Kryzys przywództwa?

Nie mamy naturalnie wyłonionego przywódcy. To bardzo niebezpieczne.

 W Europie atmosfera gęstnieje. W Polsce atmosfera gęstnieje. Już i na Nowym Ekranie pojawiają się artykuły, których autorzy spodziewają się czegoś, czego nawet nie są w stanie określić. Ale wyraźnie COŚ się zbliża. 

My, mając swoje już dość określone dążenia po ponad 22letnim doświadczeniu postkomuny – jeszcze nie potrafiliśmy ostatecznie zdefiniować tzw. "programu". A co za tym idzie – jesteśmy rozproszeni w przeróżnych inicjatywach i pomysłach. Z całą masą wodzów i ideologów. Niektórych "wodzów" nie sposób uprosić /?!/, by jasno opowiedzieli się, że chcą "stanąć na czele". Inni – sami się narzucają. Jeszcze inni … o, tych, poza gronem akolitów – nikt nie zna. 

Siłą rzeczy nasuwa się porównanie do nieszczęsnych podchorążych,  poszukujących jakichkolwiek przywódców powstania, które przed chwilą wywołali. Kilku generałów nawet ubili, gdy nie chcieli oni zgodzić się na objęcie dowództwa rewolty. Wszytko, jak wiemy, marnie się skończyło.

Sytuacja obecna w Kraju, zwłaszcza przed rocznicą wprowadzenia stanu wojennego ale przecież nie tylko, przypomina kołysanie płotem. Tu również narzuca się pamięć o "przeskakiwaniu" owego płotu, a w rzeczy samej o dostarczeniu przywódcy motorówką wojskówki. 

Być może – czas nas już przegania… A my nie mamy ani kilku jasnych, prostych punktów wiodących do celu, ani nie mamy tego celu WSPÓLNIE określonego, ani nie mamy naturalnych /wyłonionych naturalnie/ przywódców.

Wiemy, że będzie może zadyma, a przynajmniej pokazanie swojej siły. To już świetnie się udało podczas Marszu Niepodległości. Napięcie i oczekiwanie społeczne na COŚ – rośnie. W takich sytuacjach tłum oczekuje przywódcy i chętnie mu się podporządkowuje. To naturalne zjawisko.

Do wykorzystania… I mądrzy o tym wiedzą doskonale.

Reasumując: nie ma celu /uzgodnionego wspólnie/, nie ma wspólnych struktur, nie ma wspólnego minimum programowego, nie ma naturalnego przywódcy. Czas nas przegania. Sytuacja jest ustawiona tak, że znowu można kogoś podrzucić motorówką…

Baczcie więc! Baczcie!!!