Kto daje i odbiera… czyli SOS dla WOK
27/03/2012
512 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Kulturę narodu tworzy się przez setki lat, a zniszczyć ją może jeden nieprzemyślany podpis urzędnika. Podobnie jest z Warszawską Operą Kameralną, której drastycznie zmniejszono dotację.
12 marca br. Sejmik Województwa Mazowieckiego podjął uchwałę zmniejszającą o niespełna jedną czwartą dotację dla Warszawskiej Opery Kameralnej na rok 2012. Dotacja ta, uchwalona w grudniu wynosiła 19 442 806 zł (dla porównania: roczny koszt eksploatacji Stadionu Narodowego szacuje się na 30 mln zł) została zredukowana do 14 864 271 zł, skutkiem czego tegoroczny budżet WOK nie wystarczy nawet na całoroczne pensje artystów.
Jest to klasyczny strzał w plecy. Od stycznia, zgodnie z planem, WOK kontynuowała realizację Festiwalu Oper Kameralnych XX i XXI wieku, który został zaplanowany ze świadomością dysponowania znacznie wyższą dotacją. Niespodziewana zmiana budżetu sprawiła, że w Warszawskiej Operze Kameralnej zabraknie kasy na utrzymanie działalności, nawet jeśli odwoła wszystkie kolejne zaplanowane już przedstawienia i koncerty, w tym XXII Festiwal Mozartowski. Już odwołano przedstawienia opery Zygmunta Krauzego Balthazar zaplanowane na 26 i 27 marca oraz przedstawienia opery L’Orfeo Claudia Monteverdiego zaplanowane na 18 i 20 kwietnia.
Przysłowie mówi „kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera” – ale kto dziś wierzy w piekło?
Jakby tego było mało, Ministerstwo Kultury obniżyło dotację na organizowany przez WOK Festiwal Mozartowski z 350 do 250 tysięcy złotych. Istnienie Opery zostało poważnie zagrożone; samorządowi i rządowi urzędnicy bez serca zadali jej solidarnie cios w samo serce.
To wszystko wydarzyło się w roku rozpoczynającym drugie półwiecze istnienia tej znakomitej placówki, będącej jedną z najważniejszych kulturalnych wizytówek stolicy Polski. Przez ponad 50 lat istnienia WOK przewinęła się tutaj czołówka polskich śpiewaków i instrumentalistów, którzy w wielu przypadkach osiągnęli światową sławę. Jest WOK także najaktywniejszą w stolicy sceną propagującą polskie dzieła operowe (Teatr Wielki raczej sięga po dzieła światowe, a z polskich wyspecjalizował się w „Halce”). Ale repertuar WOK to ogromna różnorodność muzycznych stylów i form prezentowanych dzieł: od średniowiecznych misteriów, poprzez opery wczesnego i późnego baroku, opery klasyczne, XVIII-wieczne pantomimy, opery Rossiniego, Donizettiego, a także – sceniczne dzieła współczesne. Artyści Opery z powodzeniem wykonują również muzykę kameralną, oratoryjną i symfoniczną różnych epok.
Sława WOK wyszła daleko poza granice Polski, między innymi dzięki unikatowemu w skali światowej Festiwalowi Mozartowskiemu, podczas którego wystawia się wszystkie dzieła sceniczne tego genialnego kompozytora. Poziom artystyczny tych realizacji sprawia, że do Warszawy przyjeżdżają melomani z odległych krajów, a recenzje ukazują się w prestiżowych periodykach muzycznych najważniejszych krajów świata.
Warszawska Opera Kameralna prezentuje swój dorobek także poza granicami Polski. Trasy tych występów objęły dotychczas 16 państw Europy oraz Japonię, Liban, USA i Kanadę, w tym udział w wielu prestiżowych, międzynarodowych festiwalach muzycznych.
Obecnie etatowy zespół artystyczny Warszawskiej Opery Kameralnej to: 2 reżyserów, 2 scenografów, 7 dyrygentów, ponad 75 solistów, 2 małe orkiestry symfoniczne (Warszawska Sinfonietta i Orkiestra Warszawskiej Opery Kameralnej), Zespół Instrumentów Dawnych Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, Scena Mimów i 40-osobowy Chór Kameralny.
Od 1984 r. w WOK działa Ośrodek Dokumentacji i Badań Dawnej Muzyki Polskiej. Placówka ta realizuje zarówno zadania naukowo-badawcze jak też przygotowanie do wykonania scenicznego lub estradowego nowo odnalezionych zabytków muzyki polskiej.
Kulturę narodu tworzy się przez setki lat, a zniszczyć ją może jeden nieprzemyślany podpis urzędnika. Podobnie jest z Warszawską Operą Kameralną, której pięćdziesięcioletniego dorobku nie wolno zaprzepaścić. Jest ona bowiem perłą wśród instytucji muzycznych w Polsce i nie można dopuścić do jej likwidacji.
Każdy, któremu dobro kultury leży na sercu, może dołączyć do grona popierających przywrócenie cofniętych dotacji, składając podpis pod petycją „SOS dla Warszawskiej Opery Kameralnej”. Zachęcam nie tylko melomanów.