Czyli opowieść o dzikim kraju bez zasad, gdzie panują dzikie obyczaje, a ludziom woda nałęczowska uderza do głowy na wysokości… gdzieś na końcu cywilizowanego świata,na pewno nie u nas w Polsce… *** -Co wy tu palicie bez zezwolenia…? Służba porządkowa natychmiast zabrać mi te śmieci…! one stanowią zagrożenie bezpieczeństwa pożarowego pałacu… poza tym w miejscu publicznym palić nie wolno… w sumie to wolno, ale tylko akta resortowe i trawę na elitarnych polach golfowych… ale to nie wasz moherowy poziomek ciemnoto… a wracając do tematu zagrożenia pożarowego… wnieśliście tu 96 pojemników szklanych z materiałami łatwopalnymi wyposażonymi w knot… znicze te wykazują duże podobieństwo konstrukcyjne do popularnej młodzieżowej broni terrorystycznej zwanej koktajlami mołotowa… do tego zdjęcia z materiałami wywołującymi ogromne zaniepokojenie społeczne… […]
Czyli opowieść o dzikim kraju bez zasad, gdzie panują dzikie obyczaje, a ludziom woda nałęczowska uderza do głowy na wysokości… gdzieś na końcu cywilizowanego świata,na pewno nie u nas w Polsce…
***
-Co wy tu palicie bez zezwolenia…? Służba porządkowa natychmiast zabrać mi te śmieci…! one stanowią zagrożenie bezpieczeństwa pożarowego pałacu… poza tym w miejscu publicznym palić nie wolno… w sumie to wolno, ale tylko akta resortowe i trawę na elitarnych polach golfowych… ale to nie wasz moherowy poziomek ciemnoto… a wracając do tematu zagrożenia pożarowego… wnieśliście tu 96 pojemników szklanych z materiałami łatwopalnymi wyposażonymi w knot… znicze te wykazują duże podobieństwo konstrukcyjne do popularnej młodzieżowej broni terrorystycznej zwanej koktajlami mołotowa… do tego zdjęcia z materiałami wywołującymi ogromne zaniepokojenie społeczne… kłania się zwalczanie propagowania agresji… zdjęcia również łatwopalne dodam… i do tego sterta gałęzi świerkowo-brzozowych z lasu smoleńskiego… czy wy wiecie w jakiej temperaturze palą się brzozowe witki? sama kora brzozy to najlepsza podpałka na świecie… pali się nawet jak jest nasiąknięta wodą i od wieków drewno brzozowe służyło w kuźniach do podtrzymania wysokiej temperatury żaru paleniska… wiemy po co te gałęzie znosicie co miesiąc… dobrze wiemy… chcecie pałac podpalić… a wy wiecie co by się stało, jakby tu było nie 96 źródeł otwartego ognia a 96 tysięcy…? wiemy, że tyle was będzie za miesiąc w pierwszą rocznice tego, co się nie zdarzyło… tego o czym pamiętać nie wolno… tego co należy wyszydzić i podlać wodą, aby zarosło… czy wy obywatelki moherowego przyczółka zdajecie sobie sprawę, co by się stało, gdyby tak któryś z tych szklanych zniczy pękł od gorąca sąsiednich nagrzanych do czerwoności innych niepotrzebnych tu źródeł ciepła…? a co by było gdyby tak pękło na raz te 96 000 zniczy i wylała się z nich płonąca niczym lawa białoczerwona zawartość…? czy wy wiecie, że to grozi pożarem… nie, wy oczywiście tego nie wiecie, ale my wiemy doskonale… wy jesteście moherowe dziewczynki bawiące się zapalonymi zapałkami nad płonącą parafiną… i właśnie dlatego na 10 kwietnia mamy siły przygotowane na 100 000 otwartych źródeł niezabezpieczonego ognia i rozkład barierek przesuniętych o kilometr od drzwi pałacu… nasza resortowa straż pożarna z armatkami wodnymi na dachu juz czeka w pobliskich garnizonach… nie liczcie na nic… dyżurni nieznani sprawcy również czekają, żeby zadzwonić z informacją skutkującą zabezpieczeniem pirotechnicznym wszystkich kluczowych punktów możliwego podpalenia struktury… jesteśmy przygotowani… ogniska wam się zachciało rozpalać… na stosy legionowe rzucać się… na stosy to my was moherowe czarownice w końcu zapędzimy… a to co za sterta pod ścianą pałącu?
-Melduje posłusznie, że to jakieś stare gałęzie na kwietniku… spadły z dachu z tego rozwalonego gniazda… no wiem pan… wtedy już po… w południe…
-Przecież kazałem to usunąć już prawie rok temu!
-Tak… ale te brzozowe witki ciągle spadają na ten trawnik… nie wiemy skąd się biorą… usuwamy a rano znowu leżą… to przeklęte miejsce jakieś chyba… no i one też chyba mogą się zapalić…
-Co oni tam wypalają na tym ich wysypisku koło barierek?
Ustalił pan już to i ukrócił ten proceder…? Ma pan czas do 3 rano… w przeciwnym wypadku już pan u nas nie pracuje… Proszę natychmiast zlikwidować to nielegalne źródło nadwyżki CO2 do atmosfery… wie pan, te unijne dyrektywy… no i ważny interes społeczny… nie muszę chyba dodawać jak ważny… macie jakieś gaśnice na stanie przecież… zagaście to natychmiast! Staruszek z parasolkami się boicie?
-No są… ale one są z gazem pieprzowym… jakoś to załatwie…no i ta kamera z niezależnej…
***
-Pan jest na służbie? Poprosimy o komentarz do tej akcji zabijania pamięci za służbowe pieniądze z budżetu, na który płacą również ci zgromadzeni tu państwo…?
"-Nie zasługuje Pan na komentarz…"
***
No właśnie… co oni tam palą na tym wysypisku śmieci pod barierkami… pewnie to, czego ci za barierkami boją się zobaczyć rano przez okno…
Pozdrawiam Moherowy Przyczułek Dziewczynek z Zapałkami.
A na koniec pozwolę sobie na:
Apel do Straży Pałacowej i Wojsk Obrony Powietrznej Kraju:
"-Panowie, na miłość boską nie strzelajcie do białoczerwonych baloników pamięci wypuszczanych co dziesiątego każdego miesiąca jako wspominki śmierci osób, które nie wróciły z lotu do Smoleńska! One naprawdę nie naruszają przetrzeni powietrznej bratniego wam mocarstwa… one nie zawierają sprzętu szpiegowskiego ani nielegalnej litertury podziemnej… one mają tylko trochę helu, małą bateryjkę i świecącą w ciemności diodę, a czasem imiona tych, których zabrakło… takie iskierki nadziei na wolną ojczyznę i godną pamięć o tych, których już między nami nie ma… to maleńkie płomyki nadziei… nie strzelajcie do białoczerwonych baloników…"
Zresztą już chyba wiecie, że ci co wam strzelać każą i tak potem zwalą wszystko na waszą nadgorliwość… tak jak z wyrzuconymi do śmietnika zniczami.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.