Artykuły redakcyjne
Like

Kto naprawdę rządzi światem?

29/03/2017
946 Wyświetlenia
3 Komentarze
14 minut czytania
Kto naprawdę rządzi światem?

Wyznawcy „spiskowych” historii negują oficjalną wersję historii, opartą na dokumentach i zeznaniach świadków historycznych wydarzeń. Oczywiście można cały, bardzo obszerny dorobek badaczy „innej” historii zlekceważyć i poprzestać na tym co nam oferuje naukowo uświęcona wersja naszych dziejów. Zaznaczam, że jest ona jedna, chociaż w ocenie historyków mamy różne interpretacje, nie zmieniają one jednak ogólnego obrazu na tyle, że można na ich podstawie zmieniać bieg wydarzeń. Inaczej jest ze stanowiskiem utrzymującym, że pisana historia stanowi jedynie powierzchnię zjawisk, pod którą kryje się zupełnie inna treść. Można by nad tym przejść do porządku, gdyby nie natłok ciągle niewyjaśnionych zagadek historii. Namnożyło się ich co nie miara w XX, a także już w XXI wieku.

0


Wszystko zaczęło się od wybuchu I wojny światowej i upadku europejskiego układu powstałego na kongresie wiedeńskim, który był szczytowym osiągnięciem broniących się przed skutkami rewolucji francuskiej monarchii europejskich.

Ich triumf nad Napoleonem przypieczętowany „świętym przymierzem” zaowocował wiekową trwałością stosunków europejskich mimo zawirowań zarówno na Bałkanach, jak odruchów rewolucyjnych, a także pruskiego, tym razem „drang nach westen” w celu podbicia krajów niemieckich.

Te wszystkie wydarzenia nie zmieniały ogólnego trendu, którym był systematyczny i umiarkowany ruch w kierunku demokratyzacji stosunków politycznych w krajach europejskich, z reguły monarchii / do 1917 roku w Europie istniały tylko trzy republiki: Francja, Szwajcaria i Portugalia/.

I wojna światowa poza zmianą granic i powstaniem nowych państw przyniosła upadek wielu monarchii i powstanie w ich miejsce 8 nowych republik.

Proces ten odbył się w trybie rewolucyjnym i przyniósł nieoczekiwane rezultaty w postaci stworzenia gruntu pod dyktatury mające różne oblicza, od stosunkowo łagodnych jak w Polsce, Finlandii, Portugalii czy Irlandii do krwawych reżimów w Niemczech i Rosji niosących zagładę całemu światu.

Zachodzi pytanie, na które dotąd nie uzyskano satysfakcjonującej odpowiedzi: -dlaczego dopuszczono do wybuchu I wojny światowej skoro ci, którzy ją zaczęli tj. Astro Węgry i Rosja powinny się jej obawiać najwięcej.

Władcy tych krajów: Franciszek Józef I i Mikołaj II, którzy mieli wyłączne prawo decydowania o wojnie wyraźnie jej nie chcieli. Zarówno jeden jak i drugi mieli pełną świadomość zagrożeń jakie istnieją dla ich pozycji, ale też i dla egzystencji ich państw.

Zbrodnia królobójstwa jaka została dokonana w Sarajewie powinna stworzyć warunki dla solidarności monarchów, a pogrzeb arcyksięcia Franciszka Ferdynanda okazją do zawarcia porozumienia w obronie pozycji i powagi panujących dynastii.

Nic takiego nie nastąpiło i dla świata zwyciężyły emocje, wydaje się jednak, że za tymi eksponowanymi na zewnątrz emocjami kryła się intryga uknuta perfidnie przez tajne służby penetrujące otoczenie zarówno carskie jak i cesarsko królewskie.

Obydwaj monarchowie poddali się bezwolnie naciskom w kierunku samobójczej wojny.

W czyim interesie ta wojna wybuchła?

Nie ulega wątpliwości, że był nią zainteresowany Wilhelm II oburzony na negliżowanie przez Francję i Anglię jego ambicji kolonialnych i gotów do udzielenia Francji odpowiedniej nauczki w zwarciu na lądzie, na morzu bowiem nie miał szans wobec wielkiej przewagi floty brytyjskiej.

Idealnym rozwiązaniem było dla jego wojennych planów izolowanie Francji, a tymczasem nie udało się to a jeszcze na dobitek wobec wystąpienia Rosji zafundował sobie wojnę na dwa fronty.

Takie rozwiązanie nie leżało w jego interesie, ale wbrew temu nie skorzystał z okazji wycofania się z wojny, kiedy był jeszcze na to czas.

Mamy zatem do czynienia z faktem wojny z głupoty, lub jeszcze głębszej intrygi niż rozgrywki w trójkącie polskich zaborców.

Nic też dziwnego, że źródła tej wojny poszukuje się w zamachu na istniejący świat dla stworzenia nowego stanowiącego zaprzeczenie tych wszystkich zasad, które obowiązywały w starym świecie.

Dało się to odczuć wyraźnie w trakcie negocjacji wersalskich, które w efekcie nieszczęsnego traktatu doprowadziły w krótkim czasie do wybuchu II wojny światowej bijącej na głowę pierwszą wojnę skalą swych okrucieństw, zbrodni i zniszczeń. Narzucono Niemcom traktat przewyższający swą surowością wszystko co dotychczas stosowano w stosunku do przegranych. Nie ma porównania do potraktowania Francji na kongresie wiedeńskim.

A mimo tych pozornych surowości otworzono Niemcom drogę do rewanżu przez zwykły brak zastosowania odpowiednich sankcji na wypadek złamania przez Niemcy traktatu.

Ogromny wysiłek i tysiące szczegółów, a zapomniano o tak podstawowej sprawie, czyżby to przypadek?

Otóż należy wykluczyć przypadek tym bardziej, że już w trzy lata po zawarciu traktatu został on przez Niemcy złamany umową, a raczej spiskiem z bolszewicką Rosją podpisaną w Rapallo. W odpowiedzi na to zamiast interwencji aliantów następuje porozumienie w Locarno wyraźnie otwierające Niemcom drogę rewanżu na wschód Europy.

Rola Stalina w stworzeniu niemieckiej siły rewanżowej i prowokacji wojennej jest oczywista, ale przecież na bieg polityki w Europie nie tylko Stalin wpływał, alianci zachodni, a szczególnie Francja mogła każdej chwili bez zbytniego wysiłku korzystając jeszcze z pomocy Polski i Czechosłowacji, powstrzymać niemieckie zapędy ku wojnie. Zamiast tego wolała zamknąć się w linii Maginota za ogromne pieniądze w czasie, w którym Niemcy nie miały jeszcze najmniejszych szans na rozpoczęcie wojny.

Wszystko to w sumie zmierzało do następnej wojny, sami sprawcy, czyli Niemcy i Sowiety, nie byliby w stanie jej wywołać, decydująca była postawa zwycięskich aliantów. Powstaje pytanie: – kto i dlaczego wyraźnie chciał tej wojny?

Równie tajemnicze są źródła aliansu Stanów Zjednoczonych i Wk Brytanii z Sowietami, jeszcze w 1940 roku były one traktowane jako sprzymierzeniec Niemiec i postanowiono nawet wysłać korpus posiłkowy dla obrony Finlandii.

Udzielanie bezwarunkowej pomocy Sowietom, rezygnacja z oferty włoskiej przystąpienia do wojny z Niemcami, a szczególnie odstąpienie od planu lądowania na Bałkanach – wskazują na szczególne preferencje dla oczywistej sowieckiej polityki zmierzającej do obalenia zachodniego świata.

Czyżby otoczenie Roosevelta, a nawet on sam byli agentami Stalina?

A może chodziło o realizację jeszcze większego planu, w którym Stalin i jego imperium byli tylko wykonawcami?

Takie pytania muszą się nasuwać wobec tak wielkiego natłoku wydarzeń zmierzających wyraźnie do zniszczenia zachodniego świata.

Wszystkie fakty wskazują na udział w tym zamachu prominentnych polityków z Rooseveltem i Churchillem na czele nie wspominając ich poprzedników.

Współczesne życie polityczne również nosi piętno tej samej niszczycielskiej ideologii, z tą różnicą, że znakomita większość jej realizatorów to nie samodzielni politycy, jakimi niewątpliwie byli wyżej wymienieni, ale posłuszni i usłużni „podręczni” bez żadnej indywidualności, częstokroć obarczeni ułomnościami psychicznymi i różnymi obciążeniami z przeszłości.

Wypisz wymaluj twory nomenklaturowej „negatywnej” selekcji trzymane na smyczy za pomocą personalnych teczek.

Zagadką jest kto nimi steruje?

Odpowiedzi jest wiele, ale jedno jest pewne ten, kto steruje zmierza wyraźnie do pogrążenia świata w chaosie i grozi totalnym zniszczeniem.

Jest to dzieło szatańskie i jak tu nie wierzyć w obecność szatana w ludzkim świecie.

Stałe rozsiewanie konfliktów, mieszanie ludów o niespójnych kulturach, wprowadzenie powszechnego terroru, propagowanie zboczeń i antyspołecznych postaw, a przede wszystkim ogłoszenie totalnej wojny z chrześcijańską moralnością.

Wszystko to dzieje się za aprobatą rządzących rzekomo z „woli ludu” i przy biernej postawie przedstawicieli instytucjonalnych kościołów chrześcijańskich.

Każda próba przeciwstawienia się temu procesowi upadku ludzkości wywołuje natychmiast skoncentrowany atak pod przykrywką obrony wolności i demokracji.

Mamy wobec tego oczywisty dowód na istnienie siły zmierzającej do zniszczenia istniejącego świata kultury wywodzącej się z Europy, natomiast nie objęte są tymi działaniami kultury pozaeuropejskie, jak chociażby chińska, arabska czy żydowska.

Może więc którejś z nich przeznaczono rolę następstwa po upadku europejskiej?

Ważnym narzędziem w tej walce są pieniądze, zgodnie z napoleońską zasadą, kto więc dysponuje pieniędzmi ten rządzi.

Dysponują nimi rządy poszczególnych krajów, ale są krępowane jawnymi budżetami w związku z czym ich pole manewru jest bardzo ograniczone.

Wielkimi pieniędzmi dysponują najbogatsi ludzie na świecie, stąd są posądzani o sterowanie „rządem światowym”, z jednym tylko zastrzeżeniem – że majątek owych „85” stanowiących rząd światowy jest za mały żeby takie rządy sprawować skutecznie.

Musi to być suma dyspozycyjna znacznie więcej niż owe około 2 bilionów dolarów posiadanych przez tą grupę, z których zresztą tylko część jest dyspozycyjna.

Obawiam się, że posiadacze tajnych kont, nie tylko przestępcy z narkobiznesu i innych nielegalnych źródeł dochodu, ale jak najbardziej szanowani przedstawiciele legalnego biznesu, politycy, artyści i wielu innych ukrywający swoje dochody przed chciwym fiskusem / co robią przecież wszyscy wg zdania jednego przyłapanych na tym procederze/, – stanowią znacznie większą siłę finansową.

Szacuje się, że ukrywane dochody zakumulowały się w sumie 20 – 30 bilionów dolarów, z czego pokaźna część to płynna gotówka.

W tej sferze należy poszukiwać dysponentów środkami zainteresowanych w tworzeniu sprzyjających warunków do rozprzestrzeniania swojej działalności takich jak narkobiznes, hazard, prostytucja oraz wszelkiego rodzaju rozpusta i występek, a właśnie jesteśmy świadkami rozwijania się tego procesu.

Nie muszą to być ani oficjalnie najbogatsi ludzie, ani najbardziej wpływowi politycy, ale tacy, którzy potrafią uruchomić wielomiliardowe kwoty dla zrealizowania jakiegoś zamiaru. Politycy, przedstawiciele mediów, bankierzy stanowią klasę wykonawczą, a wyłamujący się z tej roli są niszczeni za pomocą wszelkich środków, co możemy obserwować na bieżąco.

Co może powstrzymać przed tą inwazją?

Sprawa nie jest prosta, ale mogę posłużyć się przykładem z polskiej przedwojennej praktyki. Kiedy nie potrafiono sobie poradzić z rozprzestrzeniającą się dywersyjną działalnością Kominternu w Polsce, użyto środka w postaci obowiązku ujawnienia wszystkich transakcji finansowych. Cios okazał się skuteczny i odtąd jedynie nielegalnymi drogami następowało finansowanie tej działalności.

Pamiętam jak przypadkowo ujawniono w Białymstoku jeden z kanałów przerzutowych, mianowicie robotnicy przy rozpakowaniu beli bawełny turkmeńskiej z Sowietów odkryli schowek z wielką ilością złotych monet. Jak się okazało nastąpił błąd w numeracji bel i inkryminowana bela zamiast trafić do komunistycznej jaczejki ulokowanej w fabryce włókienniczej Cytrona została skierowana do produkcji.

Ujawnienie kont i transakcji finansowych na skalę światową ułatwiłoby znacznie walkę o przetrwanie naszej kultury, tylko kto we współczesnym świecie podejmie się tego zadania?

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758