Pacjenci będą musieli albo wykładać pieniądze albo czekać na usługi w wielomiesięcznych kolejkach. Ci co będą mieli pieniądze zapłacą ci którzy ich nie będą mieli będą czekali ale pewnie nie wszyscy się doczekają.
1. Naczelna Rada Lekarska (NRL) w ostatni piątek przyjęła uchwałę w której wzywa wszystkich lekarzy, aby od 1 lipca w ramach protestu nie wypisywali pacjentom recept z refundacją.
Uchwała została podjęta mimo apeli ministra Arłukowicza o jeszcze trochę czasu dla niego, ponieważ jest w trakcie wyłaniania kandydata na nowego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia, który jego zdaniem ma wycofać się z kar finansowych dla lekarzy, które znalazły się w w nowych umowach refundacyjnych.
Widać jednak, że lekarze mają już dosyć kolejnych deklaracji ministra Arłukowicza, który przecież funkcjonuje na tym stanowisku już blisko od roku i miał dużo czasu aby zapobiec nękaniu lekarzy tym razem przez prezesa NFZ.
2. Przypomnijmy tylko, że głównym powodem, odwołania dotychczasowego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza była kwestia karania lekarzy za wystawianie recept na leki refundowane osobom nieuprawnionym, a także za wszelkie inne błędy.
Główną przyczyną tego trwającego już blisko 6 miesięcy zamieszania jest tzw. nowa ustawa refundacyjna.
Ustawa ta uchwalona w maju poprzedniego roku (i podpisana w czerwcu przez prezydenta Komorowskiego), miała jednak skrzętnie ukryty przed opinią publiczną, a w szczególności przed ludźmi chorymi cel, mianowicie znaczące zmniejszenie środków finansowych przeznaczanych corocznie przez NFZ na refundację.
Głównym instrumentem, który miał ograniczać wydatki na leki refundowane, był swoisty bat finansowy na lekarzy, w postaci zwrotu kwot nienależnej refundacji razem z odsetkami ustalonej przez kontrolerów NFZ.
Kontrole te mogłyby być przeprowadzane w ciągu 5 lat od daty wystawienia recepty, a kontrolowane miało być nie tylko uprawnienie pacjenta do leków refundowanych (a więc czy w momencie wizyty u lekarza był on ubezpieczony, a dokładnie czy miał opłaconą składkę zdrowotną) ale przede wszystkim czy przepisany pacjentowi lek podlega refundacji w danej jednostce chorobowej.
Na skutek nacisku środowiska lekarskiego już na początku tego roku nowelizacją ustawy kontrole lekarzy pod tym względem przez NFZ, zostały wprawdzie zniesione ale ciągle w ustawie znajdują się zapisy nakazujące lekarzowi przepisywanie z refundacją leku tylko w zastosowaniu w stosunku do jednostki chorobowej na którą lek został w Polsce zarejestrowany.
3. Ustawa już dała pozytywne rezultaty dla NFZ ograniczając wyraźnie środki przeznaczane na refundację leków co zostało odnotowane nawet w ostatnim raporcie NBP dotyczącym procesów inflacyjnych w Polsce.
Wynika z niego, że ceny leków dla pacjentów od początku tego roku wzrosły średnio o około 10%, a ponieważ do tej pory mieliśmy już najwyższy udział pacjentów w płaceniu za leki i wynosił on około 32% to po wprowadzeniu nowej ustawy ten udział wrośnie przynajmniej do 38%.
Potwierdza to także prezes NRL Maciej Hamankiewicz, który napisał do mnie w tych dniach osobisty list, dziękując za postawienie takiej tezy, podczas ostatniej debaty w Sejmie poświęconej sytuacji w ochronie zdrowia.
4. Wymiana prezesa NFZ jak słychać na Panią wiceminister zdrowia, niestety nie zmieni na lepsze sytuacji pacjentów Polsce.
Ustawa refundacyjna działa i w jej wyniku pacjenci coraz głębiej sięgają do portfeli aby wykupić przepisane recepty, co jak już wspomniałem, odnotował w swoim raporcie NBP (10% wzrost cen leków), a konsylia lekarskie w szpitalach coraz częściej zastanawiają się nie jak leczyć pacjenta ale raczej czy dana terapia zostanie przez NFZ sfinansowana.
Ba po resorcie zdrowia już krążą propozycje wprowadzenia zmian w ustawie o lecznictwie, pozwalające placówkom ochrony zdrowia, przyjmować pacjentów płacących za usługi medyczne poza kolejnością.
Konieczność zamiany szpitali w spółki prawa handlowego wprowadzona jeszcze przez minister Ewę Kopacz, zacznie po 1 lipca tego roku stawać się coraz bardziej rzeczywistością, a wtedy kategoria zysku wkroczy do ochrony zdrowia otwartymi drzwiami.
Pacjenci będą musieli albo wykładać pieniądze albo czekać na usługi w wielomiesięcznych kolejkach. Ci co będą mieli pieniądze zapłacą ci którzy ich nie będą mieli będą czekali ale pewnie nie wszyscy się doczekają.
Ale minister Arłukowicz ma się dobrze i ciągle cieszy się zaufaniem premiera Tuska.