Przez ostatni tydzień jako wolontariusz na akcji „Lato w mieście” miałem przyjemność pomagać Polskim dzieciom z Ukrainy.
Oczywiście nie zawsze były to takie małe dzieci. "Moja" główna grupa, którą się zajmowałem wiek dziecięcy już zakończyła. Po za pomocą ogólną zajmowałem się głównie osobami w wieku 15-17 lat, więc nazwałbym ich raczej, Polską patriotyczną młodzieżą z Ukrainy.
Tym nie mniej chciałbym przedstawić kilka uwag dotyczących organizacji tych wakacji.
Oczywiście bardzo dobrze się stało, że Polacy z za wschodniej granicy mogli do nas przyjechać. Niestety niedociągnięcia organizacyjne były widoczne gołym okiem. Skandaliczne jest to, że wiele z tych osób o tym, że jadą do Polski dowiedziało się dopiero na 2 dni przed wyjazdem – tak długo czekali na wizę.
Również warunki jakie otrzymali nasi goście nie zawsze były idealne. Tylko kilka grup „załapało się” na nocleg w bursie, inne musiały nocować w szkołach co moim skromnym zdaniem nie było w porządku. Goście otrzymali również przewodnika po Warszawie… jednak jak nas następnie poinformowali ich przewodnik mieszka w Warszawie od 2 lat i chociaż jest przemiłym człowiekiem (miałem przyjemność go poznać) to również jest Ukraińcem – co nie jest niczym złym ale o Warszawie po prostu nic nie wie!
Efektem tego było, że dużo chętniej na wycieczki chodzili ze mną, gdyż nie tylko potrafiłem ich doprowadzić tam gdzie chcieli ale jeszcze mogłem im poopowiadać trochę o Stolicy.
Kolejnym niedociągnięciem były posiłki. O ile śniadania i obiady, które otrzymywali w szkołach (może nie były to kulinarne dzieła sztuki) były dostępne dla wszystkich, o tyle gdy wraz z nauczycielami dowiedzieliśmy się, że np. kolacje są źle wyliczane, (czasami nie starczało dla wszystkich) byliśmy oburzeni sytuacją. Niestety jak się okazało na naszym oburzeniu personalnym się skończyło, bo jak się okazało wpływu na to mieć nie mogliśmy.
Dlatego pomimo rewelacyjnego pomysłu i naprawdę świetnego (zarówno dla dzieci z Ukrainy jak i Polski) przedsięwzięcia, organizatorzy muszą otrzymać żółtą kartkę.
Mam nadzieję, że za rok nie powtórzą wpadek organizacyjnych z tego roku.
Inną sprawą jest natomiast coś co bardzo mile mnie zaskoczyło. Ogromny szacunek należy się nauczycielkom Polskiego na Ukrainie, gdyż 80% z tych dzieci rozumiało wszystko po Polsku a niewiele mniej z nich potrafiło po Polsku mówić. Pomimo tego, że szkoły na Ukrainie są bardzo ubogo wyposażone w Polskie książki.
Kolejną sytuacją jaka wręcz mnie wzruszyła było to, że ludzie ci „rywalizowali” ze sobą, kto jest bardziej Polski! W dobie gdy większość moich rówieśników marzy o wyjeździe z Polski byłem niesamowicie zaskoczony, że właśnie ta Ukraińska młodzież nie tylko pragnie zamieszkać w Polsce ale bardzo wielu z nich czuje się Polakami i czują się z tego powodu dumni! Jedna z wychowawczyń za nazwanie jej Ukrainką, nawet się na nas obraziła!
To właśnie ci ludzie powinni dziś być wzorem do naśladowania wśród polskich dzieci.
W pewnym sensie byłem bardzo dumny z tych ludzi ale z drugiej strony było mi przykro, że osoby, które po raz pierwszy były w Polsce, były lepszymi obywatelami i patriotami od wielu mieszkających dziś w naszym kraju.
Dla mnie samego było to bardzo ciekawe doświadczenie oraz lekcja patriotyzmu. Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogłem poznać swoich rodaków, którzy kochają ten kraj tak jak ja, pomimo tego, że byli tu po raz pierwszy.
Cieszę się też, że mogłem spędzić z nim tak dużo czasu i lepiej ich poznać. Większość naszych nauczycieli kończyła z nimi pracę o 16.30 tak jak z Polskimi dziećmi. Ja natomiast siedziałem z moimi Ukraińskimi przyjaciółmi nawet do 1 w nocy i nie uważam aby był to czas stracony.
Mam nadzieję, że za rok również spotkam się z nimi w Polsce. Mogę zaapelować o kontynuowanie tego typu akcji, gdyż są one naprawdę bardzo korzystne zarówno dla dzieci mieszkających w Polsce jak i na Ukrainie. Mam również nadzieję, że wiele osób przyswoi sobie tą swoistą lekcję patriotyzmu i miłości do naszego kraju.
Przykre jest również to, że już niedługo takie spotkanie np. z Polskimi dziećmi z Litwy może być nie możliwe –
i przed tym musimy Polaków na obczyźnie bronić!