Artykuły redakcyjne
Like

Kto jest kim we współczesnym świecie

30/04/2015
12338 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
Kto jest kim we współczesnym świecie

Z przeglądu różnych stanowisk w najbardziej nas interesującej sprawie polskiego położenia w aktualnej rzeczywistości można dojść do zupełnie przeciwnych wniosków i to posługując się najbardziej logicznym rozumowaniem. Wynika to z faktu, że rzeczywistość prezentuje się tak jak ją opisują zainteresowani określonymi wynikami. W skali globalnej mamy z jednej strony „wolny świat” – demokracji i wszelkich swobód obywatelskich i ludzkich, a z drugiej strony świat dyktatury, terroru i nietolerancji. Do pierwszego świata należą demokracje zachodniej Europy oraz Ameryki Północnej, nieco gorzej jest z Ameryką środkową i południową, ale od biedy większość krajów tam położonych może być zaliczona do tego świata.

0


Pewien kłopot sprawia Japonia, która wprawdzie po II wojnie światowej przyjęła demokratyczne reguły rządów, ale nie wyrzekła się swoistej dla jej kultury mentalności, która może odezwać się w chwilach próby, podobnie jak było to do roku 1945. Mając jednak do wyboru, albo wpisanie się w świat kultury chińskiej, z której się wywodzi, albo w świat kultury „zachodniej”, w której uczestniczenie przyniosło jej najwyższy dobrobyt – można spodziewać się, że ostatecznie wybierze „zachód” mimo wielu zasadniczych różnic.

Mamy, zatem świat de nomie kultury łacińskiej wywodzący się z pnia chrześcijańskiego i pozostały przyjmujący inne zasady postępowania.

Na przestrzeni ostatniego wieku obserwujemy gwałtowny spadek udziału przedstawicieli kultury łacińskiej w ogólnym zaludnieniu świata. Jeszcze na początku XX wieku było to 50 %, a obecnie tylko 25 %. Obniżył się też udział w światowej produkcji dóbr z blisko 80 do 60 %.

Mimo tych zjawisk przewaga tego świata jest jeszcze ciągle zdecydowana.

Jakie są tego skutki w praktyce nie trudno sobie uzmysłowić mając na względzie stan współczesnej ludzkości. Podlegamy stale zagrożeniu pokojowego bytu, a nawet dalszej egzystencji ludzkości i nikt nie potrafi temu zaradzić.

Z logicznego rozumowania wynika wniosek, że najbardziej zagrożeni, a zatem najbardziej zainteresowani w zorganizowaniu skutecznej obrony są przedstawiciele kultury łacińskiej.

Pierwszym warunkiem powstania takiej obrony jest zjednoczenie państw reprezentujących tę kulturę.

Formalnie istnieją dwa wielkie ośrodki, które w przypadku zjednoczenia sił i wypracowania wspólnej strategii mogłyby wprowadzić w życie trwały pokój i powszechne bezpieczeństwo. Są nimi Stany Zjednoczone wraz z Kanadą oraz Unia Europejska.

Obydwa te giganty reprezentujące ponad 50% światowego PKB powiązane są formalnie wieloma więzami różnorodnych porozumień z paktem obronnym NATO na czele.

Tylko, że żadna z tych więzi nie jest wykorzystywana dla skutecznego zapobieżenia realnym zagrożeniom.

Jakie to są zagrożenia?

W powszechnej opinii widzi się je w pozostałościach bloku komunistycznego, który wprawdzie rozpadł się, ale pozostawił dość różnorodne dziedzictwo w postaci regionalnych, ocalałych reżimów dysponujących jak w przypadku Korei Północnej – bronią jądrową i innymi możliwościami siania terroru.

Najgroźniejszym ośrodkiem rosnącym stale w siłę są jednak Chiny rządzone według komunistycznych wzorów, ale stosujące najnowocześniejsze formy gospodarki tworzącej największą potęgę eksportu przemysłowego na świecie.

W związku z tym, że Chiny nie używają swojej ogromnej nadwyżki eksportowej dla poprawy poziomu życia swoich obywateli, a raczej bezwolnych poddanych, mają możliwości tworzenia potęgi militarnej groźnej dla całego świata.

Niezależnie od ewentualnego zagrożenia militarnego Chiny stanowią bardziej realne zagrożenie w postaci ekspansji ekonomicznej w ślad, za którą będzie iść nieuchronnie ekspansja kulturowa polegająca na wprowadzeniu swoich metod rządzenia i regulacji życia.

Jest to zagrożenie znacznie groźniejsze od ewentualnej próby podboju.

Świat zachodni uczestniczy w nasilaniu tego zagrożenia przez tolerowanie, a nawet promocję sprzedaży chińskich produktów, mimo że są one owocem pracy przymusowej i nieopłaconej, co jest sprzeczne z obowiązującymi konwencjami w handlu międzynarodowym.

Odrębne zagrożenie stanowi świat muzułmański, bardzo agresywny i posługujący się bezwzględnymi metodami walki, wobec których świat zachodni okazał się bezradny.

Równocześnie korzystając ze sprzyjających mu okoliczności usiłuje świat muzułmański opanować różne kraje, szczególnie o wysokim standardzie życia i nieposiadające przyrostu naturalnego. W ten sposób jego udział w populacji krajów zachodniej Europy, ale także i Ameryki Północnej staje się coraz bardziej znaczący, a korzystając z socjalnych udogodnień przyrost naturalny muzułmanów tworzy perspektywę majoryzowania miejscowej ludności.

Obserwując obecne stosunki w świecie muzułmańskim nie trudno sobie wyobrazić, co to oznacza.

Praktycznie jednak siła tego świata leży w olbrzymich dochodach z ropy naftowej, jak dotychczas tylko Iran opublikował, że uzyskanie rocznego dochodu ze sprzedaży ropy w wysokości 90 mld. dolarów kosztowało 5 mld. dolarów. Kraje arabskie, które mają jeszcze tańsze wydobycie nie chwalą się ile na tym zarabiają na czysto, praktycznie jednak ta różnica nie ma większego znaczenia przy tak gigantycznej rozbieżności między kosztami a przychodami.

Część tego zysku służy na pokrycie kosztów terroryzmu, gdyż wbrew powszechnej opinii prowadzenie wojny terrorystycznej jest przedsięwzięciem dość kosztownym.

Niezbędny jest długotrwały proces szkolenia, wprowadzania w środowisko, w którym ma się operować, wyposażenia, pokrywania kosztów podróży i pobytu, zakupu kosztownego sprzętu i pokrycia kosztów bardzo drogiego transportu i przechowania.

Równie kosztowne jest prowadzenie wywiadu i działań dezinformacyjnych.

A wszystko dodatkowo kończy się sukcesem w jednym na dziesięć przypadków.

Rządy nie wszystkich krajów muzułmańskich popierają terroryzm, ale większość z nich dla zapewnienia sobie spokoju, a nawet przetrwania, woli opłacać się organizacjom terrorystycznym.

W efekcie końcowym to my wszyscy konsumenci produktów ropy naftowej i gazu ziemnego pokrywamy te koszty i tylko dlatego że rządy naszych krajów też przyczyniają się do utrzymywania absurdalnie wysokich cen produktów naftowych.

Niedawno przeszliśmy praktyczne doświadczenie, że cenę ropy i w konsekwencji i gazu można drastycznie obniżyć i nic się nie dzieje.

Zwróćmy jednak uwagę, że po wymuszonym spadku ceny ropy za baryłkę do poziomu 40 dolarów, już się zaczyna podnosić do wysokości 65 dolarów, najwidoczniej petrowładcy uznali, że nie należy przesadzać z „obniżkami” i dołożyli „tylko” 60% ceny chociaż mogli i 200 %.

Taka zabawa naszym kosztem może zakończyć się tylko katastrofą, ceny ropy i gazu muszą być regulowane na tej samej zasadzie, co wszystkich innych artykułów, a stwierdzone fakty monopolizacji poddane postępowaniu karnemu zgodnie z obowiązującymi porozumieniami międzynarodowymi.

Na tle omawianej sytuacji powstaje pytanie, dlaczego najbardziej zagrożony świat kultury łacińskiej uczestniczy w procederze zamachu na własną egzystencję?

Najprostszą odpowiedzią jest stwierdzenie chciwości zysku ze strony uczestniczących w transakcjach handlowych wielkich zachodnich korporacji, których zyski pozwalają na przekupstwo, a nawet dobór powolnych sobie władz administracyjnych.

Potwierdzeniem tego są słowa pani Merkel wypowiedziane w reakcji na uwagę, że handel nośnikami energii z Rosją jest elementem nacisku politycznego: …„przecież jest to sprawa prywatnych przedsiębiorstw, które nie mogą być krępowane interwencją administracji państwowej czy unijnej”.

Owe „prywatne” przedsiębiorstwa to gigantyczne międzynarodowe korporacje decydujące o rządach. Do czego to może doprowadzić mamy najlepsze dowody w postaci poparcia wielkich niemieckich koncernów udzielonego Hitlerowi i co z tego wynikło.

Jest to jednak tylko część prawdy, rzeczywistość jest jeszcze gorsza świat kultury łacińskiej jest poddany dywersyjnemu działaniu od wewnątrz, które czyni go bezbronnym wobec oczywistego zamachu na jego egzystencję z podejmowanego z różnych stron.

Należą do nich przede wszystkim niszczenie podstaw moralnych kultury chrześcijańskiej, na której został zbudowany.

Zaczyna się od zagubiania różnicy między dobrem i złem zdefiniowanym przez dekalog, niszczenia rodziny jako fundamentu ludzkiej społeczności i uczynienia subiektywnej przyjemności jako celu egzystencji.

Kto jest zainteresowany w tym procederze degradacji kultury łacińskiej?

Mamy do czynienia z różnymi interpretacjami, ale ogólnie można stwierdzić, że zainteresowani są wszyscy, którym nie odpowiadają chrześcijańskie zasady stanowiące podstawę tej kultury.

Krzewicielem tych zasad jest chrześcijańska religia i dlatego jest ona najbardziej zwalczana, a szczególnie w postaci kościoła rzymsko katolickiego największego zgromadzenia chrześcijan.

Ludzie, którzy ze zwykłej głupoty i chęci „łatwego życia” ulegają destrukcyjnej propagandzie głoszonej pod fałszywym hasłem wolności wyboru i postępu, przyczyniają się do akcji samobójczej, gdyż upadek naszej kultury może przynieść tylko tyranię kultur obcych osadzonych w negacji ludzkiej indywidualności na rzecz różnie pojętych zbiorowości. Z przedsmakiem tego stanu zapoznaliśmy się w czasie bolszewickiego panowania w naszym regionie świata, możemy być pewni, że to, co nam zagraża będzie jeszcze gorsze od tego, co przeżyliśmy.

Jeżeli chcemy tego uniknąć i żyć w świecie stwarzającym warunki dla naszej egzystencji, a szczególnie rozwoju przyszłych pokoleń, to jedyną drogą jest obrona naszej kultury ze wszystkimi jej atrybutami.

Są w niej zawarte określone obowiązki nie zawsze łatwe do spełnienia, ale stanowią one warunek przetrwania całości i dlatego musimy ich przestrzegać.

Pierwszym takim warunkiem jest zachowanie ciągłości kultury, pielęgnowanie dorobku poprzednich pokoleń i szacunek dla wiary naszych ojców nawet, jeżeli komuś tej wiary nie dostaje.

Istotą kultury chrześcijańskiej jest stosunek do świata i bliźnich, bez życzliwości dla drugiego człowieka, a także gotowości do określonych poświęceń nie mamy szans na przetrwanie w człowieczeństwie.

Będziemy tylko tym, czym chcieli z nas zrobić bolszewicy, gromadą wrogo i nieufnie do siebie nastawionych istot wyjałowionych z ludzkich uczuć.

Nie miejmy złudzeń, na gruzach świata chrześcijańskiego nie powstanie żaden „raj na ziemi” wyzwolony z wszelkich więzów, obiecywany już niejednokrotnie przez wielu szalbierzy, ale najgorsza tyrania, której prodromami były i bolszewizm i hitleryzm, a obecnie rozmaite twory przemocy, których wspólną cechą jest zawsze nieludzkie oblicze.

Piszę o tym, dlatego że naszym wspólnym obowiązkiem jest uważna obserwacja wszystkiego, co się głosi i propaguje, żebyśmy wiedzieli, kto komu służy i nie dali się zwieść pozorom.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758