Bez kategorii
Like

Krótka rozprawa pomiędzy towarzyszem szmaciakiem a wolnorynkowym kabotynem.

31/03/2012
492 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Bitwa pozostała nierozstrzygnięta. Oponenci pozostali przy swoim.

0


 

       Namawiany przez @mnicha zarazy do powtórnego napisania notki „Michalkiewicz – ostatni piewca sumy egoizmów” którą jakoś „wcięło” pomyślałem, że dam sobie spokój Kabotyni pod specjalnym nadzorem jednak dziś sobota i należy się posprzątać.

 

O czy rzecz była:

       Najpierw był cytat „wolnorynkowego kabotyna”(WK) (epitet sytuacyjny od @nikandra) skierowany do „towarzysza szmaciaka”(TS) (epitet dyżurny Pana Michalkiewicza kierowany do wszystkich, którzy ośmielają się wejść mu w drogę), co to niekumaty i niczego zrozumieć nie może.

 

…Inwestując, kosztem swojego majątku składa innym ludziom dar; na przykład – zakłada sklep w miejscu, gdzie dotąd sklepu nie było, albo buduje fabrykę wichajstrów. Wcale nie ma gwarancji zysku, nie ma nawet gwarancji zwrotu nakładów. Kiedy ma nadzieję zysku? W warunkach gospodarki rynkowej tylko wtedy, gdy trafnie odgadł potrzeby tych innych ludzi, tzn. kiedy do sklepu sprowadzi towary rzeczywiście tym ludziom potrzebne i kiedy wichajstry będą odpowiadały gustom konsumentów. W warunkach gospodarki reglamentowanej byłby w sytuacji korzystniejszej – bo poprzez zmowę z urzędnikami na szkodę konsumentów, może zmusić ich do kupowania w swoim sklepie po cenach dyktowanych – ponieważ władza może nakazać likwidację wszytkich innych sklepów w okolicy – albo wprowadzając zakaz importu wichajstrów zagranicznych lub zaporowe cła – zmusić wszystkich do kupowania wichajstrów produkowanych w tej konkretnej fabryce. Zatem o ile wolny rynek jest korzystny dla konsumentów, o tyle jest mniej korzystny dla inwestorów. Dlatego inwestorzy, którzy na rynku już się usadowili, często skłonni są politycznie popierać zwolenników reglamentacji. W gospodarce wolnorynkowej inwestujący właściciel może być wynagrodzony zyskiem jeśli trafnie odgadł potrzeby konsumentów. Jeśli nietrafnie – i na przykład produkował chleb z cementu, to nie tylko nie osiągnie zysku, ale straci to, co zainwestował. A co to znaczy, że trafnie odgadł potrzeby konsumentów? Ano to, że ze swojej własności zrobił taki użytek, iż zasada powszechnego przeznaczenia dóbr została zrealizowana – bo każdy konsument mógł wejść w posiadanie jakiegoś dobra...”

Źródło.

 

TS zarzuca WK że wygląda jak profesor, który prowadzi wykłady ze skryptu, który napisał 40 lat temu. Tłumaczy w nim że:

  • TS nie wie i nie jest w stanie zrozumieć, że inwestor jest łaskawcą, zbawca i wybawcą i ten sklep lub fabryczkę buduje jedynie z altruistycznych pobudek. Mógłby przecież nic nie robić.

  • TS na pewno jest w zmowie z urzędnikami działającymi na szkodę konsumenta, bo „ten typ tak ma”

  • TS w zmowie z urzędnikami pozamykają wszystkie konkurencyjne sklepy w okolicy, nakażą zaopatrywać się w jedynej powiązanej z urzędnikami fabryce i zlikwidują import.

  • TS na pewno nie rozumie tego, ze inwestorowi należy się gratyfikacja za to, że „odgadł gusta konsumenta”,

  • TS jest tak mało rozgarnięty, że nie uwzględnia działań tych przedsiębiorców, którzy już są na rynku do wprowadzania reglamentacji.

Te wypociny TS określa jako szczyt kabotynizmu mogący iść w konkury jedynie z wypocinami Janusza Korwina Mikke.

 

Dodatkowo TS dokłada, że:

  • WK nie ma bladego pojęcia o gospodarce a zwłaszcza o konkurencyjnej gospodarce rynkowej. Wiedzy tej nie mógł zdobyć z ukochanych książek Reagana.

  • Wątpi, aby WK zrozumiał postulat „typu idealnego przedsiębiorstwa w konkurencyjnej gospodarce rynkowej” określanego jako: „…przedsiębiorstwo jest rynkowe, jeśli na wyzwania rynku reaguje całym swym organizmem a nie tylko właściciela i swych wyspecjalizowanych służb..”. Podpiera się tu autorytetami Keheiego Hohsi i Bruno Lomborginiego. Pojęcie „zarządzania z pasją” jest WK pojęciem abstrakcyjnym. Nie dopuści do swego durnego łba że w o ostatecznym sukcesie rynkowym produktu decyduje ilość włożonego weń serca a nie potu. To dlań nieosiągalna szkoła organizatorskiej jazdy.

  • TS podtrzymuje swoją opinię o kabotyńskiej działalności WP – wyjątkowo szkodliwej dla poszukiwania nowych zasad ustroju gospodarczego w Polsce i wyraża nadzieję, że jest to ostatni co tak „sumę egoizmów” wychwala.

  • TS nie rozwodzi się o „partnerskim modelu stosunków przemysłowych”. To jest w innych bajkach.

 

Bitwa pozostała nierozstrzygnięta. Oponenci pozostali przy swoim.

 

KONSTRUKTYWNI – gabinet cieni czeka.

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758