Łazarzu, to o Tobie.
05/05/2011
489 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
ja o przyzwoitości, zwykłej przyzwoitości
Ja jestem reklamiarz. Facet, od pisania krótkich tekstów (z puentą) – no, to akurat jest oczywiste, bo scenariusz filmu reklamowego, musi w 30 sekundach:
zanęcić konsumenta,
opowiedzieć mu ofertę,
podkreślić jej benefit (korzyść)
i tę korzyść uwiarygodnić.
I jeszcze , na koniec – puenta; żeby ludziska zapamiętali.
Dziś też będzie krótko:
Masz do wyboru – zrobić najlepsze w Polsce blogowisko, na którym przyzwoici ludzie (nie ważne – „z lewa”, „z prawa”,czy zupełnie „spoza” – przyzwoici, którym na Polsce zależy, będą chętnie pisać, spierać się, dyskutować, poznawać wreszcie, a tak naprawdę – budować SPOŁECZNOŚĆ.
albo spróbować (jak rozumiem, nie tylko za wiedzą i zgodą, ale i po zaplanowaniu wraz ze Sponsorem/ Sponsorami) stworzyć kolejny podmiot polityczny: partię, ruch – jak zwał, tak zwał.
Nie tłumacz mi tylko proszę, ze to jest różnica jakaś (partia vs ruch), bo ja mam swoje lata i Grzesiuka zdązyłem przeczytać w młodości na wyrywki i powtarzam, za tym charakternym chłopakiem z przedwojennego, warszawskiego Czerniakowa:
„Ja za stary wróbel jestem, żebym się na byle g… dał posadzić”
Tylko, że w tym momencie, który zaznaczyłeś odpaleniem pomysłu na użycie NAS, BLOGERÓW, jako trampoliny do politycznej działalności, kończy się budowanie SPOŁECZNOŚCI, a zaczyna kombinowanie z POLITYKĄ.
Myślę, że Ci się to , jak nazwałem , kombinowanie, nie uda, mam nadzieję, że te – okropne zupełnie – informacje, o ludziach „na zapleczu”, są nieprawdziwe, ale żal by mi było, gdybym musiał powiedzieć tak:
ja dalej na takim, dziwnym wózku, z dziwnymi facetami, co to nie wiadomo skąd, od kogo, dla kogo i po co, dla siebie miejsca nie widzę.
Żal by mi było, bo blogowisko bez cenzury, to jest – w kontekście tego, co widać w blogowym mejnstrimie – wielka wartość.
Nie spieprz tego!