Człowiek genialny nie tylko różni się od innych ludzi wybitnymi zdolnościami intelektualno – poznawczymi, ale jest przede wszystkim inaczej ukształtowany fizjologicznie.
1.
– Zderzyły się dwie Polski, to była burza. To co się stało w piątek to wielka kompromitacja Solidarności, która utraciła autorytet społeczny(…) Objawił się, odsłonił się Duda, który jest byłym zawodowym wojskowym, komandosem. On w swoich genach opanował technikę terrorystyczną – bo po to się idzie do komandosów, antyterrorystów. To był chwyt terrorystyczny, on chciał upokorzyć ludzi, którzy zostali wybrani przez społeczeństwo do tego miejsca. Została upokorzona polska demokracja. Ja bym wolał, żeby posłowie zaczęli się lać po mordach w kuluarach, niż żeby w takim czymś uczestniczyła Solidarność. To było o wiele groźniejsze. Bili tego biednego posła, byli pijani, co było widać.
(dla TVN 24)
2.
Jaruzelski wprowadził stan wojenny nie po to, żeby uspokoić nastroje, zapobiec rewolucji czy wkroczeniu Rosjan do Polski, ale by bronić swej władzy – tak twierdzą jego przeciwnicy.
– Jakiej władzy? Przecież komuniści nie mieli już wtedy żadnej władzy nad narodem! To byli przestraszeni ludzie. Pamiętam, gdy czwartego dnia po aresztowaniu mnie w Katowicach, to był chyba 17 grudnia 1981 r., wezwali mnie na przesłuchanie. Siedziało dwóch facetów przerażonych, zaplutych, zarośniętych, na biurku leżało jakieś żarcie. "Panie Kazimierzu – mówią – niech się pan herbaty napije. Panie Kazimierzu, co to będzie?" – pytają. Mówię: "Proszę panów, to skomplikowana sprawa, bo nigdy nie mieliśmy takich doświadczeń, ostatnio jak ktoś nas dręczył, to obcy, Niemcy, a teraz wy to robicie. Robicie coś, co spowoduje bardzo brutalną reakcję. Moim zdaniem za kilka lat będziecie wisieć na drzewach".
Ci milicjanci byli autentycznie przerażeni.
Moim zdaniem o Jaruzelskim można mówić wiele rzeczy, ale jedno trzeba przyznać: Ten stan wojenny to on sprytnie wymanewrował, gładko przeprowadził. Oczywiście przy okazji uratował swoich ludzi, cały beton partyjny. Ale sam najwięcej stracił. Jak można stawiać go przed sądem jako gangstera, a zapominać o największych łajdakach, np. o takim Stefanie Olszowskim?
Teraz Jaruzelski jako jedyny, co zauważył prof. Jerzy Jedlicki w "Gazecie", został na placu boju. Tłumaczy swoje decyzje, ówczesną sytuację, książki pisze. Oczyszcza to całe gówno. Cały czas zmusza do wymiany poglądów, do konfrontacji, patrzenia szerzej, wyciągania wniosków. To człowiek, który nosi swoją koronę cierniową z niebywałą godnością i niebywałą kondycją.
3.
– Ależ gdyby nie stan wojenny, ofiar mogło być znacznie więcej! Mogło dojść do znacznie większej tragedii, do krwawego starcia. Ludzie mieli wtedy świadomość kryzysu, zbliżającego się przesilenia, poczucie, że to się źle skończy.Ale pani takich rzeczy nie może pamiętać. Takiego np. Andrzeja Żabińskiego, I sekretarza z Katowic, Rosjanie szkolili, by w wypadku ich interwencji zastąpił Jaruzelskiego. Namaścili go na delfina! Żabiński straszył dziennikarzy w 1981 r. na spotkaniu w katowickiej telewizji, że nie będzie węgla. "Dupy wam przymarzną do ziemi" – mówił. http://wyborcza.pl/1,75515,5827169,Kazimierz_Kutz__Gdyby_nie_stan_wojenny__ofiar_moglo.html#ixzz1uyIDjU2K
4.
Krótko:
– Bunt, jak zawsze, jest rękojmią postępu.
– Chodzę w Paradach(równości – HD), bo jestem człowiekiem.
– Gdyby postarać się o ranking wśród artystów i ludzi związanych ze sztuką, okazałoby się, że w większości należą oni do środowiska gejowskiego.
– Ruski chuj w środku miasta.(o Pałacu Kultury – HD)
– Trzeba mieć takie dobre piórko w dupie.
– Warszawa jest bardzo brzydka. Jest pewien żart – przyznaję okropny – że to takie miejsce między Moskwą a Berlinem, gdzie krowa zrobiła kupę i jeszcze w tę kupę wdepnęła.
– Warszawskie elity to ja mam w dupie.
– Z Niesiołowskiego wyszedł fanatyzm religijny, jakiś bolszewizm, który przypisywaliśmy Kaczyńskiemu.
5.
O Kutzu:
Sól ziemi czarnejbyła naszym wspólnym pożegnaniem. Przyszedł marzec 68 roku i trzeba z tej okazji powiedzieć kilka przykrych i gorzkich słów o Kaziu. (…)
W każdym razie tuż po wydarzeniach marcowych zespół został rozpędzony, ja w ciągu kwadransa zostałem wyrzucony z Prezydium Stowarzyszenia Filmowców, o 11 w nocy goniec przywiózł wymówienie z pracy.
(…)
Otóż w tymże marcu w czasopiśmie "Ekran" ukazał się eseik Kazia Kutza potępiający dotychczasowy etap naszej kinematografii, gdzie ku swemu osłupieniu przeczytałem passus dotyczący kierowników literackich, że mianowicie kierownicy literaccy właściwie nic nie robią, tylko załatwiają własne interesiki. Niestety, musiałem te słowa odnieść do siebie, bo z kierowników literackich Kazio znał tylko mnie. To mnie dotknęło, tym bardziej że właśnie tak bardzo go lubiliśmy wszyscy. Tu trzeba jeszcze dodać, że Ludwik Hager musiał wyemigrować. Wyjechał. Ten rozbity zespół został jeszcze amputowany.
Kazio Kutz poszedł własną drogą, wyjechał na Śląsk. I co ja obserwowałem. Moczarowcy potrzebowali jakiegoś symbolu w filmie, jakiegoś chrześcijanina skrzywdzonego przez Żydów. Człowieka z ludu, którego wykończyła czy uniemożliwiła mu karierę "warszawka". Kazio został wyniesiony przez nich na rękach, prezydował jakimś gremiom, jakimś konwentyklom, zjazdom etc. I stał się, pewnie nie z własnej woli, przywódcą tych ruchów, które miały uwolnić naszych artystów chrześcijan od tzw. żydków, szeroko rozumianych, nie tylko rasowo, ale jako formacja kulturalna.
Marzec był incydentem osobnym, który przez przypadek wyniósł Kutza czy dał mu satysfakcję, a korzeni tych satysfakcji i tego wyniesienia, on sobie do końca nie uświadamiał.
(Tadeusz Konwicki)
6.
Jak ocenić reżysera?
Bo jeśli patrzeć na niego przez pryzmat wypowiedzi jedynie, to Kutz jawi się jako typowy wioskowy idiota.
Jeśli natomiast przez pryzmat filmów to trudno znaleźć w RP lepszego reżysera.
7.
Odkryto związek między genetyczną mutacją, która powoduje zmiany w mózgu a zdolnościami twórczymi – informuje "The New Scientist".
Zarówno pokręcona osobowość Salvadora Dali jak "umęczona dusza" poetki Sylvii Plath były składnikami ich geniuszu. Okazuje się, że w drodze ewolucji człowieka nasz organizm zdecydował, że dla dobra gatunku dobre będzie pozostawienie osobników szalonych, ale genialnych. Nie za wielu, ale akurat tylu, by wzbogacili cały gatunek.
http://www.sfora.pl/Geniusz-rodzi-sie-z-szalenstwa-a9139
8.
Lubię i cenię filmy Kutza.
Wkurwiają mnie jego wypowiedzi.
9.
Robert Schuman, Thomas Jefferson, Vincent van Gogh, Ernest Hemingway, Jerzy Kosiński, Andy Warhol, Izaak Newton, Albert Einstein, John Nash (którego historię podejmuje Piękny umysł Rona Howarda)? wszyscy wymienieni ludzie byli chorzy na schizofrenię, mieli chorobę maniakalno depresyjną, czy syndrom Aspergera (łagodna odmiana autyzmu). Wszyscy tworzyli ważne dla świata dzieła literackie, naukowe, malarskie? Czy gdyby nie byli dotknięci chorobą ich spuściznę moglibyśmy dzisiaj nazywać genialną?
Według Schopenhauera człowiek genialny nie tylko różni się od innych ludzi wybitnymi zdolnościami intelektualno – poznawczymi, ale jest przede wszystkim inaczej ukształtowany fizjologicznie. Podkreśla on, że u ludzi genialnych jest ogromna przewaga wrażliwości nad pobudliwością i siłą rozrodczą.
(Newsweek)
10.
Od wzniosłości do śmieszności jest tylko krok.
Tyle samo dzieli szaleństwo od geniuszu.
Cóż, Kutz dość mocno przebiera nogami…
16.05 2012