Nowe Technologie i Medycyna
Like
Kwestie obyczajowe
16/03/2015
1054 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
W dzisiejszej Polsce kwestie obyczajowe są politycznie nawet nie drugorzędne, ale sześciorzędne. Nie mamy w tej chwili w Polsce żadnych problemów obyczajowych – panuje pełna swoboda i wolność w tych sprawach. Każdy może kultywować dowolne obyczaje i może dowolnymi obyczajami pogardzać. Żadna religia nie jest narzucona. Nie tylko nie jest narzucona, ale w ogóle nie jest kultywowana. W zasadzie to nie mamy żadnych obyczajów, poza Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Więc jeśli w ogóle mówić o obyczajach, to raczej w aspekcie przywrócenia ich bogactwa, przypomnienia ich wielości, kultywowania ich piękna, a nie zniesienia, likwidacji czy zapomnienia z powodu ich domniemanej represyjności. Dziś każdy może sobie na poczekaniu wymyślić dowolny obyczaj i go realizować. Żadne obyczaje nas nie ograniczają.
Mamy natomiast problemy z panoszącym się etatyzmem i brakiem wolnego rynku. Mamy problem z biurokracją i wszechogarniającą władzą państwową. To nie obyczaje zabierają nam 60% owoców naszej pracy, ale opresyjne państwo. A więc wszyscy politycy wolnorynkowi powinni być sojusznikami, nawet jeśli całkowicie nie zgadzają się w sprawach obyczajowych. Stawianie obyczajów na pierwszym miejscu przez wolnościowców to sabotaż dla sprawy wolnościowej. Można traktować obyczaje jako umiejętny marketing by odebrać elektorat obyczajowym narratorom czy innej lewicy obyczajowej, ale nie ma kompletnie sensu zrażać sobie takim podejściem polityków wolnorynkowych.
Jeśli się zgodzimy, że podatki trzeba zmniejszyć, uprościć, zlikwidować, jeśli zgodzimy się, że obowiązki szkolny i emerytalny są wysoce szkodliwe i trzeba je znieść, jeśli zgodzimy się, że trzeba uwolnić przedsiębiorczość Polaków poprzez likwidację bzdurnych ustaw, uregulowań, koncesji, licencji i monopoli państwowych, to nie ma sensu kłócić się o jakichś głupich pederastów i dzielić stosunkiem do durnych feministek. Sprawy gospodarcze i ekonomiczne są ważniejsze niż obyczajowe! Obecne państwo tak samo hoduje jak bydło homoseksualistów jak i heteroseksualistów, tak samo ciemięży biurokracją kobiety jak i mężczyzn.
Ważność wszelkich problemów politycznych powinno się mierzyć ich udziałem w budżecie państwa. Walka z narkotykami kosztuje tysiąc razy mniej niż ZUS. A pederaści prawie nic nie kosztują – a zaczną, gdy się przejmiemy ich głupimi obyczajami i zechcemy je dotować czy wspierać politycznie. Prohibicję narkotykową należy oczywiście znieść, ale nie z powodów obyczajowych, nie dlatego, że należy kultywować jakąś tradycję ćpania, ale z powodów ekonomicznych – dlatego, że walka z narkomanią metodami policyjnymi, przy użyciu przemocy, jest po prostu nieskuteczna, nie likwiduje narkomanii, ale służy gospodarczym interesom mafii. Obyczaje ćpania są tu najmniej ważne.
W Polsce nie ma żadnego problemu z narzucaniem światopoglądu i moralności – panuje pełna swoboda obyczajowa i wolność światopoglądowa. Można wyznawać dowolną moralność. Nikt niczego nie narzuca w tych sprawach przemocą, a już na pewno nie państwo. Nie ma w tej kwestii kompletnie o co walczyć, bo już jest wszystko wywalczone. Państwo nie narzuca nam obyczajów, ale hoduje nas jak bydło – grabi, zniewala, tłamsi gospodarczo, a wszelkie perwersje i zboczenia są legalne. Nie ma sensu więc walczyć o jeszcze większą swobodę dla jakiś wymyślnych dewiacji. Dewianci nie są w Polsce prześladowani politycznie! I nigdy nie byli.
W Polsce homoseksualizm był zawsze legalny, co jest ewenementem w skali świata, bo wszędzie indziej był zakazany i karany. Więc tam mają problem z przeszłością, tradycją i obyczajami. My nie mamy, bo nasza tradycja to tolerancja. Ale ekonomiczny zamordyzm i socjalizm naszą tradycją nie jest! Biurokracja i omnipotencja rządu naszym tradycjom przeczy! Więc zostawmy w spokoju obyczaje i zajmijmy się opresyjnym państwem, które nas niszczy ekonomicznie, tłamsi podatkami, wyzyskuje tysiącem zbędnych regulacji.
Precz z drugą komuną!
Grzegorz GPS Świderski