Grzegorzem Kulikowskim , były przyjaciel Grzegorza Laty (62 l.), który oskarżył prezesa PZPN o przyjęcie łapówki – pisze „Super Express”
Kulikowski z własnych pieniędzy zorganizował prowokację, na którą – jego zdaniem – dali się złapać i Lato, i Zdzisław Kręcina. W rozmowach z szefami PZPN Kulikowski twierdził, że pieniądze, które im przekazuje, pochodzą od człowieka, od którego związek kupił ziemię pod nową siedzibę.
"Super Express": – W odpowiedzi na pańskie oskarżenia Grzegorz Lato wydał oświadczenie, że wprawdzie dostał od pana kopertę, ale jej nie otwierał, a zaraz potem przekazał do sejfu PZPN. Co pan na to?
Grzegorz Kulikowski: – To kabaretowe tłumaczenie. Po pierwsze, nie dawałem mu łapówki w kopercie, to były pliki banknotów, w niczym nie schowane. Po drugie, Lato mówi, że zawiadomił prokuraturę. Pytanie tylko, dlaczego zrobił to dopiero 25 stycznia? Ja pieniądze dałem mu już w czerwcu. Po trzecie wreszcie, w pewnym momencie Lato próbował mi tę łapówkę zwrócić. W kopercie. I może o tej kopercie mówi…
– Jak to? Najpierw wziął, a potem chciał oddać?
– Tak, bo wokół sprawy zaczynał się robić szum. Chciałem rozbić te układziki w PZPN, więc poszedłem do członków zarządu związku i pokazałem im nagrania. Do Laty dotarły te informacje i się wystraszył. Dlatego zaprosił mnie do gabinetu i próbował oddać pieniądze, prosząc, abyśmy zapomnieli o sprawie.
– I przyjął pan te pieniądze?
– Nie. Powiedziałem mu, że jeśli chce mi coś oddać, to wolę, żeby oddał pieniądze, które wyłożyłem na jego kampanię wyborczą – ponad 200 tysięcy złotych.
– I oddał?
– Nie. Potem poinformował mnie przez swoich przedstawicieli, że nic nie jest mi winien. Skoro tak, to wkrótce się przekonamy. Zamierzam udowodnić, że było inaczej, niż mówi. Kto płacił za szkolenia medialne Laty? Ja płaciłem. I nie tylko za to. Cokolwiek zrobi Lato, to będzie dla niego źle. Bo albo będzie się wypierał, a ja mam papiery i świadków na potwierdzenie wszystkiego, albo przyzna, że jednak dostał ode mnie pieniądze. A wtedy zapytam odpowiednie służby, czy odprowadził od tego podatek. Bo jeśli nie, to kary za to są ogromne.
– Wracając jednak do pierwszego wątku, czyli rzekomej korupcji. Afera taśmowa rozpętała się dzień przed zjazdem PZPN. A w trakcie obrad Lato oświadczył, że ma czyste ręce…
– Tak, ale wcześniej upewnił się, że nie przekazałem Kazimierzowi Greniowi tych najważniejszych taśm.
– W jaki sposób się upewnił?
– Zadzwonił i zapytał, co dałem Greniowi. Zapewniłem go, że Greń tych "najostrzejszych" taśm nie dostał. Wtedy Lato się uspokoił, wyszedł na mównicę i powiedział, że ma czyste sumienie. A nie ma!
Oświadczenie prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej
W związku z artykułem "Dałem Lacie łapówkę" opublikowanym w "Super Expressie" 14.03.2012 oświadczam, że nie jest prawdą, że przyjąłem od Grzegorza Kulikowskiego jakąkolwiek korzyść majątkową. 25 stycznia 2012 roku złożyłem do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji bądź spowodowania przeciwko mojej osobie postępowania karnego.
Istotnie, Grzegorz Kulikowski zostawił u mnie w gabinecie kopertę. Nigdy jej nie otworzyłem, a Grzegorz Kulikowski nie wyjaśnił nigdy tej sytuacji. Koperta została protokolarnie przekazana do sejfu PZPN. Sprawa była konsultowana z prawnikami, a następnie, po ich rekomendacji, w prokuraturze złożyłem kopertę oraz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji bądź spowodowania przeciwko mojej osobie postępowania karnego. Do dzisiaj nie zostałem poproszony o złożenie w tej sprawie wyjaśnień.
Podejrzewam, że działanie Grzegorza Kulikowskiego było prowokacją mającą na celu szantażowanie mnie, gdybym przyjął korzyść majątkową.
Chciałbym zwrócić uwagę, że w swoich wystąpieniach medialnych Grzegorz Kulikowski podkreślał, że jako prezes PZPN nie byłem zamieszany w jakiekolwiek działania przestępcze.
W związku z powyższym w najbliższych dniach złożę pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych.
Grzegorz Lato
se.pl, foto: wikipedia