Kto mąci w Syrii?
04/10/2012
435 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Myślę, że wszyscy po trochu. Nie da sie ukryć , że wszystko zaczęło się od „arabskiej wiosny” w innych krajach, wywołanej przez kilka czynników wewnętrznych , a później zdopingowane przez międzynarodówkę „sił postępu” i „fachowców od demokratyzacji”.
Początkowo małe, lokalne protesty w Tunezji przeciw tragicznym warunkom życia , przerodziły się w mniej lub bardziej krwawe zamieszki w większości krajów arabskich, islamskich , ale tylko w tych , w których władcy nie potrafili zgasić petrodolarami. Tak było w Tunezji, Egipcie, Jemenie. Do protestów przyłączało się coraz więcej zawodowych grup opozycyjnych. Od lewackich komuchów, po ugrupowania skrajnie fundamentalistyczne, doprowadzając do obalenia mniej lub bardziej okrutnych dyktatorów. Wyjątkiem była Libia, gdzie interesy grup fundamentalistycznych zbiegły się z interesami firm naftowych i państw zachodnich chciwych ropy. Tym państwom ta bezmyślna i bez wyobraźni polityka wobec Libii, odbije się jeszcze wielokrotnie czkawką, jak zabójstwem amerykańskiego ambasadora, w Benghazi, ale o tym przestrzegałem jeszcze przed rewoltą w tym kraju. Kto by tam jednak słuchał jakiegoś blogera, gdy wszyscy mądrzy wierzyli w "demokratyzację" islamskich dzikusów, którym dać demokrację, to jak małpie brzytwę…
Syria z dyktatorem Asadem wydaje się być kolejnym klockiem domina "arabskiej wiosny". Początkowe protesty w Damaszku, w miarę pokojowe i prowadzone przez rozsądną opozycję, wydawało się że zmierzają w stronę ustepstw Assada i regulowanej demokracji na wzór marokański, gdzie udało się reformami poltycznymi wytrącić broń cywilizowanej opozycji i spacyfikować islamskich radykałów. Jednak później sytuacja wymknęła się spod kontroli. Pojawiające się bandy importowanych (głównie zresztą z Libii i Egiptu) islamskich bandytów , ich nieludzkie zbrodnie doprowadziły do zaognienia konfliktu, a w konsekwencji do wojny domowej(?).
Strategia "bojowników" to strategia popełniania okrutnych zbrodni, najlepiej na cywilach, szczególnie kobietach i dzieciach i obciążanie tymi zbrodniami siły rządowe. Prosta taktyka, prostych, bezlitosnych we worpwadzaniu szariatu bandytów, na którą dał się złapać niemal cały cywilizowany świat. Jednak coraz więcej doniesień i faktów przytaczanych przez niezależnych dzioennikarzy (są jeszcze tacy na Zachodzie) oraz relacje uciekinierów przeczą tej odgórnej, mainstreamowej tezie o zbrodniach wojsk rządowych. Już nawet lewackie organizacje "obrońców praw człowieka" przyznają, że do zbrodni dochodzi po obu stronach barykady. To znamienna zmiana stanowiska. No, ale oni są na miejscu więc ich wrażliwe serduszka muszą się zmierzyć z bezmiarem zbrodni, przy którym wyznaczone im propagandowe cele – nie wytrzymują próby oglądu rzeczywistości…
Niektóre fakty po prostu wbijają w ziemię. Jeden z brytyjskich dziennikarzy uwięziony przez "rebeliantów" w Syrii, rozpoznał wśród więziocych go islamistów swojego lekarza domowego z Londynu! Okazuje się, że lekarz z kałachem w dłoni był na urlopie płatnym przez NHS i po urlopie facet zamierza jak gdyby nigdy nic, wrócić do swej praktyki w południowym Londynie!!! Tak wygląda ta międzynarodówka talibów. I co im kto zrobi w islamizującej się Brytani…
Duzo do myślenia, kto miesza w syryjskim kotle, daje wrzutka "Al Jazziry". Otóż ta "niezależna i obiektywna" stacja telewizyjna, zainicjowała i przeprowadziła ordynarną prowokację. Chociaż czy tylko prowokację? Sfingowali dowody , iż dwóch pilotów zestrzelonego tureckiego samolotu wojskowego, zastrzelono na ziemi na rozkaz Asada. Po co to zrobili? Chyba nie trzeba być geniuszem, żeby się nie domyslić. Stacja pod przykrywką obiektywnej telewizji, jest finansowana przez te same źródła, które chcą obalenia Asada i stworzenia z Syrii kolejnej islamskiej republiki, tak jak to było z Tunezją, Egiptem czy Libią. Państwa Zatoki Perskiej są zainteresowane osłabieniem siły politycznej Iranu równie, a może i bardziej niż Izrael. Poza tym, państwa te chcą szerzyć wahabizm, a świecki dyktator w Damaszku, przyjaciel Iranu, równoprawnie traktujący wszystkie religie, stał im od zawsze kością w gardle. Mieszają w tym kotle także Rosjanie z przyczyn geopolitycznych, oczywiście Amerykanie wraz z Izraelem, ale wątpię czy razem. Izrael ma inne cele do osiągnięcia od Stanów, gdy szuka osłabienia sojusznika ajatollahów. Jednak jeśli Izrael popiera w jakiejkolwiek formie buntowników – to kręci na siebie straszny bicz. Nie wiem czy w Tel Avivie zdają sobie z tego sprawę. Amerykanie pewnie woleliby nie powtórzyć błędów z Egiptu, gdzie proamerykańskiego satrapę zastąpili żądni krwi i szariatu – wariaci w ręcznikach na łbie…
Ostatnia prowokacja z ostrzelaniem tureckiego terytorium z Syrii, dowodzi, że ktoś próbuje doprowadzić do interwencji NATO w tym kraju. Nie chce mi się wierzyć, żeby Asad był na tyle głupi, żeby w tak dramatycznej sytuacji w jakiej się znalazł, szukał potężnego wroga. Co by o tym dyktatorze nie powiedzieć, to idiotą, ani szaleńcem na pewno nie jest. Tak że na 100 % jest to czyjaś prowokacja. Czy dadzą się w nią złapać Turcy, a wraz z nimi całe NATO? Raczej nie. Niemniej istotniejszym wydaje się, czy Turcja i NATO chcą się dać wkręcić w tę ewidentną prowokację…