. Za debiut właściwy uważam jednak publikację wiersza w Kamenie w roku 1972. W piśmie tym publikowałem potem wielokrotnie. Zaistniałem także w pismach ogólnopolskich (Poezja, Literatura) i miesięcznikach społeczno-kulturalnych. W latach 1973-77 otrzymywałem nagrody i wyróżnienia w krajowych konkursach literackich.
– Drugi tomik wierszy nosi tytuł Odejścia, nie Odejście…
Nie za dużo tych „drobiazgów”, jak na jeden biogram, Panowie Redaktorzy? Mnożąc tę średnią przez liczbę biogramów – otrzymamy imponującą liczbę błędów. Pośpiech (po 15 latach oczekiwania na wydawcę i złotówki) nie zawsze się opłaca. Jasne, cieszę się, iż Leksykon… powstał. Mniej radosne, że bliższe prawdy są biogramy, jakie znaleźć można w Wikipedii. Wystarczy wpisać w Google’a: Ludzie związani z Lublinem. Polscy publicyści. Popularna Wiki…, opracowując lubelskie hasła korzystała chyba z bardziej wiarygodnych źródeł (vide: biogramy śp. red. Kajetana Wojtysiaka czy red. Edwarda L. Soroki, publikującego od kilku lat nade wszystko poza RP), albo… jej redaktorzy lubią swoją pracę!
Stanisław Piotr Gaszyński
Jeden komentarz