Bez kategorii
Like

Kto chory, zniewolony, lub z kłopotem

22/01/2012
490 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

do cudownego Dzieciątka koletańskiego na Poselską 21 w Krakowie.

0


Najstarszy i jedyny dokument pochodzący z początku XVIII wieku, który opisuje dzieje figurki, to kartka papieru formatu A3 złożona na pół. Historia ta została spisana na polecenie o. Bonawentury Świerklińskiego, prowincjała oo. bernardynów. Autorką dokumentu była anonimowa siostra koletka, która opisała m.in. cudowne wydarzenia, których była świadkiem. Zawiera on również spisane przekazy wcześniej żyjących sióstr, m.in. s. Druzjanny, jedynej z sióstr, która przeżyła epidemię zarazy pustoszącej Kraków około 1630 roku. Z relacji dowiadujemy się o niezwykłym pojawieniu się figurki w Krakowie. Przybyła ona w to miejsce unoszona nurtem Wisły. Kiedy zatrzymała się przy brzegu naprzeciw klasztoru sióstr koletek, reguły św. Franciszka z Asyżu, siostry wyciągnęły ją z wody i zabrały ze sobą do klasztoru.


Gdy cały kraj objął potop szwedzki i innowiercza nienawiść do Kościoła szalała w Polsce, także Kraków doznał wielkich szkód. Napadając i rabując miasto Szwedzi nie oszczędzili także kościołów. Spłonął wówczas kościół i klasztor sióstr koletek. Pozostały tylko mury i. ołtarz, na którym stała figurka Dzieciątka Jezus. Zdziwienie Szwedów było tak wielkie, iż wbrew swoim dotychczasowym barbarzyńskim zwyczajom nie ośmielili się w tym miejscu założyć stajni dla swych koni. Jeden z nich dostał jednak rozkaz usunięcia figurki z ołtarza i wrzucenia jej do Wisły. Posłuszny rozkazom żołdak kilkakrotnie próbował pozbyć się Dzieciątka Koletańskiego przez świętokradczy akt zatopienia Go w rzece, jednak na próżno. Figurka w cudowny sposób mocno przylgnęła do jego ręki. Kiedy tak bezskutecznie próbował spełnić rozkaz i biedził się nad niemożnością jego wykonania, nadszedł pewien Żyd – szklarz. Poznał on figurkę, gdyż nieraz zatrudniano go w klasztorze koletek. Zaproponował zaraz żołnierzowi jej odkupienie za pięć czeskich. Szwed chętnie przystał na tę prośbę i w ten sposób pozbył się problemu. Żyd zaś zaniósł figurkę do swego domu i przykazał żonie: Schowaj to, będziemy za to mieć pieniądze, jak się uspokoi w Krakowie.


Kiedy Szwedzi opuścili miasto, Żyd poszedł z figurką do klasztoru sióstr bernardynek, które z radością odkupiły ją za 50 złotych. Ich radość z posiadania Cudownego Dzieciątka nie trwała jednak długo. Gdy koletki dowiedziały się o figurce, zażądały natychmiast jej zwrotu. Choć prosiły i nalegały, bernardynki nie chciały jednak oddać Dzieciątka. Wtedy, jak podaje wydane przez siostry bernardynki opracowanie, w nocy ukazał się Pan Jezus we śnie przełożonej, wikarii i czterem radnym klasztoru, mówiąc każdej z nich: Córki moje, jeśli Mnie nie oddacie tam, kędy Mnie się miejsce upodobało, tedy wszystkie ciężko zachorowawszy wymrzecie. I rzeczywiście, w tym samym czasie wspomniane zakonnice ciężko zachorowały. Wówczas, rankiem, nie czekając na dalsze spełnienie przestrogi, bernardynki ubrały odświętnie figurkę i w uroczystej procesji odniosły ją do klasztoru koletek. Od razu chore bernardynki wyzdrowiały. Po powrocie na swoje wybrane miejsce, Pan Jezus znów zaczął hojnie udzielać swych łask. Na pamiątkę tego wydarzenia, w przygotowanej Nowennie do Dzieciątka Koletańskiego czytamy do dzisiaj: Niech ten przykład nauczy nas nie pragnąć tego, co mają inni, tak z dóbr duchowych, jak i doczesnych, ale z wdzięcznością przyjmować wszystko, co nam Bóg daje, a On każdemu daje tyle, ile mu potrzeba do zbawienia. Szczególnie hojnie udziela swych łask tym, którzy ich nie marnują.

W domu swego Opiekuna

Niestety, w wyniku antykatolickich działań zachwyconego masonerią cesarza Józefa II, dochodzi do likwidacji i zniesienia wielu klasztorów i zakonów. W 1823 roku zlikwidowany zostaje również klasztor sióstr koletek. Dwie ostatnie siostry przeniesiono do klasztoru św. Józefa sióstr bernardynek. Koletki zabrały wówczas ze sobą swój skarb – cudowną figurkę Pana Jezusa. W ten sposób Dzieciątko ponownie przybyło do klasztoru sióstr bernardynek i odtąd mieszka tam na stałe. Jak czytamy w tekście nowenny, być może chciało Ono w ten sposób okazać, że miłym Mu było pełne czci i miłości przyjęcie przez bernardynki, gdy wykupiły Go z rąk żydowskich.
Kult Dzieciątka Jezus, zwanego odtąd Koletańskim, w kościele św. Józefa ożywił się i pogłębił. Prawdopodobnie po 1850 roku figurka została umieszczona w bocznym ołtarzu. Udają się do Dzieciątka chorzy, cierpiący, potrzebujący pomocy duchowej i doczesnej, znajdując pomoc i pociechę. Z kultem figurki związane są pobożne praktyki, za przyczyną których dokonują się liczne cuda. Warto wspomnieć w tym miejscu o szatkach Pana Jezusa i "wodzie Dzieciątkowej". Szatki z figurki Pana Jezusa kładziono wielokrotnie na chorych i potrzebujących pomocy, którzy wielokrotnie doznawali uzdrowienia. W końcu zabrakło szat dla Pana Jezusa i zapoczątkowano praktykę pocierania kawałków materiału o figurkę oraz przekazywania ich potrzebującym. Ta pobożna praktyka, jeśli była podejmowana z wiarą i pobożnością, przynosiła takie same owoce jak szatki Pana Jezusa. Dzisiaj też na furcie klasztornej można takie szatki Pana Jezusa otrzymać. Inną pobożną praktyką jest stosowanie tzw. wody Dzieciątkowej. Jest ona używana przez czcicieli Dzieciątka od dawna. Otrzymywana jest przez zanurzenie cudownej figurki w zwykłej wodzie.

Świadectwa cudownej pomocy Dzieciątka

W sposób szczególny Dzieciątko Koletańskie pomaga oczekującym potomstwa. Od samego początku udawały się do Niego kobiety z prośbą o upragnione dzieci, o zdrowie dla nich i dobre wychowanie. Oto niektóre ze świadectw przytoczone w Nowennie do Dzieciątka Jezus Koletańskiego wydanej przez siostry bernardynki w Krakowie.
(…) Pani Franciszkowa Zacharlina z Krakowa zaznała wiele cierpień, gdyż umarło jej kolejno trzynaścioro dzieci. Wychowała się dopiero ostania córka, gdy została ofiarowana Dzieciątku.

W roku 1987 pani G. z okolic Brzeska, z powodu trudnego porodu przewieziona do Krakowa, po urodzeniu dziecka była umierająca na skutek uszkodzenia wątroby i zaprzestania pracy nerek. Lekarze byli bezradni, orzekli że ma 6 godzin życia. Gdy zawiodła medycyna, matka chorej i mąż udali się do Dzieciątka Koletańskiego. Zamówili Mszę św. i prosili siostry o modlitwę. Wzięli wodę Dziesiątkową, której kilka kropli matka podała nieprzytomnej córce i ta odzyskała przytomność. W następnym dniu uczestniczyli we Mszy św. Chora żyła jeszcze ku zdumieniu lekarzy. (.) Po tygodniu pani G. prawie zdrowa wróciła z dzieckiem do domu.
Pani Kmitowa od dwunastu lat mężatka, była bezdzietna. Udała się więc do Dzieciątka Jezus, złożyła wotum i ofiarę dla sióstr, prosząc Pana Jezusa o potomstwo i obiecując poświęcić dziecko Panu Bogu. Prośba jej została wysłuchana – została matką dwóch córek. Starszą Teresę Kmitowie oddali do klasztoru Trójcy Świętej, który sobie sama wybrała, wbrew przyrzeczeniu matki, że odda ją do sióstr koletek. Gdy była jeszcze na próbie, ukazał się jej Pan Jezus, mówiąc: "Córko moja, tyś mi jest do tego klasztoru (tzn. do koletek) ofiarowana, nim jeszcze byłaś na świecie". Teresa, wstrząśnięta tym widzeniem, przeniosła się do owego klasztoru. Była świątobliwą zakonnicą, budującą dobrym przykładem i była szczęśliwa ze swego powołania. Gdy później została przełożoną, często ze łzami w oczach opowiadała siostrom o tej łasce. Pociągnęła też za sobą swoją kuzynkę Salomeę.
Państwo Walewscy mieli córeczkę niemą od urodzenia. Z biegiem lat krzyż ten stawał się dla rodziców coraz cięższy, gdy patrzyli na swoje kalekie dziecko. Słysząc o łaskach udzielonych przez Dzieciątko, przybyli z dwunastoletnią dziewczynką do klasztoru koletek i w serdecznej modlitwie polecali ją Dzieciątku Jezus. Ona również modliła się ufnie, leżąc krzyżem podczas Mszy św. W pewnej chwili podniosła się i przemówiła zupełnie poprawnie: "O mój Jezu, już Cię odtąd nigdy nie opuszczę". Spełniła to przyrzeczenie, wstępując później do klasztoru koletek, gdzie otrzymała imię siostra Nepomucena. Żyła długo i świątobliwie, odznaczając się szczególną miłością do Dzieciątka Jezus. Spoczywa w podziemiach kościoła św. Józefa, gdzie została przeniesiona po kasacie klasztoru koletek. Wiele jest jeszcze świadectw i opisów cudownych uzdrowień dzieci, pomocy udzielonej matkom i ich dzieciom. Pośród opisów łask są i te, które opowiadają o uzdrowieniach z nieuleczalnych chorób osób dorosłych, odnalezionych zgubach, a także uwolnienia z nałogów i diabelskiego opętania. O otrzymanych łaskach świadczą liczne wota i listy z podziękowaniami, choć, jak podają siostry, stanowią one zaledwie drobny ułamek otrzymanych łask. Większość bowiem nie pozostawia widomego znaku wysłuchanej prośby. Dzieciątko Koletańskie nikomu nie skąpi swych łask i czeka na tych, którzy przyjdą do Niego z ufnością i wiarą. Jak piszą bernardynki w nowennie do Dzieciątka: Niech więc i w tobie ożywi się ufność i nadzieja, że łaska, o którą zamierzasz prosić w tej nowennie, z pewnością będzie ci udzielona, jeśli Bóg widzi w tym dobro twej duszy. Jeśli zaś nie jest to zgodne z Jego świętą wolą, otrzymasz inną łaskę potrzebną do twego zbawienia.

Opracowanie Sławomir Skiba

www.piotrskarga.pl/ps,367,16,437,1,PM,przymierze.html

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758