Dopiero przedwczoraj Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ujawniło informację o tym, że 26 stycznia tego roku w Tokio zostanie podpisane przez rząd polski porozumienie z międzynarodową organizacją ACTA.
Za naszymi plecami w ciszy rządowych gabinetów podejmowane są zasadnicze decyzje, które w najbliższym czasie wpływać będą na oblicze naszego życia o czym opinia publiczna, mimo deklarowanej demokracji, nie jest właściwie informowana.
Sprawa dotyczy podpisania przez Polskę w dniu 26 stycznia 2012 roku w Tokio kontrowersyjnego porozumienia z ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) w sprawie walki z piractwem i podróbkami. Na czym kontrowersyjność tego dokumentu pod jakim polski rząd ma się podpiać polega, że budzi ono tak wielkie emocje?
Otóż mimo niewinnie brzmiącej nazwy tego porozumienia kryją się w nim liczne pułapki, które szykowane są wobec przeciętnego użytkownika internetu, a mogące w ostateczności nawet doprowadzić do legalnego odcinania go od dostępności do sieci. W związku z tym niektórzy europejscy prawnicy i specjaliści zaczęli bić na alarm, gdyż ich zdaniem pod pretekstem ochrony praw autorskich może dochodzić do naruszenia prywatności abonentów przez dostawców internetu, publiczne ujawnianie danych osobowych użytkowników sieci, monitorowaniem ruchu w internecie, oraz cenzurowanie treści zawartych w ogólnie dostępnych zasobach internetowych przez blokowanie niewygodnych dla np. rządu stron lub usług.
Jak z powyższego widać, tak ważne porozumienie dla funkcjonowania wolności słowa i zasad zachowania tajemnicy danych osobowych w internecie oraz możliwości blokowania do niego dostępu i blokowania wybranych treści, zostało zawarte w całkowitej tajemnicy przed społeczeństwem. Działo się tak mimo, że rozmowy na szczeblu europejskim w temacie ustalenia warunków porozumienia toczyły się z ACTA już od 2007 roku. Dopiero przy okazji przecieków Wikileaks opinia publiczna dowiedziała się, czym może grozić, dla każdego przeciętnego użytkownika internetu i firm usługowych w nim funkcjonujących, zawarte przez państwa UE porozumienie. Nie dość tego sam premier Donald Tusk jeszcze w maju i czerwcu tego roku obiecywał publicznie, że rządowa decyzja o podpisaniu porozumienia z ACTA nie zapadnie wcześniej niż nie odbędą się nad nim publiczne konsultacje. Oczywiście jak zwykle danego słowa nie dotrzymał i bez odbycia się żadnych konsultacji oraz bez ujawnienie treści porozumienia już w dniu 11 listopada 2011 roku podjęto na szczeblu rządowym decyzję o podpisaniu w Tokio porozumienia z ACTA.
Brak deklarowanych przez premiera konsultacji społecznych oraz tajemnica jaka otacza treść tego porozumieniaz ACTA może wskazywać na chęć ugrania przez obecną ekipę rządową swoich własnych interesów, które mogą polegać na otwarciu ścieżki prawnej do kontroli i ewentualnego blokowania treści, zasobów, usług i użytkowników sieci internetowej w Polsce.
Jak widać cenzura wraca i to nie tylko w mediach reżymowych ale również w niezależnej dotychczas sieci internetowej.
Pozdrawiam.
Jesli chcesz zbudowac dom, który bedzie sluzyl pokoleniom, zadbaj o jego mocny fundament.