Zabawna rzeczą jest śledzenie odgłosów w sieci – po debacie Hanna Gronkiewicz – Jacek Stasin. Jak na dłoni widoczne są wysiłki fighterów z dwu przeciwstawnych politycznych opcji. przeważają głosy mało (lub wcale) merytoryczne w stylu:
HGW – konkretnie; Sasin prawi wyborcze slogany;
Sasin przegrał na całej linii;
Sasin bardziej elokwentny i zorientowany, niż wieloletnia pani prezydent;
HGW wytapetowana, z przylepionym uśmiechem i gardłująca – nie zachwyca.
Odłóżmy na bok te propagandowe oceny.
Jest faktem, że HGW dosyć sprawnie pozyskuje unijne pieniądze i równie sprawnie przeznacza je na zwiększenie ilości urzędników miejskich i nagrody dla nich (to przecież jej najwierniejszy elektorat). Prezydent HGW wielce sie uaktywniła w ostatnich miesiącach – głownie na kierunku wizerunkowym. z upodobaniem występuje w roli troskliwego gospodarza miasta „pochylającego się nad ludzkimi problemami; pokazuje się przy ukończonych, a nawet nieukończonych inwestycjach np. przy drugiej nie otwartej jeszcze linii metra (wraz z panią premier, która przy tej okazji wygłasza dla HGW laurkę. Natomiast nie dała się poznać jako w czasie debaty jako prezydent miasta mający jakąś jego wizję, a nawet jako gospodarz dobrze zarządzający miejską substancją.
Do tematyki finansowo-gospodarczej w stolicy mogła sie przecież szczegółowo przygotować, ale nie odważyła się na dyskusje, ani na pytania w tej mierze, a rywal z naturalnych przyczyn – nie miła szans na znajomość wielu istotnych szczegółów. Najwidoczniej to dla niej tabula rasa. Sprawami gospodarczymi miasta zajmowali się inni – ona miała być tylko wizerunkiem PO w W-wie.
Odnosi się wrażenie, ze gdyby nie głosy podległych jej urzędników miejskich i ich rodzin – HGW n ie byłaby tą, która walczy w II turze o reelekcję.
Sasin sprawiał wrażenie kompetentnego (był w minionych latach we władzach samorządowych i państwowych stolicy. Dynamicznie prezentował swoja wizje stolicy, nawiązywał przy tym do swojego opublikowanego programu i opierał swoje krytyczne uwagi o źródła pochodzące z magistratu…