Uśmiechnięta małpa alegorią kompetencji oficerów czy ich całkowitej bezsilności? W sumie to nieważne i ma na celu odwrócić uwagę ogółu od istoty problemu, podobnie jak kwestia skandalu z alkoholem. Ale w swym szyderstwie chlapnęło się jednak troche za dużo, szanownym ekspertom. Panowie i Panie… nie ekscytujcie się tak zmielonym polskim mięsem polewanym ruską wódką… to stara jak świat potrawa zwana tatarem, a za zieleninę służą gałęzie z połamanych drzew… Czemu to piszę w tak ordynarny sposób? To proste… takie skrajnie chamskie wrzutki medialno komisyjne mają w moim mniemaniu na celu skupić uwagę tych, którym ta sprawa leży na sercu, oraz ogólnoświatowej opinii publiczej, na akcenty drugorzędne lub wręcz ślepe tory, o które wykłócanie się niestety uwiarygadnia wersję wciskaną nam jako […]
Uśmiechnięta małpa alegorią kompetencji oficerów czy ich całkowitej bezsilności? W sumie to nieważne i ma na celu odwrócić uwagę ogółu od istoty problemu, podobnie jak kwestia skandalu z alkoholem. Ale w swym szyderstwie chlapnęło się jednak troche za dużo, szanownym ekspertom. Panowie i Panie… nie ekscytujcie się tak zmielonym polskim mięsem polewanym ruską wódką… to stara jak świat potrawa zwana tatarem, a za zieleninę służą gałęzie z połamanych drzew… Czemu to piszę w tak ordynarny sposób? To proste… takie skrajnie chamskie wrzutki medialno komisyjne mają w moim mniemaniu na celu skupić uwagę tych, którym ta sprawa leży na sercu, oraz ogólnoświatowej opinii publiczej, na akcenty drugorzędne lub wręcz ślepe tory, o które wykłócanie się niestety uwiarygadnia wersję wciskaną nam jako uwspólnione stanowisko wszystkich stron czyli "katastrofę"… Spróbujmy czytać między wersami… jeżeli pan ekspert mówi nam szydząc, że bełkoczący szympans w wieży lotów jako naprowadzacz nie zmieniłby w żaden sposób rozwoju sytuacji, to tak naprawdę: dowiadujemy się, że kontrola lotów i jej współpraca z załogą nie miała żadnego wpływu na rozwój wypadków… widocznie pan ekspert wie coś więcej niż my… być może, to się tak miało skończyć niezależnie od tego, co wieża i piloci zrobiliby… tak więc, tam na wieży i w samolocie mogłyby siedzieć stadami szympansy… w komisjach mogłyby siedzieć poubierane w togi i peruki makaki, a w prokuratoriach niepiśmienne goryle… i nie zmieniłoby to na jotę raportów przygotowanych na tę okoliczność pewnie już w kwietniu… abo lepiej… Bez względu na służbowe cieczki medialne i dziobanie na podrzuconych okruchach dowodopodobnych przez ekspertów zootechniki, to jest to wciskanie nam jednego słowa: "katastrofa" Równie dobrze wyobrazić sobie można makaka wśród zmęczonych długimi badaniami patomorfologów w czasie imprezki alkoholowej… i nagle ten makak o małpim rozumku porywa otwartą butelkę wódki i podlewa wszystko dookoła z dzikim uśmiechem na swej małpiej twarzy… leje po kitlach, leje po mundurach i orderach, a w końcu rozchlapuje resztkę wódki po stołach z próbkami do badań… To niemożliwe powiecie! Przecież wszystko, co dotyczyło tych tak ważnych badań i próbek jest zarchiwizowane na plikach video z opisem wykonywanych czynności i indeksami czasowymi… No właśnie… całe szczęście, że to ponoć gdzieś jest… przynajmniej będzie dowód, że nie jesteśmy wielbłądem, a makaki i szympansice latają wyłącznie po ekranach telewizorów pelikanów z pogórza łowickiego… Pamiętajcie też, że makaki czy goryle, w imperium służb bez rozkazu się mediach nie załatwiają… Nigdy! Małpiatki tak mają i już…. Podobno to były makaki z Mandżurii… Niestety, na wschodzie nie pada deszcz… plują nam w twarz i plują w zdjęcia tych, których już nie ma… Nie pierwszy to raz… i na pewno nie ostatni… Nie szukajmy na siłę winnych tej katastrofy, którą nam podstawiają… Szukajmy prawdy o tym, co się tam wtedy wydarzyło! Sądząc po jakości materiałów video z naszej prezentacji mgła niezwykle zniekształcająca obraz z kamer wystąpiła już w sercu naszego kraju tuż przed odlotem… ledwo można było zarysy pojazdów rozróżnic… Mgłą okryte daty, mgłą okryte godziny… mgłą okryte osoby… tylko ich brak jest całkiem niezamglony… i skutki jakie ten nagły brak przyniósł… A wiele strasznego pewnie dopiero nam przyniesie.
P.s: Proszę o wybaczenie za dobór słownictwa, pewne rzeczy trudno jest wyrazić bez wulgaryzmów… podejrzewam nawet, że to morze bladzi u kontrolerów też się wzieło z ichniej bezsilnej złości… z bezradnosci i braku wpływu na to co sie na ich oczach działo. Nie szukajmy na siłę kozłów ofiarnych, szukajmy prawdy o tym co się wtedy wydarzyło. Osobiście uważam, że jest arcyboleśnie prosta. Czas pokaże. Uważam również, że winni zapłacą za to niezależnie od tego kim są lub byli. Osobiście też uważam, że doczekamy pośmiertnego odznaczenia naszych pilotów krzyżami Virtuti Militari. Cześć Ich pamięci.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.