Jest to analiza powstawania zadłużenia państw, w tym i Polski
Od czasu do czasu czytamy w prasie (zwłaszcza tej nieoficjalnej), że pojedyńczy żydzi, organizacje żydowskie, a nawet państwo Izrael, żądają od nas spłaty 65 mld USD tytułem szkód jakie im w czasie wojny wyrządzili Niemcy.
Zaniepokojony, że tak wielki dług może obciążyć i moją emeryturę, która ledwo wystarcza na przeżycie od pierwszego do pierwszego następnego miesiąca, postanowiłem zbadać, jak powstał ten „mój” dług, i czy moi pradziadowie są winni dzisiejszej mej katastrofy. W podjętych badaniach bardzo pomogła mi książka J. Perkinsa, pt.„Confesion of an economic hit man”.Autor objaśnia w niej metody powstawania długów w dzisiejszym globalnym świecie. Był on wysokim specjalistom ekonomicznym od pertraktacji międzynarodowych, tj z rządami lub władcami różnych krajów na świecie, pracownikiem CIA, Banku Światowego i przedsiębiorstw ponadnarodowych. Miał za zadanie przekonać dany rząd (lub władzę) o pożyteczności proponowanych dla kraju rozmówcy inwestycji i tworzenie infrastruktury przemysłowej kraju. Argumentował, że Inwestycje przyniosą wzrost dochodu narodowego, a on, J. Perkins zapewni zaangażowanie w tym projekcie firm jego kraju (np. USA.)O czym w pertraktacjach nie mógł wspomnieć to fakt, że przyrost PKB z tytułu nowych inwestycji musi być mniejszy od kolejnych rat spłaty kredytu.
Wymieniony autor opisuje swoje doświadczenia z różnych uzależnionych od swoich mocodawców krajów. Te przyznawały na projekt kredyt, lecz dany kraj inwestujący pieniędzy nie oglądał. Banki przekazywały je bezpośrednio przedsiębiorstwom (USA), które inwestycje w danym kraju realizowały, zaś kraj ten jedynie zaczął spłacać raty od przyznanych mu kredytów. Po pewnym czasie, na skutek różnicy między wpływami do budżetu z tytułu nowych inwestycji a ratami spłaty kredytów spłacanymi z budżetu, następował wzrost zadłużenia „rozwijającego się” państwa. Rosnącą dziurę budżetową ów kraj pokrywał w pierwszym etapie obcinając wydatki z budżetu na zdrowie, edukację, pomoc społeczną itp. Kiedy dalsze cięcia stały się niemożliwe, rząd zaczął sprzedawać co dopiero wybudowane zakłady, a spekulanci giełdowi zadbali, by po najniższej możliwie cenie. Nowi właściciele (owi pożyczkodawcy) chciwi dalszych przychodów zaczęli zwalniać pracowników, obniżać ich płace i odbierać różne przywileje socjalne. Tak więc po kilku latach zbudowany wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniami przemysł przeszedł do rąk owych pierwszych pożyczkodawców, kraj pogrążył się w biedzie, a dług jego nadal narastał. Podobną kurację biznes zachodni zaaplikował Polsce gierkowskiej, a i jej skutki są podobne.
Przejdźmy teraz do aktualnych roszczeń żydowskich wobec naszego kraju. Jego sytuacja ekonomiczna już przed wojna nie była najlepsza . Charakteryzowało ją powiedzenie: Wasze ulice, nasze kamienice” (no i oczywiście infrastruktura przemysłowa, a w części i informacyjna i bankowa). Jak do tej sytuacji doszło? Odpowiedzi trzeba szukać w dalekiej przeszłości:
Był czas, kiedy cała polska ziemia, jej bogactwo, przetwórstwo, przemysł należały do ludności miejscowej (Czyli polskiej arystokracji, szlachty, chłopów i innych poddanych). Jak to się stało, że potomkowie tamtej społeczności zostali pozbawieni wszelkiej własności? Spróbujmy ów proces prześledzić na hipotetycznym przykładzie:
Przyjmijmy, ze istniała osada rozłożona na wzgórzach i w dolinie. Gospodarze, przeważnie z sobą spokrewnieni, składali swe pieniądze u miejscowego bankiera. Był nim zazwyczaj żyd, gdyż ten przybył do osiedla, a nie mając gospodarstwa ani też siły (lub chęci) do pracy fizycznej, zajął się przechowywaniem pieniędzy gospodarzy w zamian za potwierdzające depozyt kwity (Te było łatwiej przewozić miast ciężkie monety, a i bezpieczniej, wobec grasujących wówczas w lasach zbójców). Za przechowywanie ich pieniędzy gospodarze dawali biednemu żydowi jakiś grosz pozwalający na egzystencję.
Przyszła powódź i zalała gospodarstwa w dolinie. Zniszczyła zasiewy, domostwa, utopiła zwierzynę. Gospodarze, którzy przeżyli katastrofę zaczęli na swym terenie wszystko od nowa. Potrzebne były im pieniądze. Miejscowy bankier (żyd) sprawdziwszy, że gospodarze wyżej położonych gospodarstw nie zamierzają w bliskiej przyszłości korzystać z swych depozytów, udzielił pożyczki tym z doliny, czerpiąc z pieniędzy gospodarzy nie poszkodowanych przez powódź. Pożyczył pieniądze gospodarzy tych ze wzniesień, tym poszkodowanym w dolinie. I chociaż nie zaangażował w tej transakcji swojego grosza, jednak każdą udzieloną pożyczkę udzielił pod warunkiem, że poza jej zwrotem, pożyczający wpłaci mu pewien procent zwany lichwą. W sytuacji przymusowej co było robić. Ludzie godzili się na postawione przez żyda warunki. Po kilku latach pożyczone pieniądze „tych z góry” wróciły do jego banku, gospodarze odbudowali swe gospodarstwa, lecz chociaż zwrócili bankierowi pożyczoną sumę, nadal byli zadłużeni, bo nie stać ich było na terminowe spłacanie lichwy. A ta rosła ponieważ bankier stosował procent składany. Na tej lichwie bankier bardzo się wzbogacił, a gospodarze z doliny zbiednieli.
Bankier kupił w mieście kamienicę, a gospodarze z doliny musieli posprzedawać swe gospodarstwa by spłacić zaciągnięty dług. Przybyli do miasta i korzystając z uprzejmości owego bankiera zamieszkali w jego kamienicy płacąc czynsz pochłaniający większość ich zarobków, otrzymywanych przez nich za pracę w fabryce (również już własność tego bankiera). Tak na nieszczęściach, (wojnach, powodziach, suszach, pożarach), nasi bracia żydzi się bogacili a lud tu od wieków mieszkający, ubożał aż doszło do sytuacji że „Ich były kamienice, a ludu polskiego ulice”. Były i inne sposoby szybkiego przejmowania polskich majątków przez przybyłej na te ziemie biedoty chazarsko-żydowskiej jak np. donoszenie wrogom na walczących przeciw nim powstańcom itp. Sposobów tych wrodzony spryt żydów wynajdywał wiele.
Przyszła wojna. W wojnie wróg niszczy lub przejmuje bogactwa ofiary, a więc fabryki, to co produkuje ziemia, pracę ludzi itp., a to wszystko należało w dużej mierze już do naszych starszych braci. Hitler zniszczył wszystko co było do zniszczenia. Polacy, ci, do których należały tylko ulice stanęli w obranie swoich panów, właścicieli fabryk i kamienic, poświęcili życie swoje swoich żon i dzieci dla ratowania przed najeźdźcą majątku i jego właścicieli. Żyło ich w tym kraju przed wojną ok. 26 mln. Po wojnie tylko 24mln. Taką ofiarę złożyli ci bezimienni bohaterowie dla ratowania życia i mienia „sąsiadów” nie zawsze im życzliwych.
W Wyniku tej wojny Polacy stracili oprócz życia tysiące swoich domostw, dobra narodowej kultury, znaczną część przedwojennego terytorium i zostali wtrąceni w sam środek imperium zła, w którym przyszło im żyć i pracować dla wschodnich Chazarów przez nieomal dwa pokolenia. Mało tego, po niby to odzyskaniu wolności, owi Chazarowie bieg strumienia resztek bogactwa tego kraju skierowali na Zachód zubażając do reszty nasze społeczeństwo. I w takiej sytuacji ich plemienni bracia mają czelność żądać od tej wykreowanej przez nich biedy, dodatkowych 65 mld. USA. Przecież to zagłada narodu. To jego powolne wyniszczanie, gorsze nieraz od gwałtownej śmierci jaką przynoszą wojny. Żądanie to przekracza wszelkie granice bezczelności pogłębionej, jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę fakt, który w swych publikacjach ujawnia R. Ślązak, że zaraz po wojnie, już raz tym panom w St. Zjednoczonych, Francji, Anglii i Izraelu jużeśmy zapłacili! Dla rozładowania swojego wzburzenia napiszę sobie wierszyk ilustrujący te zaszłości:
Kiedyś wszystko było nasze:
Sarna, co w lesie się pasie,
Łan pszenicy, lub też żyta,
Liczne świnie u koryta,
Wioski, miasta i zamczyska,
Płacząca wierzba nam bliska,
Nokturny mistrza Chopina,
Kultura, której dziś nie ma;
II
Polak czuł się jak u siebie;
Czy u siebie? Dziś już nie wie,
Co się z naszą Polską stało?
Miała wszystko (pewnie mało),
Jej szlachta, może nie cała,
Stale się zapożyczała.
Zapożyczała u żyda,
Na procent, stąd dziś jej bieda.
Żyd pożyczał, dziś jest panem,
I bankierem szanowanym.
Gdy on lichwą się bogacił,
Nasz naród, przez lichwę tracił.
Dziś jego są kamienice,
Nasze pono są ulice.
Na każdym z nas ciążą długi,
Hrabiowie dzisiaj – to sługi;
Nieliczni arystokraci,
Których krzywdy nikt nie spłaci,
Oddali stery rządzenia
Rothshildom, których tu nie ma.
Dzisiaj Polską rządzą żydki
Zewnętrznie kraj nie jest brzydki.
Mówią, że gnije od środka…
Lecz o tym następna zwrotka:
III
Dziś nie ma kto by nas bronił,
Na trwogę w kościele dzwonił,
Ujął się za biednym ludem,
Który przetrwał wojnę cudem.
IV
Lud ten bronił fabrykantów,
Kawiarnianych elegantów,
I właścicieli kamienic,
Dla których lud –znaczyło nic,
Przede wszystkim bronił żydów,
Aszkenazych i Chasydów;
Płacił za obronę życiem;
Ostał się po wojnie z niczym,
A tu jakaś „ich” hołota,
Chce zepchnąć ten lud do błota;
Chce sześćdziesiąt miliardów!
Zwłaszcza ich plemię Chazardów.
Niemcy zburzyli ich domy,
Polak jest za to sądzony!
Zniszczenia dla nich nieważne,
Ważne korzyści doraźne!
Z Niemcami dziś wszystko „cacy”
Wszystkiemu winni Polacy!
V
Niech was jasny piorun trzaśnie!
Życzliwość ma do was gaśnie!
Nie dość, żeśmy wam pomogli
Wiedząc jacyście wy podli,
Zamiast nam ręce całować,
Chcecie kraj nasz obrabować!
PS. Kolega przeczytawszy powyższy tekst uzupełnił go komentarzem:
Istotą dzisiejszych roszczeń żydowskich nie jest to, że
domagają się oni rekompensaty za utracone majątki. Oni te rekompensaty (65
mld dol.) już w różnych formach dawno otrzymali. Tu chodzi o kolejne, niczym
nieuzasadnione żądania wnoszone przez wyspecjalizowane żydowskie kancelarie
prawne działające w imieniu podstawionych "spadkobierców" i na podstawie
sfałszowanych aktów notarialnych. Od nas żąda się odszkodowań za majątki
żydowskie przejęte przez III Rzeszę (zniszczone w czasie II wojny światowej)
leżące dzisiaj na terenie ziem zachodnich i odbudowane wysiłkiem narodu oraz
za to to co zagarnął ZSRR we wrześniu 1939 r. co nigdy do Polski nie
wróciło. To rzecz jasna nie wyczerpuje wszystkich matactw jakich się
dopuszczają. Medialnie rozgrywają to jakby dotąd nic w tym względzie się nie
dokonało a "nasze" władze boją się przyznać publicznie, że bezprawnie
wywaliły tak wielką kasę. Proszę zwrócić uwagę, że sprawy te nie są
rozstrzygane w polskich sądach, ale prawem kaduka w sądach amerykańskich, co
nasze władze samorządowe honorują.
doc.dr Rudolf Jaworek,ekonomista,emeryt.Autor wielu publikacji gospodarczo - spolecznych i wierszy satyrycznych.