2 ustroje, kilka śledztw i dalej brak klarownej informacji co stało się w nocy z 6 na 7 maja 1977 roku na ulicy Szewskiej w Krakowie. Śmierć Stanisława Pyjasa wzburzyła całym środowiskiem studentów. Dzień po informacji o śmierci jednego z liderów krakowskiej opozycji studenckiej, na ulice królewskiego miasta wyszły tłumy młodych ludzi. Władza, w obawie przed rozlewem zamieszek postanowiła wystosować apel o pozostanie w domach na czas trzy dniowej żałoby. Trwały wtedy Juwenalia Krakowskie. W czasie marszu ulicami starego miasta, na płycie Rynku Głównego wybierano "najmilszą" studentkę Krakowa. Jak opowiada w filmie Ewy Stankiewicz "Trzech Kumpli" wybrana wtedy dziewczyna, nic jej nie było wiadomo, aby ktoś zginął. Po śmierci, która była ze wszech miar przemyślana rozpoczęto śledztwo, które zakończone po […]
2 ustroje, kilka śledztw i dalej brak klarownej informacji co stało się w nocy z 6 na 7 maja 1977 roku na ulicy Szewskiej w Krakowie.
Śmierć Stanisława Pyjasa wzburzyła całym środowiskiem studentów. Dzień po informacji o śmierci jednego z liderów krakowskiej opozycji studenckiej, na ulice królewskiego miasta wyszły tłumy młodych ludzi. Władza, w obawie przed rozlewem zamieszek postanowiła wystosować apel o pozostanie w domach na czas trzy dniowej żałoby. Trwały wtedy Juwenalia Krakowskie. W czasie marszu ulicami starego miasta, na płycie Rynku Głównego wybierano "najmilszą" studentkę Krakowa. Jak opowiada w filmie Ewy Stankiewicz "Trzech Kumpli" wybrana wtedy dziewczyna, nic jej nie było wiadomo, aby ktoś zginął.
Po śmierci, która była ze wszech miar przemyślana rozpoczęto śledztwo, które zakończone po prawie roku, przyniosło spodziewany efekt – Stanisław Pyjas, krakowski pijaczyna spadł ze schodów tak nieszczęśliwie, że zmarł na miejscu. Podstawą do tej tezy była ekspertyza biegłego sądowego prof. Zdzisława Marka, który w 1991 został decyzją rektora Akademii Medycznej pozbawiony funkcji kierownika Katedry Medycyny Sądowej za "naruszenie norm etycznych w działalności opiniodawczej". Prof. Marek podtrzymał wersję o upadku ze schodów w wydanej w 2009 roku książce "Głośne zdarzenia w świetle medycyny sądowej".Na początku lat 90. prof. Marek, nie wiedząc, że jest nagrywany, w rozmowie telefonicznej z dziennikarką radiową, przyznał iż „ktoś Pyjasowi dał po mordzie.. ale ja nie wiem kto…”. Z kolei w 2009 będąc przesłuchiwanym przez IPN zeznał, że w ogóle nie prowadził oględzin zwłok, a jedynie podpisał się pod raportem przygotowanym przez inne osoby.
To jeden dowód na brak rzetelności śledztwa, które z góry wyznaczone miało jedno rozwiązanie – nieszczęśliwy wypadek. Sytuacj śmierci Pyjasa, mimo upływu ponad 30 lat wciąż pozostaje niemałą zagadką dla wielu specjalistów. Domniemano, że Pyjas złapany przez milicję został zakatowany przez znanego krakowskiego boksera Mariana Węclewicza. Niestety Węclewicza nie udało się przesłuchać, bo wkrótce zmarł. Kolejne osoby, które podejrzewano, że mogą naprowadzić opozycjonistów na rozwikłanie śmierci Pyjasa ewidentnie eliminowano. Osoba, która nigdy w życiu nie pływała, w niewiadomych okolicznościach utonęła, kolejni umierali w sposób co najmniej nieprawdopodobny.
Na swoim blogu podejmę próbę ustalenia nowych faktów, które będa mogły bardziej rozjaśnić sprawę. Rozmowy z nowymi osobami, żyjącymi jeszcze funkcjonariuszami SB z działu krakowskiego czy jego przyjaciółmi.
CDN