Obraz świata który wyłania się zza chmur mych doświadczeń, jest następujący: Świat to iluzja (symulacja być może cyfrowa, kto wie?) stworzona po to, by Boskie istoty nie znające granic, doświadczały życia pełnego ograniczeń. W naszym świecie są to starość, choroby, psychika z całym szeregiem jej mechanizmów obronnych. Marek? a kto to? Mogę obserwować wszystko co czuję i myślę, wszystko co składa się na Marka, co nim jest. Jeśli mogę obserwować dosłownie wszystko co składa się na Marka, to nie jestem Markiem. Kimże więc jestem? nie wiem, nie mam pojęcia. Obserwator który wszystko widzi, jest prawdziwą istotą – umysł czyli Marek, to stworzona przez wychowanie i wpływ społeczeństwa psychika. Cierpię gdy Obserwator zlewa się w jedność z umysłem; […]
Obraz świata który wyłania się zza chmur mych doświadczeń, jest następujący: Świat to iluzja (symulacja być może cyfrowa, kto wie?) stworzona po to, by Boskie istoty nie znające granic, doświadczały życia pełnego ograniczeń. W naszym świecie są to starość, choroby, psychika z całym szeregiem jej mechanizmów obronnych.
Marek? a kto to?
Mogę obserwować wszystko co czuję i myślę, wszystko co składa się na Marka, co nim jest. Jeśli mogę obserwować dosłownie wszystko co składa się na Marka, to nie jestem Markiem. Kimże więc jestem? nie wiem, nie mam pojęcia. Obserwator który wszystko widzi, jest prawdziwą istotą – umysł czyli Marek, to stworzona przez wychowanie i wpływ społeczeństwa psychika. Cierpię gdy Obserwator zlewa się w jedność z umysłem; Marek wtedy doświadcza cierpienia, bólu, odrzucenia… gdy jednak odseparuję się od Marka, od umysłu, cierpienie i ból owszem, pojawiają się – ale ja nie cierpię, mnie nie boli. To się pojawia jako myśl, odczucie, ale nie jest moje; pojawia się i znika, jak filmowy tulipan. Obserwuję myśli i uczucia, jak chmury na niebie bądź obrazki migające na filmie. To nie moje.
Ukojenie nie do opisania…
Im bardziej odchodzę od umysłu, tym większa ulga i ukojenie pojawia się w moim ciele, w moim odczuwaniu. Rozkosz i błogość to znaki rozpoznawcze dobrej ścieżki. Warto wspomnieć o jeszcze jednym doświadczeniu – jest to cisza, poczucie że wszystko gra, jest w porządku. I owszem, myśli się pojawiają, czasem bardzo dziwne, niemiłe, przykre… ale to nie nasze. Te myśli to efekt naszego wychowania, z którego wynikają nasze lęki, obawy i pragnienia. Nie są nasze, osobowość nie jest nasza – to dziecko wyrodnych rodziców; społeczeństwa i kłamstwa.
Umysł ma wbudowany system cierpienia po to, by człowiek mógł obudzić się z koszmarnego snu do prawdy. Po tysiącach inkarnacji, uczymy się intuicyjnie tego co trzeba. W końcu, gdy nasza dusza jest juz wystarczająco doświadczona, sięga po najpiękniejszą wygraną; zaczyna szukać czegoś więcej niż najedzenie się, seriale, walka o jakąś ideę… Dusze młodsze tego nie czują; ich środek jest zbyt mało doświadczony, więc lgnie do doznań, a świat jawi się ciągle jako jedyna istniejąca rzeczywistość. Poświęcają oni swoją energię na to, by zdobywać cele światowe. Awans, lepsze stanowisko, większe pieniądze, związek, potomstwo… ale to wszystko zniknie, pogrąży się w otchłani czasu. Zdobywasz i walczysz o coś, co nie ma żadnego sensu. Przedmioty i papierki w sztucznym, ćwiczebnym, iluzorycznym świecie giną, przepadają unoszone wiatrem ciągłych zmian.
Miłość jest w Tobie
Jedynym sensem życia jest przebudzenie się, wyjście ze sztucznego, iluzorycznego umysłu by odkryć najgłębszą prawdę o sobie. Wtedy znika czas, przestrzeń, wszelkie cierpienie, a człowiek doświadcza nieznanej wcześnie błogości i ciszy, ukojenia po tysiącach wcieleń pełnych chaosu, bólu, pośpiechu i walki… ukazuje się miłość, przepełniająca naczynie Boga którym jesteśmy. Miłość która istnieje bez względu na to, jaki masz samochód, czy ktoś ją odwzajemnia… ona po prostu jest; jesteś miłością a ona jest Tobą. Pojawia się zawsze wtedy, gdy przestajesz się identyfikować z umysłem. Nie musisz nad nią pracować, wykształcać jej, upiększać. Jest absolutnie doskonała, ponieważ tak naprawdę wszyscy w środku jesteśmy miłością. Nie ma ona nic wspólnego z romantyzmem, związkami międzyludzkimi które są tylko biznesowym układem. Ktoś Cię nienawidzi? kochasz. Ktoś Cię kocha? kochasz. Straszy samobójstwem, grozi odejściem do mamusi z dziećmi? kochasz… nic na zewnątrz nie ma wpływu na to, jak wspaniale i pełen życia się czujesz. Dlatego ten typ miłości nienawidzi większość ludzi; takim człowiekiem nie można manipulować, wpływać na niego.
Cokolwiek nie zrobisz, on się wspaniale ze sobą czuje. Nie możesz mu zabrać radości i szczęścia; jest niezwyciężony. Zdobył coś naprawdę wspaniałego i wartościowego, uchwycił w kadr serca nagłębszy sens istnienia; żyje prawdziwie. Czy czujesz teraz, jak żałosne i puste jest życie zwykłego człowieka, ubranego choćby najpiękniejsze, najbardziej uduchowione słowa? chwalącego się osiągnięciami, które za niedługi czas rozsypią się w proch? te wszystkie religijno związkowe biznesiki, typu ja pocierpię, a w zamian będę w niebie, albo jak jesteś ze mną to Cię kocham, a jak odejdziesz bo już nie chcesz ze mną być – nienawidzę bo mnie skrzywdziłeś. Czymże Cię skrzywdził człowiek, który odchodzi od Ciebie? co Ci zabrał tak naprawdę? sam się krzywdzisz, identyfikując się z umysłem. On kocha cierpieć, bo wtedy świat i on sam wydaje się tak realny, tak prawdziwy…
Wrodzona skaza
Wszystko co budujesz na ziemi, ma w sobie skazę. Chociaż jeszcze być może tego nie czujesz, ale nie da Ci to pełnego spełnienia, ukojenia. Tak właśnie ma być; to drogowskazy ku prawdzie o Twoim pochodzeniu. Nie jesteś pariasem, tylko Boską istotą a Twą prawdziwą ojczyzną jest duchowy świat skąpany w świetle i miłości. Świat bez czasu, przestrzeni, ciała; błogością jest wyścielony, jak żalem Twe światowe pragnienia.
Człowiek potencjalnie jest już Bogiem; ale skarb zakryty jest umysłem, Markiem, osobowością, religią która została mu wtłoczona do głowy, narodowością… ktoś kto przebudzi się do swej prawdziwej natury, nie musi kierować się nakazami i zakazami, nie musi się modlić, wyznawać bóstw. Jest miłością i Bogiem, którego otacza sama Boskość; nie ma nic innego.
Ty skur…
Testem na to czy Twoja ścieżka jest dobra, jest obrażenie Cię. Ktoś kto Cię lży, atakuje Twoją osobowość, chce byś się źle czuł. Jeśli błogość w trakcie mentalnego mordobicia nie znika, jest dobrze Przyjacielu, bardzo dobrze. Jeśli atakujesz, kulisz się, wymyślasz w głowie historie o tym jaki Twój interlokutor jest głupi – nie osiągnąłeś celu. Ale spokojnie, ważne byś wiedział gdzie podążać. Wielka nagroda powoli wkroczy w Twoje życie; to nieuniknione gdy podążasz ścieżką świadomości. Ja także nie osiągnąłem w pełni spełnienia, mam tylko chwilowe wglądy, stąd wiem jak to wygląda piękny pałac, ale jeszcze mnie tam nie wpuszczają; wypędzają, szczują psami, ale jest namolny jak komar w deszczowe, letnie popołudnie. Nie spocznę póki nie pokąsam ciała prawdy, i nie skosztuję najczystszej ambrozji.
Ja i cała ludzkość, to Boskie istoty które weszły w tę grę zwaną życiem. Dlatego nie wierzę w utopię na ziemi, powszechne przebudzenie, pokój i sprawiedliwość; bo taki świat już istnieje, trwamy w nim jako świadomość bez czasu, początku i końca. Ziemia to doświadczenie bólu, z którego warto się przebudzić do najwyższego piękna. Bogowie rodzą się na planecie ziemia, zapominają kim naprawdę są, jest to przykrywane osobowością; napełnioną wiarami, fałszywymi bogami, przywiązaniami, pragnieniami. Ludzie idą w tym kierunku, który nie sami wybrali, lecz który wybrało im otoczenie. Myślą że żyją pobożnie i godnie, ale gonią za marchewką którą społeczeństwo trzyma im przed nosem. Błogosławiony ten, kto ją wreszcie dopadnie; jest nadpsuta, śmierdząca. Cel jest gdzie indziej, w sobie.
Nie zaznasz szczęścia…
Ludzie kroczą przez życie, mając nie swoje, fałszywe cele; oto idzie kobieta, marząca o welonie, kościelniaku, tysiącu gości i wiecznym szczęściu z ukochanym. Nie doświadczy go… nie może, ponieważ umysł człowieka ma jedną, zasadniczą wadę; nie może być szczęśliwy i spełniony. Zawsze chce więcej i więcej, więc gdy chwila euforii nastąpi, za minutkę, kwadransik zacznie się chcenie czegoś innego. W ten sposób ulegają zniszczeniu wszelkie związki, organizacje i państwa. Coś więcej, daj mi coś więcej; umysł ciągle o to woła. Daj mi jeszcze coś, a będę szczęśliwy. Większe auto, lepszą pracę, ładniejszą narzeczoną… i tak do końca życia, zawsze coś więcej. Gdy będziesz umierał, zapragniesz życia po śmierci. Zapiszesz swoje mieszkanie kapłanom, by obiecali Ci niebo po śmierci. Coś więcej… to wielka wada umysłu, przyczynek do cierpienia i bólu, niespełnienia. Dzięki niemu człowiek ma szansę się przebudzić. Wada i ból mądrze wykorzystane, stają się wrotami do niegasnącego nigdy słońca radości. Dlatego spryciarze zrobili z bólu i cierpienia sens istnienia. To tylko znaki, nic więcej. Czy czcisz zakaz wyprzedzania? ograniczenie prędkości? a widzisz, są ludzie którzy uznają je za sens istnienia…
Odpuść sobie. Po prostu się obserwuj, pakując w ten sposób klatę świadomości. Narząd nieużywany zanika – więc używaj świadomości bezustannie. Z czasem wzrośnie ona tak bardzo, że samoistnie zaczniesz oddalać się prawdziwej przyczyny wszystkich Twych kłopotów. Trenuj systematycznie; dla wzmocnienia szprycuj się lekturą mnie, i wielu tych, którzy wspólnie z Tobą tą najpiękniejszą ze ścieżek podążają.
————-
Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.