W odpowiedzi na post: „Spoliczkowane społeczeństwo – czas na przewrót”
Obyśmy się nie doczekali sytuacji podobnej jaką przerabialiśmy w stanie wojennym, kiedy znany generał Wojciech J. prosił ruskich o interwencję.
W obliczu tego, co napisałeś Łazarzu, zdarzyć się może, że Komoruski zwróci się z prośbą o wsparcie sowietów, a być może i Niemców. I niekoniecznie będzie to oznaczało początek III wojny światowej.
Takie rozegranie, wobec sytuacji, kiedy gospodarczo i tak jesteśmy już podzieleni między Niemcy a Rosję, może dokończyć finalizację faktycznego rozbioru Polski. Przecież bezsprzecznym jest fakt, że Polska, jak żaden inny kraj Unii, została całkowicie pozbawiona suwerenności. Jeśli tego nie widzi IV władza, jeśli dalej Kościół będzie milczał w tej sprawi, to oznaczać może jedno – też zdradzili.
Media są po to by pisać, a wygląda na to, że służby państwa nałożyły na przerażająca prawdę blokadę informacyjną. Jeśli Kościół milczy i dla niego ważniejszym priorytetem jest współpraca z władzą świecką (poświęcanie suk policyjnych, izb wytrzeźwień, przejść dla pieszych, itp..), to oznacza tylko jedno – zostaliśmy sprzedani, zostaliśmy zdradzeni!
Czym i kim chcemy walczyć? Przecież ważniejsze są: prywata, megalomania, prostytucja (polityczna również), korupcja, tańce z gwiazdami, układy z Niemcami, zdrady o świcie.
Każdy ma talent, jeden drugiego dyma niesamowicie, modne są plagiaty i nowe życiorysy.
Nie rozliczyliśmy starego, tym bardziej nie uda się rozliczyć nowego – każdy, w mniejszy czy większy sposób, jest umoczony. I niech nikt się nie łudzi, że mundurowi przejdą na stronę biedoty. Tak biedoty, bo tylko ona podnosi głowę znad pustej miski – co jeszcze może mieć do stracenia?
Polskie cmentarze są pełne ludzi, których zabił poprzedni system, są pełne tych ludzi, którym "demokratyczna" władza odebrała wszystko. Wpierw miejsca pracy, potem nadzieję, a teraz odbiera godność. Nie miejcie złudzeń.
Nie dajcie się zwieść kolejnym odsłonom sztuki przetrwania elit.
Miller w miasteczku strajkujących przed Sejmem. Palikot, bimbrownik i przestępca gospodarczy, odgrywa spektakl – wywołuje sztuczną wojną, dla osiągnięcia efektu. Wiadomo, przecież łatwiej się kłócić niż merytorycznie dyskutować. Takiego scenariusza, gdzie emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, nawet cwana Jaworowicz nie potrafi wyreżyserować.
Nie wydaje mi się, aby dobrym pomysłem było szukanie wzorców i oparcia w naszej historii, która za sprawą komunistów, a dzisiaj również liberałów, bardziej dzieli nas Polaków niż łączy.
Być może ulica spróbuje sięgnąć po władzę, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że ta ulica spłynie polską krwią.
Gdzie zatem jesteśmy? Jesteśmy w ciemnej dupie!