Kilka tysięcy lekarzy podpisało deklarację wiary. Zgodnie z przyjętymi w niej zasadami nie będą postępować wbrew wyznawanym wartościom, co w tym przypadku oznacza wbrew własnemu wyznaniu, które zakazuje im działać niezgodnie z przyjętymi w dekalogu regułami. Nie będzie, więc aborcji, in vitro, i zapewne jeszcze czegoś, a o czym dowiemy się niebawem. Zastanawiamy się, jak powinien postąpić taki lekarz w sytuacji, gdy kładą mu na stole bandytę postrzelonego przez policję, a który właśnie w trakcie napadu sam pozbawił kogoś życia? Niech rozstrzygają to w swoim sumieniu byleby nie za długo, gdyby jednak uznali, że ktoś taki wart jest ratowania. Być może już wkrótce co bardziej proaktywni lekarze zainicjują pikiety pod drzwiami aptek i innych placówek oferujących np. prezerwatywy. To się zobaczy.
http://www.galerialiber.pl/obyczaje/538/Recepta.html
Cała akcja ma jeden istotny wymiar prospołeczny zmierzający do ulżenia ciężkiej doli wszystkich ubogich i schorowanych, co jak najbardziej wpisuje się w zestaw ideałów podpisanego pod deklaracją grona lekarskiego. Jeden tylko krok dzieli nas od przepisywania w ramach leczenia modlitw. Znacznie obniży to, więc jego koszty i zapewne usprawni całą zatkaną służbę zdrowia. Zlikwiduje kolejki, a tysiące obleganych specjalistów odetchnie z ulgą. Mniej ci, którzy przepisują, co im przedstawiciel medyczny nakaże, no ale zakładamy, że tacy się pod wspomnianą deklaracją nie podpisywali i należą do grona tych wiarołomnych przedstawicieli zawodu.
Poza tym to, co kiedyś było również pokutą, czyli modlitwa stanie się terapią i w ten sposób doktryna kościelna stanie się jakoś bardziej przyjazna wierzącym, a nie jest to bez znaczenia dla wizerunku Kościoła.
No to z Panem Bogiem red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję