Nie było w Smoleńsku żadnego zamachu, komentuje Kwaśniewski wypowiedź Eugene Poteata.
Aleksander Kwaśniewski kpi sobie z wypowiedzi byłego oficera CIA: Poteat o zamachu mówił zaraz po tragedii, a po dwu latach dodał, że nie ma nic do dodania. Uważa on, że Rosja miała interes w tym, by wykorzystać okazję do pozbycia się tylu niewygodnych dla Moskwy ludzi
za jednym zamachem
i zainstalować w Warszawie przychylną Kremlowi ekipę. Zbrodnia smoleńska nosi podpis Moskwy– mówi Poteat i przytacza pisaną krwią historię imperium. Enuncjacje TW Alka są o tyle niewiarygodne, że w jego osobie zabiera głos sługa czerwonego cara. Tymczasem
Gazeta Polska
przytacza logiczne argumenty amerykańskiego agenta, którym Kwaśniewski w radiu ZET może jedynie przeciwstawić swój wdzięk (byłego) zetemesowca. To, że dziś w Warszawie jest u władzy promoskiewska ekipa, widać gołym okiem. Przyjęcie raportu
MAK
nt. tragedii i jego polskiego odpowiednika przypomina mi starania rządu Wielkiej Brytanii po odkryciu zbrodni katyńskiej, by rząd polski uznał Niemców za jej sprawców. Oficjalnie w imieniu Londynu wyrażał je szef dyplomacji JKM, Robert Anthony Eden hrabia Avon. Generał
Sikorski
nie dał się już na to namówić (a dał na wiele) i w konsekwencji, jak wyjątkowo trafnie zauważył niemiecki minister propagandy, Joseph Goebbels, szef polskiego rządu został „ostatnią ofiarą Katynia”.Dzisiaj wiemy, że lista ta jest znacznie dłuższa i – być może – nadal otwarta.
Post scriptum: przejawem lizusostwa PRL wobec Pytona jest zgoda na przemarsz rosyjskich „kibiców” ulicami Warszawy. Pani prezydent miasta nie dostrzegła w tym zagrożenia porządku publicznego. Prowokacja była na rękę zarówno Moskwie (Pyton musi odwrócić uwagę Rosjan od protestów i zjednoczyć ich pod hasłem wspólnego frontu przeciwko polskim nacjonalistom) jak i Warszawie (rozprawa z opozycją pod pretekstem walki z chuligaństwem). O, jak dobrze Poteat ocenia relacje polsko-rosyjskie!